Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 – czy szkło dla pełnej klatki ma sens w połączeniu z korpusem APC-C? (test)

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 zagościł w moim plecaku fotograficznym trochę przez przypadek. Od zeszłego roku, a dokładniej od czasów testu Canona R8, który najlepiej mi się sprawdzał z teleobiektywem 70-200/2.8, rozważałem bowiem zakup czegoś oferującego podobne możliwości, ale dla matrycy APS-C. Problem w tym, że takich szkieł dla bagnetu Sony E właściwie nie ma. Jak zatem rozwiązać problem?
Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8
Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Halo, co tu się stało?

Matryca APS-C w Sony posiada crop x1,5. Jak zatem łatwo policzyć, ekwiwalent ogniskowej, którego poszukiwałem, wynosił mniej więcej 47-133 mm. Sony posiada w ofercie obiektyw Sony E 18-135 mm f/3.5-5.6 OSS, z naddatkiem pokrywający cały potrzebny zakres. Jest to jednak szkło tylko trochę lepsze od kitowego (w istocie także bywa dostępny w zestawach z aparatami) i do tego ciemne, zatem nienadające się do zdjęć w kiepskim świetle.

Z optyki dla pełnej klatki z kolei są dostępne dwa obiektywy, spełniające kryteria – produkcji Tamrona i Samyanga, oferujące identyczny zakres 35-150 mm (czyli ekwiwalent 52,5-225 mm) i jasność f/2-2.8. Oczywistą wadą obu są gabaryty i waga, a mniej oczywistą nienależące do niskich ceny…

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Traf jednak chciał, że wpadłem na mega promocję: na włoskim Amazonie dosłownie przez jeden niecały dzień można było nabyć Samyanga AF 35-150 mm f/2-2.8 za 749 euro plus koszty przesyłki – razem mnie to wyniosło ~3340 zł, co stanowiło kwotę o ~2049 zł niższą niż za obiektyw z polskiego sklepu. Rozum mówił „nie kupuj”, lecz silna wola zwyciężyła i już wiecie, skąd się Samyang wziął w moim plecaku…

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 – specyfikacja

  • Konstrukcja obiektywu: 21 elementów w 18 grupach (2 soczewki asferyczne APS, 1 soczewka hybrydowa asferyczna H-ASP, 3 soczewki ze szkła o wysokim współczynniku załamania HR i 6 soczewek ze szkła o bardzo niskiej dyspersji ED)
  • Kąt widzenia: 43,3°-11° (APS-C) / 61,8-16,4° (FF)
  • AF: silnik liniowy STM
  • Liczba listków przysłony: 9 (przysłona zaokrąglona)
  • Minimalna przysłona: f/16-f/22
  • Minimalna odległość ogniskowania: 33 cm (dla 35 mm) – 85 cm (dla 150 mm)
  • Maksymalny współczynnik powiększenia: 1:5,7 (dla 35 mm) – 1:5,5 (dla 150 mm)
  • Rozmiar filtra: 82 mm
  • Wymiary (średnica × długość):
    • 35 mm: 157,4 mm × 92,0 mm
    • 150 mm: 197,9 mm × 92,0 mm
  • Waga: 1231 g
  • Cena na dzień pisania recenzji: ~5399 zł regularna, warto rozglądać się za promocjami

Konstrukcja

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 to wielkie bydlę, nawet podpięte pod pełnoklatkowy korpus. Sony A6700 z nim wygląda za to zabawnie, trochę jak dziecko, które dla kawału ubierze się w ubranie po starszym rodzeństwie, albo jakby aparat był tu raczej dodatkiem, a nie głównym aktorem tego widowiska.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Tubus złożonego obiektywu mierzy blisko 16 cm, a po rozłożeniu niemal 20 cm – oczywiście bez obowiązkowej osłony przeciwsłonecznej. Korpus obiektywu wykonany jest z pokrytego plastikiem metalu i posiada komplet uszczelnień, zabezpieczających w podstawowym zakresie sprzęt przed pyłem i wilgocią. Wewnątrz mamy do czynienia ze skomplikowaną konstrukcją złożoną z 21 elementów w 18 grupach, w tym z 2 soczewek asferycznych, 1 soczewki hybrydowej asferycznej, 3 soczewek ze szkła o wysokim współczynniku załamania i 6 soczewek ze szkła o bardzo niskiej dyspersji. Za bokeh odpowiada 9-listkowa przysłona o zaokrąglonych krawędziach

