Ten laptop zastąpił mi komputer. Test Acer Predator Helios 18

Ma duży ekran, na papierze sprawia wrażenie wydajnej bestii i na dodatek oferuje wszystko, czego może potrzebować ktoś, kto na laptopie zarówno pracuje, jak i się uczy. Czy jednak Predator Helios 18 (PH18-71-92HQ) firmy Acer rzeczywiście jest sprzętem, na którym można robić praktycznie wszystko i który może wręcz zastąpić komputer osobisty? O tym poniżej.
Ten laptop zastąpił mi komputer. Test Acer Predator Helios 18

Każdym dłuższym testem lubię stawiać sobie wyzwanie, więc i przy okazji pojawienia się w moich rękach opancerzonego w aluminiową obudowę modelu Predator Helios 18 w wersji PH18-71-92HQ nie miałem zamiaru nie wykorzystać okazji do sprawdzenia, czy tak wydajny laptop może zastąpić mojego peceta. Kiedy tylko go rozpakowałem, wiedziałem, że nie jest to wcale tak nierealny scenariusz i głęboko wierzyłem, że nie wrócę na peceta w ciągu najbliższego tygodnia.

Nie myślcie jednak, że jego główną rolą miało być “odpalenie Worda, Excela i przeglądarki”, bo tak się składa, że laptop ten posłużył mi nie tylko do redakcyjnych, czyli głównie piśmienniczych prac. Robiłem również na nim gry (mniej lub bardziej wymagające) w Unity, montowałem i nagrywałem filmy, grałem w najnowsze produkcje, żeby sprawdzić, co tam ciekawego ma do zaoferowania GeForce RTX 4080 w wersji mobilnej, a nawet zabrałem go ze sobą na uczelnię w ramach testu, czy “dla studenta-gracza” ten sprzęt się nada. Wnioski?

Dzień na uczelni z laptopem Predator Helios 18

Predator Helios 18 to nie laptop, z którym powinniście chcieć wyruszać regularnie z domu. Jeśli już jednak koniecznie chcecie lub wręcz musicie sięgać po laptopy tego typu (z racji np. potrzeby posiadania potężnego dGPU w niektórych programach), to wiedźcie jedno – transportowa mordęga się opłaca. Praca na 18-calowym ekranie o rozdzielczości 2560 × 1600 px poza domem jest po prostu istną magią. Zwłaszcza kiedy przerzucicie się ze znacznie mniejszego ekranu np. ultrabooka, bo tak oto problemem przestaje być wyświetlenie obok siebie dwóch dokumentów, czy środowiska programistycznego. Koniec z ciągłym alt-tabowaniem, bo ekran pomieści wszystko.

Moja efektywność w “studyjnym dniu”, w którym to spędzam kilkanaście godzin na uczelni, wzrosła tylko dzięki większemu ekranowi, a trzy grosze do tego dołożyła sama wydajność. Nawet w trybie cichym Predator Helios 18 radził sobie wzorowo ze wszystkimi zadaniami, które mu wrzucałem. Kompilacja projektu? Kilka, a nie kilkanaście sekund. Odpalenie gry w Unity? Kilkanaście sekund, a nie grubo ponad setka.

Wielki, potężny i stabilny na biurku za sprawą zarówno wysokiej wagi, jak i wielkich antypoślizgowych podkładek gumowych. Predator Helios 18 spisał się wzorowo w roli zwyczajnego biurowego laptopa, którego mi zastąpił, znacząco poprawiając komfort pracy z racji m.in. wielkiego ekranu i touchpada, a drzemiący w nim potencjał ciągle zachęcał do tego, aby rzucić naukę w kąt i zacząć tworzyć gierki na przerwach, ale pozostaje najważniejsza kwestia – jak to jest z 4-komorowym akumulatorem litowo-jonowym? Czy w tej beczce miodu znalazła się związana z nim łyżka dziegciu? Przecież wielki ekran i wydajne podzespoły, to duet idealny do tego, aby znacznie drenować akumulator, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że możemy zadbać o odpowiednie ustawienia systemu i sprzętu, aby wspomóc m.in. energooszczędny z racji rdzeni Efficient procesor Intel Core i9-13900H w walce o możliwie najdłuższą pracę na jednym ładowaniu czy mechanizm aktywujący GeForce RTX 4080 wyłącznie w chwilach, kiedy jest to konieczne. To właśnie zrobiłem na uczelni, utrzymując możliwie najniższą jasność, częstotliwość odświeżania ekranu i ograniczając aplikacje działające w tle.

