Brakujący składnik wreszcie odnaleziony. Co skrywają chmury na Wenus?

Wenusjańskie chmury stanowią jeden z elementów tego niezwykle ekstremalnego świata. Pojawiły się nawet teorie, w myśl których miałyby one być siedliskami mikroskopijnego życia, choć jak na razie brakuje dowodów to potwierdzających. Naukowcy postanowili natomiast skupić się na nieco innym aspekcie, próbując wyjaśnić, gdzie podziewa się pewien składnik.
Brakujący składnik wreszcie odnaleziony. Co skrywają chmury na Wenus?

Ten, choć widoczny w zakresie promieniowania ultrafioletowego, okazywał się nieuchwytny. Próbę rozwikłania całej zagadki podjęli przedstawiciele Uniwersytetu w Cambridge, którzy o szczegółach swoich ustaleń piszą na łamach Science Advances. Szukając odpowiedzi na pytanie postawione w tytule przeprowadzili w laboratorium eksperymenty, których celem było odtworzenie warunków panujących na Wenus.

Czytaj też: To jedyne zdjęcia, jakie udało się wykonać na powierzchni Wenus. Są naprawdę przerażające

Rzeczona planeta jest nazywana bliźniaczką Ziemi, lecz nie wynika to z jej obecnej sytuacji. Takie porównanie jest powiązane z jej składem i rozmiarami, które w dużej mierze przypominają naszą własną planetę. Jeśli zaś chodzi o tamtejszy klimat, to być może dawniej był całkiem podobny do ziemskiego, lecz obecnie Wenus to iście piekielny świat. Wysokie temperatury napędzane efektem cieplarnianym oraz deszcze składające się z kwasu sprawiają, że znane nam formy życia nie mogłyby tam przetrwać. 

Wyjątkiem w kontekście mikroorganizmów mogłyby być wenusjańskie chmury. Poświęcone im analizy spektroskopowe wykazały, że połączenie minerałów w postaci siarczanu żelaza oraz tzw. romboklazu mogłoby stanowić brakujące ogniwo w kontekście prowadzonych badań. Innymi słowy, to właśnie ten składnik miałby być brakującym, odpowiadającym za zagadkową absorpcję promieniowania ultrafioletowego na Wenus.

Naukowcy próbowali wyjaśnić, co odpowiada za absorpcję promieniowania ultrafioletowego na Wenus

W czasie eksperymentów członkowie zespołu badawczego umieszczali różnego rodzaju zsyntetyzowane materiały w wybranych stężeniach kwasu siarkowego. Obserwując zachodzące zmiany naukowcy byli w stanie wyznaczyć listę najbardziej prawdopodobnych kandydatów. Później byli oni badani pod kątem cech spektroskopowych z wykorzystaniem źródeł światła mających naśladować rozbłyski słoneczne. 

I to właśnie połączenie siarczanu żelaza oraz romboklazu okazało się w największym stopniu pasować do tego, co wykryły sondy oddelegowane do badania Wenus. Jak widać, nawet znajdująca się bardzo blisko Ziemi planeta może być źródłem wielkich zagadek. Nie powinno więc dziwić to, jak mało wiemy na temat zdecydowanie bardziej odległych obiektów, krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. 

Czytaj też: Księżyc Jowisza wygląda obłędnie! Najbliższy od dawna przelot przyniósł genialny efekt

Inżynierowie próbują opracować najskuteczniejsze sposoby na poznawanie tajemnic Wenus. Do tej pory wysyłane tam instrumenty albo rozbijały się o powierzchnię tej planety albo ulegały zniszczeniu krótko po tym, jak udało im się wylądować. Jeden z pomysłów zakłada umieszczenie balonów w tamtejszej atmosferze. Takowe mogłyby działać zdecydowanie dłużej, wykonując w międzyczasie pomiary dotyczące składu i właściwości wenusjańskiej atmosfery. Być może pozwoliłoby to na udzielenie odpowiedzi na pytanie o istnienie tam hipotetycznego życia.