Obiektyw wydaje się wykonany bardzo porządnie – konstrukcja zaczyna się uszczelnianym metalowym bagnetem, który przechodzi w długi na 12 mm wąski tubus, który następnie rozszerza się na dystansie 20 mm do pełnej średnicy. Kolejny pierścień ma 18 mm, nadrukowano na nim logo producenta, oznaczenie obiektywu i miejsce produkcji (Korea).

Następną część tubusa stanowi częściowo gumowany pierścień zoomu z nadrukowaną podziałką, pracujący z przełożeniem mechanicznym. Zakres obrotu wynosi około 80°, w miarę wydłużania ogniskowej wysuwany jest wewnętrzny tubus z soczewkami. Mechanizm pracuje płynnie, a stawiany opór jest aż nazbyt mały – pochylony do przodu obiektyw przejawia tendencję do samoczynnego wysuwania się pod wpływem grawitacji.

Na kolejnej stałej części tubusa znalazły się przyciski i przełączniki do sterowania pracą obiektywu. Jest tego niemało – aż dwa programowane przyciski blokady ostrości, przełącznik AF/MF, trójpozycyjny przełącznik Custom, którego działanie zależne jest od tego, czy obiektyw pracuje z aktywnym AF, czy też manualnie, oraz mechaniczna blokada tubusa w położeniu złożonym. Ostatnim elementem jest gumowany 20 mm pierścień ostrości, pracujący z przełożeniem elektronicznym i wyposażony w karbowanie na użytek mechanizmów follow focus.

Wysuwana część obiektywu wyposażona jest w bagnet na tulipanową osłonę przeciwsłoneczną, z przodu nie ma natomiast żadnych oznaczeń, jedynie mocowanie filtrów o średnicy 82 mm.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 – praca z obiektywem

Na początek powtórzę, że obiektyw jest wielki i ciężki. Nie można jednak powiedzieć, żeby był jakoś bardzo niewygodny – tubus daje mnóstwo miejsca na pewny uchwyt, pierścienie i przyciski są bardzo sensownie rozłożone, a znaczna bezwładność kompletu zmniejsza podatność na poruszenia.

Brakuje jednak w zestawie przeznaczonego do montażu na tubusie mocowania statywowego – po zapięciu aparatu na statywie całość mocno ciąży do przodu i zwłaszcza tańsze głowice mogą nie oferować odpowiedniej stabilności. Wygodne noszenie aparatu z zapiętym Samyangiem AF 35-150 mm f/2-2.8 wymagało także zmiany sposobu mocowania paska – z lewej strony aparatu pozostał bez zmian, lecz zamiast drugi koniec mocować do aparatu, przywiązałem go do szybkozłączki statywowej. W ten sposób można nosić sprzęt z obiektywem skierowanym wprost do dołu.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Samyang wykazał się pomysłowością, jeśli chodzi o usprawnienie pracy z obiektywem. Przełącznik Custom po przełączeniu w trybie AF na pozycję 2 pozwala wykorzystać pierścień ostrości do sterowania pracą przysłony (obiektyw nie ma wydzielonego pierścienia do tego celu).

