Marynarka USA nie da się zaskoczyć na wojnie. Tania torpeda potrzebna na już

Nie wszystko, co zaawansowane i potężne jest jednocześnie wszechstronne. Zwłaszcza kiedy w grę wchodzą koszty operacyjne i ograniczone zasoby. Widać to zwłaszcza po systemach przeciwlotniczych, które zwalczają drony, ale też po torpedach, które ma w arsenale Marynarka Wojenna USA.
Marynarka USA nie da się zaskoczyć na wojnie. Tania torpeda potrzebna na już

Inicjatywa RAPTOR, czyli jak marynarka USA chce zwiększyć swój arsenał tanimi ciężkimi torpedami

Żadne wojsko nie było gotowe na dronową rewolucję, która odmieniła to, jak prowadzi się wojnę na lądzie. Efekt? Wykorzystywanie kosztujących krocie pocisków o ograniczonej dostępności do zestrzeliwania tanich dronów. Marynarka USA nie chce najwyraźniej popełnić tego samego błędu w domenie podwodnej, bo dąży aktualnie do pozyskania tanich torped dla swoich okrętów. Trudno się temu dziwić, bo najnowsze amerykańskie torpedy to zaawansowane bronie do zadań specjalnych w wojnie morskiej, które kosztują krocie.

Czytaj też: Marynarka USA dozbraja samoloty i niszczyciele. Potężne systemy i pociski zwiększą ich obronę

Torpeda Mk 48

Rapid Acquisition Procurable Torpedo (RAPTOR) to inicjatywa mająca na celu rozwinięcie zarówno przystępnej cenowo, jak i szybkiej w produkcji ciężkiej torpedy. Ten ruch powstał po to, aby uzupełnić bardziej zaawansowane i droższe torpedy Mk 48 Mod 7, które po osiągnięciu gotowości operacyjnej w 2006 roku powstają w nakładzie ledwie 10 sztuk na miesiąc. Mierzą one 580 cm, ich średnica wynosi 53 cm, a głowica bojowa waży 292,5 kg. Taka torpeda jest nakierowywana na cel z wykorzystaniem aktywnego i pasywnego systemu sonarowego i ma być skuteczna przeciwko zagrożeniom nawodnym i przeciwpodwodnym na głębokich i płytkich wodach. Cena za taką torpedę wynosi z kolei całe 4,2 mln dolarów.

Czytaj też: Pocisk Mako zaprezentowany. To wszechstronna superbroń USA nie do zatrzymania

Patrząc na możliwości i cenę najnowszych wersji Mk 48, nic dziwnego, że w dobie ryzyka ze strony podwodnych dronów oraz ciągle rozwijających się marynarek potencjalnych wrogów (zwłaszcza Chin), którzy stawiają na liczbę okrętów, marynarka USA widzi w RAPTOR ratunek. Te nowe torpedy mają kosztować poniżej pół miliona dolarów za sztukę, nie być specjalnie zaawansowane, a ich produkcja ma być prosta i szybka, a do tego realizowana z wykorzystaniem tylko dostępnych powszechnie technologii oraz komponentów, co w połączeniu umożliwi szybkie uzupełnianie magazynów broni.

Czytaj też: Powinniśmy się uczyć strategii od USA. Państwo buduje istną “antychińską tarczę”

Inicjatywa RAPTOR jest również przykładem szerszej strategicznej zmiany w amerykańskiej armii w kierunku systemów broni wystarczająco przystępnych cenowo, aby można było ryzykować ich użycie w walce bez poważnych konsekwencji ekonomicznych. Ta filozofia jest zgodna z imperatywem podtrzymania operacji o wysokim tempie w potencjalnych strefach konfliktu, a to szczególnie na Pacyfiku, gdzie skala zaangażowań morskich mogłaby przekroczyć jakiekolwiek od czasów zimnej wojny.