Efekt? Po 90-minutowych zajęciach poziom naładowania spadał ze 100 do 70 procent przy czytaniu oraz pisaniu dokumentów i ze 100 do 50-60 procent przy pracy w Unity. Więcej danych tego typu znajdziecie na poniższym screenshocie, który zdradza to, jak “przetrwałem” z testowanym laptopem przy całym dniu zajęć, korzystając zawsze z gniazdka elektrycznego, o ile to było dostępne. Wtedy zaledwie 10 minut wystarczało, aby podbić poziom naładowania o około 10%, o ile mowa o przedziale naładowania od 20 do 80%.

Predator Helios 18 w rękach programisty w Unity

Zależnie od poziomu zaawansowania projektu, tworzenie gier nawet w Unity może wymagać wyposażenia się w sprzęt z wyższej półki, aby nie musieć spędzać długich minut na odświeżaniu, tworzeniu buildów czy rekompilacji. Jak tylko zobaczyłem, że Predator Helios 18 PH18-71-92HQ jest wyposażony w dwukanałową konfigurację pamięci DDR5 o pojemności 32 GB i 24-rdzeniowy procesor Intel Core i9-13900HX z góry założyłem, że w mojej game-devowej sferze działalności spisze się wzorowo i rzeczywiście się nie myliłem. W trybie wydajności nie odstawał zauważalnie od wydajnego komputera osobistego przy programowaniu nowych, skomplikowanych mechanik, a dzięki portowi HDMI 2.1, mogłem bez problemu podpiąć do niego dodatkowy monitor, bez którego trudno wyobrazić sobie wydajną pracę w Unity. 

Jeśli już przy tym jesteśmy, to Predator Helios 18 PH18-71-92HQ wypadł również szczególnie korzystnie w kwestii portów, gwarantując bezproblemowy dostęp do trzech portów typu A (1xUSB 3.2 Gen 1 i 2xUSB 3.2 Gen 2) oraz dwóch portów USB 3.2 Gen 2 z tyłu (Thunderbolt 4). Taki zestaw umożliwia podpięcie słuchawek, myszki, klawiatury i dwóch dysków zewnętrznych, zapewniając nam na biurku nie aż tak bardzo przerażającego “kablowego pajączka”, do którego może dołączyć przewód RJ-45 dla gigabitowego połączenia przewodowego, choć ten nie jest wcale konieczny z racji wspierania Wi-Fi 6E (Wi-Fi 6E AX1675i). Decyzja co do umieszczenia złącza zasilania i HDMI z tyłu obudowy była strzałem w dziesiątkę, a dołączenie do tego zestawu czytnika kart pamięci microSD z lewej strony i portu jack 3.5 mm jest po prostu bardzo dobrą decyzją.

Podobnie sprawa ma się zarówno z umiejscowieniem wlotowych otworów wentylacyjnych (ich para znalazła się na spodzie) jak i wyjściowych, z których to ulatnia się ciepłe powietrze. Mowa dokładnie o czterech niezależnych od siebie wyjściach, które znalazły się z lewej i prawej strony boku obudowy, jak i bezpośrednio z tyłu na bokach. Zwłaszcza że dwa głośniki (po jednym z lewej i prawej strony) znalazły się bliżej nas, bo na poziomie wielkiego i bardzo dobrze funkcjonującego touchpada. Głośniki spisują się zresztą rewelacyjnie w swojej roli, zapewniając świetną jakość dźwięku zarówno przy słuchaniu muzyki, jak i graniu w gry. 

