Na czele zespołu badawczego zajmującego się tą sprawą stanął Alexander Kashlinsky związany z Uniwersytetem Maryland. Jak przyznaje, odkrycie zostało dokonane przypadkowo, a odebrany przez niego i jego współpracowników sygnał okazał się znacznie silniejszy od poszukiwanego.
Czytaj też: Ależ zaskoczenie! Ta gromada kulista właśnie spada na centrum naszej galaktyki
Zawierająca wnioski płynące z badań publikacja jest już dostępna w The Astrophysical Journal Letters. Obiektem zainteresowania autorów było promieniowanie, którego istnienie wynika z tzw. mikrofalowego promieniowania tła, czyli pozostałości po pierwszych etapach istnienia wszechświata.
Pierwsze ustalenia dotyczące mikrofalowego promieniowania tła sięgają 1965 roku. Jedną z jego cech jest tzw. dipol, za sprawą którego jest ono nieco cieplejsze i zawiera więcej mikrofal w kierunku gwiazdozbioru Lwa. Z kolei w przeciwnym kierunku rzeczone promieniowanie okazuje się chłodniejsze i zawiera mniej mikrofal. Zdaniem badaczy dipol może być pokłosiem ruchu Układu Słonecznego względem mikrofalowego promieniowania tła.
Obiektem poszukiwań naukowców było promieniowanie gamma. W tym celu przeanalizowali zbiory danych zgromadzone w ciągu ostatnich trzynastu lat
Nasz układ przemieszcza się bowiem z prędkością wynoszącą około 370 kilometrów na sekundę. W takich okolicznościach powstaje sygnał, którego źródła mogą być różne, lecz mikrofalowe promieniowanie tła jest jedynym poddanym szczegółowym pomiarom. Prowadzone w tym zakresie ekspertyzy powinny na dobre wykazać, czy dipol jest w pełni uwarunkowany ruchem Układu Słonecznego.
Łącząc dane zgromadzone za pośrednictwem kilku różnych obserwatoriów, członkowie zespołu badawczego zidentyfikowali dipol promieniowania gamma. Okazał się on jednak zgoła odmienny od tego, czego się spodziewali. Szczytowy sygnał został zlokalizowany na południowym niebie, czyli w dużej odległości od mikrofalowego promieniowania tła. Poza tym był też nawet 10-krotnie silniejszy od spodziewanego.
Jak wyjaśnić tę niesamowitą detekcję? Naukowcy mają na szczęście pewien pomysł, choć jak na razie nie został on jeszcze poparty twardymi dowodami. W myśl proponowanego wyjaśnienia dipol mógłby być powiązany z wysokoenergetycznymi cząstkami znanymi jako UHECR (ultrahigh-energy cosmic rays). Idąc dalej, jakieś niezidentyfikowane źródła miałyby wytwarzać zarówno promienie gamma, jak i cząstki o ultrawysokiej energii, czyli UHECR. Kluczem do rozwikłania tej zagadki będzie teraz odnalezienie wspomnianych źródeł.
Bez względu na to, jak będą przebiegały dalsze badania, pewne jest jedno: wszechświat ma jeszcze wiele sposobów na to, by zaskoczyć naukowców zgłębiających jego tajemnice. Cieszy w tym kontekście rosnąca liczba instrumentów pozwalających na prowadzenie obserwacji. W odniesieniu do badań w podczerwieni sporych postępów może dostarczyć nadchodzący Nancy Grace Roman Space Telescope.