POCO X6 Pro – pierwsze wrażenia, czyli piekielny piano black

Najnowsze dziecko Xiaomi, smartfon POCO X6 Pro, zaprezentowane zostało dosłownie parę dni temu. Na papierze wygląda obiecująco: dobre lub miejscami bardzo dobre parametry, bardzo atrakcyjna cena – czego chcieć więcej? Czy praktyka pokrywa się z teorią? Na ostateczny werdykt trzeba jeszcze poczekać, miałem dosłownie trzy dni, żeby się bliżej z POCO X6 Pro zapoznać. Na gorąco wygląda to tak…
POCO X6 Pro
POCO X6 Pro

Zajrzyjmy do środka

ParametrWartość
ProcesorMediaTek Dimensity 8300 Ultra Octa Core (1 x Cortex-A715 3,35 GHz, 3 x Cortex-A715 3,2 GHz, 4 x Cortex-A510 2,2 GHz, 4 nm
GPUMali-G615 MC6
Ekran6,67″, 1222 x 2712 px, 20:9, 446 ppi, 12-bit, AMOLED, HDR10+, Dolby Vision, do 120 Hz, Adaptive Sync, 500 nit standard, 1200 nit HBM, 1800 nit szczytowa, Corning Gorilla Glass 5
Pamięć RAM8/12 GB LPDDR5x
Pamięć Flash256/512 GB UFS 4
Aparat główny– 64 Mpix, f/1.7, 25 mm (szerokokątny), 1/2”, 0,7 µm, PDAF, OIS
– 8 Mpix, f/2,2, 16 mm (utraszerokokątny), 120°, 1/4,4″
– 2 Mpix, f/2.4 macro
Aparat przedni– 16 Mpix, f/2.4, 83°, 1/3.06, 1 µm
Audiostereo, Hi-Res 24 bit/192 kHz, Hi-Res Wireless Audio
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.4, NFC, USB-C, Ir
LokalizacjaA-GPS dwuzakresowy, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS
AkumulatorLi-Po 5000 mAh, szybkie ładowanie 67 W
Waga186 g
Rozmiary160,45 x 74,34 x 8,25 mm
CertyfikatyIP54
System operacyjnyAndroid 14, HyperOS
Cena12/512 GB – 1699 zł

Zwodnicze piękno

POCO X6 Pro dostępny w Polsce będzie w dwóch wersjach wykonania trzech kolorach – żółty wariant wykończony ekoskórą oraz czarny i szary z wykończeniem przeźroczystym plastikiem na wysoki połysk. Testówka, która do mnie przyjechała, jest niestety w najgorszym możliwym wariancie, czyli czarnym „piano black”. Konsekwencje są oczywiste – sprzęt momentalnie pokrył się kurzem i odciskami palców, zanim zdążyłem, go dobrze rozpakować i zanim wyciągnąłem z firmowego opakowania szare silikonowe etui.

Background
Foreground
Wszechobecny i uporczywy kurz

Nie da się tego powiedzieć łagodnie: obudowa ściąga kurz w takim stopniu, że eksploatacja bez dodatkowej osłony mija się całkowicie z celem. Dotyczy to także wyspy aparatów i wokół obiektywów – próba pozbycia się go stamtąd podczas przygotowywania X6 Pro do zdjęć okazała się całkowicie nieudana, mimo użycia specjalnych pędzelków, ściereczek, gruszki fotograficznej, a nawet turbinowej dmuchawki do wydmuchiwania kurzu. Jak wygląda telefon, po paru godzinach w kieszeni jeansów? Nie pokażę wam, żeby się nie denerwować, ale… możecie się tego domyślić.

Poza skłonnością do kurzu telefon jest całkiem normalny – ma typowy dla androidowych urządzeń rozkład przycisków, wąskie ramki ekranu, pojedyncze oczko aparatu przedniego i czteropalnikowy zestaw foto z tyłu na błyszczącej wyspie. Ramki i plastik tylnego panelu dobrze leżą w dłoni, nie ślizgają się, generalnie jest ok. Firmowe etui leży jeszcze lepiej, zapewnia dodatkową ochronę aparatom fotograficznym, wystaje też nieco nad ekran, co się może przydać, jeśli przypadkiem położymy telefon ekranem do dołu. Etui spełnia swoje zadanie dobrze, ale jest brzydkie jak noc listopadowa – na pewno podobnego bym nie kupił, ale za darmo to i ocet słodki…

Światło i dźwięk

Ma 6,67″ cala, 1222 × 2712 pikseli rozdzielczości i może być odświeżany z prędkością 60 Hz lub dynamicznie 120/60 Hz z Adaptive Sync. Specyfikacja zwraca uwagę wysoką jasnością – 500 nit standard, 1200 nit HBM i 1800 nit szczytową – w tej cenie naprawdę nieźle, tym bardziej że mamy też zgodność z Dolby Vision i HDR10+ i to nie tylko w serwisach wideo, ale także w galerii – wynika to bodaj z funkcji Ultra HDR będącej częścią Androida 14.