Predator Helios 18 w rękach redaktora

Acer chwali się, że każdy przycisk klawiatury z niskoprofilowymi klawiszami jest podświetlany z wykorzystaniem Mini LED, ale już nie wspomina, co pod tymi klawiszami się kryje i… nic w tym dziwnego, bo w grę wchodzi membrana. Niezła, bo pisząc właśnie na niej te słowa, nie narzekam na nią cicho pod nosem, jako codzienny użytkownik klawiatury mechanicznej wysokoprofilowej z przełącznikami typu tactile, ale nie na tyle idealna, aby wybierać ją zamiast wspomnianej dedykowanej klawiatury, kiedy tylko jest taka możliwość. 

Tyle tylko, że to na laptopowej klawiaturze znalazł się dedykowany przycisk PredatorSense, włączający od razu dedykowaną aplikację (ustawicie w niej tryby, wpływające na działanie wentylatorów, podświetlenia czy głośników), jak i przycisk funkcyjny oraz zupełnie niezależny, podświetlany przycisk do przełączania trybu pracy (Cichy, Zrównoważony, Wydajny, Turbo), który okazjonalnie odmawiał mi posłuszeństwa i w efekcie (patrz zdjęcie poniżej), blokował się i “nie zmieniał” trybu na inny. Rozwiązanie problemu było jednak proste – wystarczyło tylko zrestartować laptopa. 

Przycisk wskazuje na tryb wydajności, a PredatorSense na tryb Cichy

Ogromną rolę w pisaniu odgrywa też sam ekran i tak się składa, że 18-calowy model o rozdzielczości 2560×1600 px spisał się w tym idealnie. Ba, trudno było mi nawet na niego narzekać mimo codziennego obcowania z 27-calowym ekranem 16:9 w 2K – rozstawiłem tylko dwa okna przeglądarki (dla źródła i edytora tekstu) po bokach, powiększyłem nieco czcionkę i tak oto pisanie było można zacząć. Zwłaszcza ze stosowną podkładką na laptopa, która ustawiała jego ekran na wysokość oczu. 

Takie wykorzystanie Predator Helios 18 nie wymaga do działania niczego innego, jak trybu “Cichy”, który ogranicza zużycie energii, a tym samym generowane przez układy temperatury. W efekcie system chłodzenia pozostawał zwykle bezgłośnym, rozkręcając parę wentylatorów jedynie co jakiś czas na i tak niskie obroty. Innymi słowy, biurowa praca na tym laptopie to czysta przyjemność – zwłaszcza jeśli zadbacie o odpowiednią pozycję laptopa na biurku. 

Predator Helios 18 w grach wideo

Wyniki wydajności w grze Dying Light 2, Cyberpunk 2077, Hogwart’s Legacy oraz Doom Eternal wskazują jednoznacznie na to, że granie na Predator Helios 18 PH18-71-92HQ to sama przyjemność. Nie tylko ze względu na wysoką wydajność, ale też świetny ekran LCD z matrycą IPS Comfy View o rozdzielczości WQXGA (2560 × 1600) i odświeżaniu na poziomie 240 Hz. To właśnie ten duet sprawia, że granie w Doom Eternal na najwyższych możliwych ustawieniach to czysta przyjemność, bo średnio w tej grze mamy całe ~220 klatek na sekundę (FPS), podczas gdy spadki o 1% najgorszych klatek sięgają 140 FPS. Innymi słowy, anihilacja hord diabelskich pomiotów różnego rodzaju, to jedna wielka niezmącona niczym rzeź w wysokiej jakości.

W bardziej wymagającej grze Hogwart’s Legacy (wykresy poniżej) podczas nocnej przechadzki po mieście Hogsmeade jest już znacznie inaczej, bo tak naprawdę aktywacja Ray-Tracingu jest równoznaczna z pozbawieniem się płynnego gameplay-u, więc jeśli nie zależy wam na tym efekcie, koniecznie albo zmniejszcie jego jakość, albo całkowicie dezaktywujcie, aby uniknąć spadków do poziomu prawie 30 FPS.