Gdy obiektyw pracuje w trybie MF przełącznik Custom decyduje o sposobie pracy pierścienia ostrości – w pozycji 1 działa domyślnie, prędkość ustawiania zależy od prędkości obrotu pierścienia, w pozycji 2 pierścień działa liniowo w zakresie 300°, zatem niezależnie od prędkości. Przyciski blokady ostrości z kolei można wykorzystać tu (po przytrzymaniu) do zapamiętania konkretnego nastawienia i szybkiego przywrócenia zapamiętanej nastawy.

Po ustawieniu przełącznika Custom w pozycję 3 praca układu nastawiania ostrości jest sprzęgnięta z pierścieniem zoomu, co podczas filmowania pozwala uzyskać bez dodatkowych narzędzi efekt Dolly Shot. Podczas robienia zdjęć oczywiście z tego ostatniego ustawienia nie skorzystamy.

Sposób działania przełączników na tubusie można dostosować do własnych potrzeb, choć niestety nie zrobimy tego wprost z korpusu. Nie ma też modnego ostatnio złącza USB-C w obiektywie – niestety do wszelkich zmian i do aktualizacji firmware niezbędny jest dodatkowe urządzenie, tzw. Samyang Lens Station, współpracujące z programem Lens Manager.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

W podobny sposób jak Dolly Shot Samyang osiągnął efekt parafokalności. Co to znaczy? Obiektyw parafokalny można ustawić ręcznie na ostrość raz, a następnie zmieniać dowolnie ogniskową pierścieniem zoomu i fotografowany czy filmowany obiekt powinien pozostawać cały czas ostry. Osiągnięcie tego jest trudne i kosztowne, więc czysto optyczne rozwiązania stosowane są głównie w obiektywach typowo do pracy filmowej.

Samyang oferuje tzw. cyfrową parafokalność, czyli podczas zmiany zoomu układ optyczny nie zachowuje ostrości dostatecznie dobrze sam z siebie, lecz jego praca jest korygowana działaniem układu nastawiania ostrości. O ile nie przyjdzie nam do głowy wykonywać manewrów zoomem zbyt szybko, efekt jest całkiem przekonujący.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Autofocus

Układ nastawiania ostrości jest napędzany liniowym silnikiem krokowym STM, szybkim i czułym. No dobrze, nie tak szybkim i czułym jak napęd w szkłach Sony G Master, ale podczas fotografowania aparat i obiektyw radził sobie należycie ze śledzeniem poruszających się obiektów, gubiąc się poważniej dosłownie raz, podczas próby nadążenia za jadącym na hulajnodze dzieckiem.

Współpraca z Sony A6700 była bezproblemowa, AF działał szybko i celnie zarówno w trybie AF-S, jak i w trybie ciągłym AF-C ze śledzeniem obiektów. Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 bez problemu obsługiwał także DMF i ustawianie na dotyk. W trybie AF-A i AF-S po mocniejszym przymknięciu szkła i przy braku światła dało się niekiedy zauważyć nieznaczne pompowanie, bez większego wpływu na celność i szybkość działania.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Dużymi zaletami obiektywu są niewielka jak na ogniskową minimalna odległość ogniskowania. Wraz z dość rozsądną skalą odwzorowania można pokusić się zatem o ciekawe zbliżenia. Drugą zaletą jest brak zauważalnego oddychania obiektywu podczas nastawiania ostrości – tę cechę z pewnością docenią filmowcy.

Wady optyczne – dystorsja, winietowanie, aberracja chromatyczna, flara

Analiza wad optycznych obiektywu pełnoklatkowego podczas współpracy z korpusem APS-C jest z definicji obarczona znaczną niedokładnością. Ocenie podlega bowiem nie sprawność w całym polu obrazowania, ale w jego centralnej – najlepszej – części.

Ostrość obiektywu Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 w tych warunkach jest znakomita i co ważniejsze, nie wykazuje w zasadzie żadnego znaczącego spadku związanego z oddalaniem się od środka kadru, a jedynie nieznaczne pogorszenie w miarę zbliżania się do maksymalnej ogniskowej, czemu zaradzić można poprzez przymknięcie obiektywu o jedną działkę.

