Fonoholizm to plaga XXI wieku. Musicie zobaczyć ten film, żeby zrozumieć, co robimy sobie i naszym bliskim

Zdecydowanie za mało dyskutuje się w przestrzeni publicznej o tzw. higienie cyfrowej, czyli  zdrowych zasadach korzystania z urządzeń i technologii. Dlatego tym bardziej doceniam wszelkie uświadamiające inicjatywy, które mogą trafić do możliwie szerokiego grona odbiorców. Chcecie wiedzieć jak bardzo jesteśmy w tym temacie zaniedbani? Wystarczy rozejrzeć się dookoła, ale przede wszystkim spojrzeć z dystansu na samego siebie i swoje codzienne obcowanie z telefonem. To może ja zacznę i opowiem, jak fonoholizm wygląda u mnie.
Fonoholizm to plaga XXI wieku. Musicie zobaczyć ten film, żeby zrozumieć, co robimy sobie i naszym bliskim

Telefon jest niemal zawsze ostatnim przedmiotem, jaki odstawiam na półkę tuż przed zaśnięciem i jednocześnie pierwszym, po jaki sięgam tuż po przebudzeniu. Towarzyszy mi praktycznie wszędzie (w domu, biurze, na mieście, w aucie, komunikacji miejskiej, w toalecie, podczas posiłków, rozmów ze znajomymi, w poczekalniach, etc.). Naprawdę trudno byłoby mi wskazać miejsce, w którym go nie używam. Z czasem przestałem zauważać to specyficzne sklejenie z ekranem i nieustanne scrollowanie, które zazwyczaj po pewnym czasie owocuje przebodźcowaniem i pogorszeniem nastroju.

Przerwa w pracy na chwilę scrollowania Facebooka, Instagrama, YouTube’a lub X’a zamienia się niepostrzeżenie w kolejne kwadranse, a potem godziny. Oczywiście mogę sobie tłumaczyć na wszelkie sposoby, że przecież to poniekąd moja praca – muszę/chcę być ze wszystkim na bieżąco. Jestem bardzo sprawny w wymyślaniu wymówek, tak samo jak inne osoby uzależnione od substancji lub określonych zachowań. Bo tak naprawdę mamy do czynienia z tym samym – nałogiem. Doskonale i w przystępny sposób tłumaczy ten proces najnowszy film na kanale HRejterzy.

I jak wrażenia? Depresja, samotność, problemy w relacjach, trudności ze skupieniem uwagi, rosnąca liczba samobójstw – smutne statystyki płyną ze wszystkich możliwych stron i jednoznacznie dają do zrozumienia, że ze współczesnym światem jest coś mocno nie tak. Nigdy wcześniej w historii nie byliśmy wszyscy tak dobrze połączeni i jednocześnie tak bardzo osamotnieni. Nigdy wcześniej nie było też tak łatwo sięgnąć po znieczulenie, bo przecież telefon (a w nim cały świat rozpraszaczy) mamy zawsze w zasięgu ręki.

Fonoholizm napędzają głównie social media i są w tym dobre

Największe serwisy społecznościowe to nie tylko dzieło programistów, ale również dużego zespołu specjalistów, którzy znają się na słabościach ludzkich umysłów. Wiedzą jak wycisnąć z nas dopaminę, substancję stanowiącą paliwo napędowe dla neurologicznego systemu nagrody. Dopaminowe strzały opisuje doskonale w szerszym zakresie psychiatra Anna Lembke w książce “Niewolnicy dopaminy. Jak odnaleźć równowagę w epoce obfitości”, której otrzeźwiającą lekturę serdecznie wszystkim polecam.

Czytaj też: Cyfrowa równowaga w wolnym czasie? Nawet połowa Polaków ma z tym problem

Spójrzcie na siebie i swoje statystyki dotyczące czasu spędzanego przed ekranem telefonu. Moja średnia dzienna za ostatni tydzień wyniosła 2,5 godziny. Łącznie z telefonem w ręku spędziłem ponad 10 godzin, z czego niemal połowę czasu pochłonęły serwisy społecznościowe. Na różne sposoby staram się walczyć z tym uzależnieniem (z różnymi skutkami). Jakiś czas temu przestałem się aktywnie udzielać w serwisach typu Facebook, Instagram czy X (aplikację pierwszego z serwisów na stałe wywaliłem z telefonu). Przyssałem się za to do YouTube’a, który stanowi dla mnie nadal broń obosieczną (udaje mi się wyciągać z niego mnóstwo interesujących treści).

Przy okazji warto zajrzeć na stronę Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa, organizacji stawiającej sobie za cel szeroko zakrojoną edukację w zakresie cyfrowej higieny. Zróbcie to nie tylko dla siebie, ale i swoich bliskich.