Sprawa ma się podobnie w Dying Ligh 2, gdzie Ray-Tracing tradycyjnie znacznie obciąża osprzęt, ale już w znacznie mniejszym stopniu, niż w Hogwart’s Legacy, bo po włączeniu wszystkich wodotrysków, średnia rzędu 165 FPS i 1% najgorszych klatek na poziomie około 100 FPS, to wynik wręcz fenomenalny, jak na tak dynamiczną grę.

Jeśli o audio idzie, przestrzenność tego typu układu dwóch głośników stereo zwyczajnie robi robotę, bo przy konkretnych utworach można mieć wrażenie, że to, co ma być na przodzie (wokal, akcja dziejąca się przed postacią) “uderza” w nas bezpośrednio z przodu, a instrumentalny lub środowiskowy akompaniament rozbrzmiewa bardziej z lewej i prawej. Tyle tylko, że nawet nie myślcie o graniu na głośnikach w trybie Turbo, bo wtedy dźwięk wydobywający się z układu chłodzenia Aeroblade 3D piątej generacji (z ciekłym metalem, dwoma 89-łopatkowymi wentylatorami i wektorowym ciepłowodom) sięga aż 68 decybelom i tym samym jest bardzo słyszalny.

Sprawa ma się znacznie lepiej w trybie wydajności (szumsięga ~55 dB), a w zrównoważonym jest już ewidentnie przyjemnie (~45 dB), ale odbija się to oczywiście na płynności w grach. Jak bardzo? Sprawdziłem to na przykładzie Cyberpunka 2077 z włączonym generatorem klatek, Ray-Tracingiem na ustawieniach Ultra i oczywiście DLSS ustawionym w trybie zrównoważonym. Oszczędzenie sobie nadmiernego dźwięku z wentylatorów nie oznacza znacznego spadku płynności, jako że będziecie mogli liczyć na niewystępujące w ogóle spadki płynności poniżej 60 FPS.

Co jeszcze warto wiedzieć o Predator Helios 18?

Wiemy już, że zastosowana w tym modelu 18-calowa matryca jest idealna dla graczy, a jej ramki nie są aż tak grube (w tej górnej znalazła się kamera Full HD), ale pozostaje pytanie, jak to w rzeczywistości z nią jest w bardziej profesjonalnej kwestii. Odpowiedź na nie zapewnia test kalibracji, którego efekty możecie podejrzeć poniżej:

Efekt łatwo zauważyć na skórze, która przed kalibracją wpada w tony niebieskie, choć jest to oczywiście różnica, której bez bezpośredniego porównania i “na pierwszy rzut oka” typowy Kowalski nie zauważy. Rzeczywiście test i porównanie jakości matrycy przed i po kalibracji zdradza nam, że matryca i tak wypada świetnie, zagarniając w większości sprawdzianów wysokie noty. W ogólnym więc rozrachunku, jeśli zależy wam na dokładnym odwzorowaniu kolorów, to kalibracja (jak zresztą zwykle ma to miejsce), jest po prostu konieczna. 

Wchodząc w szczegóły (galeria poniżej) wyświetlacz w Predator Helios 18 w wersji 2560×1600 px na 2023 rok cechuje się szczytową jasnością na poziomie 510,9 nitów na najwyższym poziomie jasności i 26,6 nitów na tym najniższym.

Na odwzorowanie kolorów nie ma co narzekać, ale różnice między poszczególnymi partiami do najniższych nie należą. Tyczy się to również samego podświetlenia, któremu w dolnych partiach sporo brakuje.

Jeśli idzie o wydajność w testach syntetycznych, sprawdzian w Corona 10 Benchmark rozkręcił procesor Core i9-13900HX do 3692,51 MHz i zaowocował 8055337 punktami, a więc wydajnością, którą może pochwalić się stacjonarny Ryzen 7 7700X. W Cinebench 2024 test układu graficznego zamknął się w 15140 punktach, a więc mniej więcej poziomowi Radeona RX 7900 XTX, nie mając oczywiście podejścia do stacjonarnego flagowca Nvidii (RTX 4090), który w tym teście wypada średnio 2,3 razy lepiej. Sprawdzian wielordzeniowej wydajności na poziomie 1325 odpowiada temu, co ma do zaoferowania desktopowy Ryzen 9 3950X CPU, podczas gdy ten angażujący tylko jeden rdzeń wykazał, że Core i9-13900HX w tym laptopie radzi sobie lepiej, niż AMD Ryzen 9 5950X.