Ekran ma wg opisu producenta być w stanie odwzorować 68 mld kolorów, liczba imponująca, będąca efektem opisywania koloru za pomocą 12 bitów danych na kanał, lecz pozbawiona praktycznego znaczenia – standardem w zastosowaniach graficznych, gdzie odwzorowanie kolorów musi spełniać standardy niedostępne dla smartfonów, jest 10 bitów na kanał, cała reszta to marketing. Technikalia na bok: ekran wygląda bardzo dobrze, jest sprawnie odczytywany, regulacja jasności działa należycie.

POCO X6 Pro

Dźwięk to nieco inna historia. Głośniki niespecjalnie dają radę, dźwięk jest stereo, ale niezbalansowany, bez basu. Nie ma mini jacka, więc nie miałem możliwości podłączenia porządnych słuchawek kablowych, ale odnotowuję tu, że POCO X6 Pro ma certyfikat Hi-Res Wireless Audio, więc z dźwięku wysokiej jakości będzie można skorzystać także bezprzewodowo. Co to dokładnie oznacza? Jeszcze nie wiem – zapewne kodek LDAC, a że mam akurat odpowiednie słuchawki, to będę mógł sprawdzić w praktyce, ile to daje.

Bateria i ładowanie

W zestawie z POCO X6 Pro jest ładowarka 67 W firmowana logiem Xiaomi – smartfon zatem obsługuje szybkie ładowanie, choć nie jest rekordzistą w stajni Xiaomi. Bez problemu współpracuje także z ładowarką 120 W tego samego producenta, ale rzecz jasna nie będzie ani odrobinę szybciej. POCO X6 Pro oczywiście nie ma ładowania bezprzewodowego – szkoda, choć przyjmuję to bez zdziwienia. W tej cenie ten brak jest raczej typowy.

Czas pracy jest należyty, choć nie pokuszę się w tej chwili o dokładniejszą ocenę – przez te trzy dni X6 Pro używam bardzo nierówno, więc byłoby to obarczone wielkim ryzykiem. Więcej będę w stanie napisać we właściwej recenzji.

System, łączność, etc

POCO X6 Pro jest urządzeniem 5G i może w końcu będzie można z tego naprawdę skorzystać – nasi operatorzy są o krok od uruchomienia świeżo pozyskanych częstotliwości. Smartfon ma pełnoprawne Wi-Fi 6, dwuzakresowe, obsługujące kanały 160 MHz – mała rzecz, a cieszy. Sieć działa szybko i bez zacięć.

POCO X6 Pro

Jeśli chodzi o system, jest to pierwszy smartfon z Androidem 14, jaki trafił w moje ręce i przy okazji pierwszy z HyperOS, którym Xiaomi zamierza zastąpić MIUI. O tę zmianę byłem pytany najczęściej, gdy pokazywałem smartfon i mówiąc szczerze, nie bardzo wiem, co powiedzieć – poza drobnymi zmianami kosmetycznymi w ustawieniach nie widzę bowiem większych różnic ani jeśli chodzi o funkcjonalność (poza tymi wynikającymi z przejścia na Android 14), ani jeśli chodzi o praktyczne działanie. Nie zauważyłem na razie żadnych istotnych problemów, nawet czytnik linii papilarnych działa szybko i sprawnie, mimo niezbyt wygodnej lokalizacji.

POCO X6 Pro

Foto tu, foto tam

Możliwości fotograficzne wyglądają w tabelce mało obiecująco. Jak w większości smartfonów ze średniej półki mamy de facto jeden pełnoprawny aparat, który działa jako szerokokątny i z użyciem cropu z matrycy jako standardowy, dużo słabszy ultraszerokokątny i do tego oczko makro, którego sensem istnienia jest możliwość wskazania w materiałach marketingowych, że smartfon ma trzy aparaty. Dioda doświetlająca zamontowana jest tak, że wygląda, jak czwarty obiektyw, więc w jego okolicy natężenie marketingu się zwiększa.

Pierwsze wrażenie jest jednak umiarkowanie pozytywne, choć zrobiłem dosłownie kilka zdjęć – w dzień X6 Pro radzi sobie zupełnie nieźle, w nocy całkiem znośnie, a makro tradycyjnie do niczego się nie nadaje. Nie zrozumcie mnie źle, chyba dowolny smartfon z wyższej półki poradzi sobie lepiej, ale jak na urządzenie za niecałe 1700 zł nie ma wstydu.

Na zakończenie

Zdaję sobie sprawę, że w trzy dni nie da się poznać testowanego urządzenia. Wizualnie jest to porażka, po paru godzinach od dokładnego czyszczenia na potrzeby sesji fotograficznej mimo etui wyspa aparatów wygląda jak przeżuta i wypluta, a pomysłodawcę tego błyszczącego rozwiązania potraktowałbym chętnie z całą stanowczością Vlada Palownika. Do działania smartfonu nie mam jednak w tej chwili większych zastrzeżeń, jak na razie dzielnie się broni. Czy wytrzyma dłuższą próbę czasu? To się okaże, mi w tej chwili nie pozostaje nic innego, niż zaproszenie za dwa lub trzy tygodnie do podsumowania tego testu.