W przypadku dysku, mój egzemplarz dzierży 2-terabajtowego SSD-eka, który zapewnia dostęp do 1,86 TB wolnej przestrzeni dyskowej. To nieokreślony nośnik Samsunga ewidentnie na PCIe 4×4, którego temperatura przy mniej wymagających zastosowaniach sięga ~51 stopni Celsjusza, a pod obciążeniem dobija do 69 stopni przy pracy w trybie cichym i do 67 stopni w trybie Turbo, w którym to wentylatory pracują znacznie żwawiej. Testy w Crystal Disk Mark wskazały, że może pochwalić się wydajnością charakterystyczną dla dysków SSD z wyższej półki.

Pojemny dysk, całe 32 GB pamięci DDR5 i wydajna karta graficzna oraz procesor to połączenie, które może również zapewnić nam stację roboczą pod kątem nagrywania materiałów wideo oraz ich montowania, co sprawdziłem na przykładzie próbek wideo w rozdzielczości 2K oraz podstawowych efektów wizualnych i audio w DaVinci Resolve. Efekt? Poniższe nagranie, którego składanie na Predator Helios 18 było czystą przyjemnością, a to przez wysoką responsywność i brak jakichkolwiek ścinek.

Test Predator Helios 18 PH18-71-92HQ – podsumowanie

Około 16000 złotych – tyle musicie wydać na gamingowego laptopa Predator Helios 18 w testowanej przeze mnie wersji. Nie jest to więc mało, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że jest to rodzaj sprzętu mobilnego, który ma aspiracje do zastąpienia nam komputera stacjonarnego za sprawą swojego wielkiego ekranu i bardzo wysokiej wydajności. Potwierdziły mi to przykłady przedstawionych gier (165 FPS w Dying Light 2 to wręcz fenomenalny wynik), próba mojej zabawy w gamingowego YouTubera czy wreszcie sparowanie tego laptopa z monitorem 32:9 o rozdzielczości 7680 x 2160 (to podwójne 4K), kiedy to nawet w Cyberpunku 2077 propozycja Acera utrzymywała te magiczne 60 FPS.

Oczywiście laptop nigdy nie dorówna stacjonarnemu komputerowi w rękach bardziej zaawansowanego i wymagającego użytkownika, ale musimy pamiętać, że jego wady można bardzo łatwo wyeliminować. Przykład? Obecność tylko jednego wyjścia HDMI, do którego mogą dołączyć kolejne wyjścia graficzne, a to dzięki dwóm wydajnym portom USB-C (Thunderbolt 4) i opcji podłączenia do nich nawet najbardziej zaawansowanych HUB-ów. Jeśli więc mobilnego sprzętu potrzebujecie, to na laptopie Predator Helios 18 (zwłaszcza w wersji PH18-71-92HQ) po prostu się nie zawiedziecie.

Wydajna stacja robocza i fenomenalny sprzęt do grania – tak mogę podsumować ten sprzęt, któremu tak naprawdę niczego nie brakuje… czemu trudno się dziwić, bo przypominam, że mowa tutaj o laptopie za dobre 16000 zł. Sięgając po niego, zapewnicie sobie spokój na kilka ładnych lat i to bez względu na to, czy chcecie na nim głównie pracować (przy niektórych aplikacjach warto rozważyć ulepszenie z 32 do 64 GB DDR5), czy po prostu wyłącznie grać. Pomijając okazjonalnie niedziałające przełączanie trybów, znacznych obiektywnych wad w tym modelu po prostu nie da się doszukać, więc jak go tu nie polecić? Dla wielu będzie to laptop-marzenie.

Lokowanie produktu: Acer