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8

Trudne do zauważenia na zdjęciach z A6700 jest także winietowanie, które w tych warunkach w ogóle nie wymaga korekty, nawet podczas pracy obiektywu na najkrótszej ogniskowej i z pełnym otworem. Tak samo wygląda kwestia zniekształceń obrazu – obiektyw wykazuje lekką dystorsję beczkowatą na szerokim końcu i poduszkową na długim, lecz korekta na sensorze APS-C niezbędna jest tylko w szczególnych przypadkach.

Jest to o tyle istotne, że popularne oprogramowanie Adobe Lightroom i Lightroom Classic nie posiada własnego profilu do korekcji, a tego zabudowanego w pliku ARW używa wyłącznie do usuwania aberracji chromatycznej. Ocenę stanu rzeczy przeprowadziłem zatem w programie Capture One Pro, który jest w stanie na podstawie plików RAW korygować także dystorsję i wnioski potwierdzają pierwsze wrażenie: nie trzeba się zniekształceniami zbytnio przejmować, a w razie potrzeby można usunąć je ręcznie, nie oglądając się na działanie (lub nie) automatu.

Aberracja chromatyczna w Samyangu AF 35-150 mm f/2-2.8 jest doskonale kontrolowana. Podłużnego wariantu wady nie zauważyłem w ogóle, a poprzeczna jest na minimalnym, trudnym do zauważenia poziomie, jedynie podczas pracy pod silne światło można zauważyć niewielkie purpurowe obwódki.

Praca pod światło zresztą nie jest mocną stroną Samyanga – mimo użycia nowoczesnych powłok UMC (Ultra Multi-Coating) mocne punktowe źródło światła w kadrze lub tuż poza nim zwykle oznacza wyraźny spadek kontrastu i widoczną flarę z artefaktami. Na pocieszenie dziewięciolistkowa przysłona daje dość efektowną gwiazdę po przymknięciu, niemniej w zwykłych warunkach osłona przeciwsłoneczna jest podczas użytkowania obiektywu absolutnie niezbędna, a przyda się także wzmożona uwaga na to, co się dzieje w kadrze. Na szczęście tak drastyczne efekty, jak widoczne na załączonych powyżej przykładach wystąpią raczej rzadko.

Bokeh

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 posiada przysłonę o 9 zaokrąglonych listkach, a długa ogniskowa i wysoka jasność sprzyjają wyraźnej separacji planów. Rozmycie, jakie w ten sposób powstaje, jest gładkie, kremowe, a wygląd krążków pozaogniskowych nie budzi większych zastrzeżeń – w odpowiednich warunkach widać co prawda delikatną obwódkę, ale efektu cebuli, charakterystycznego dla zastosowania soczewek asferycznych, właściwie nie da się zauważyć. Na matrycy APS-C winietowanie mechaniczne nie daje się bardzo we znaki, efekt kociego oka widoczny na bokach kadru nie jest dotkliwy. Krótko mówiąc, jeśli oczekujesz ładnego bokeh, Samyang potrafi ci go dostarczyć.

Podsumowanie

Samyang AF 35-150 mm f/2-2.8 bywa uciążliwy w użytkowaniu. Gabaryty i masa serio potrafią zniechęcić przy dłuższej sesji, zwłaszcza z małym korpusem APS-C w rodzaju A6700, pewnie to samo mogliby powiedzieć posiadacze A7C II/R, gdyż aparaty te są niewiele tylko większe i mają podobną ergonomię. To jednak drobny minus, gdyż w zamian obiektyw oferuje dużą jasność i bardzo poręczny zakres ogniskowych, niezależnie czy mowa o użyciu z korpusem FF, czy APS-C oraz sprawnie i cicho działający AF. Jakość obrazu jest bardzo dobra, szybkość działania nie budzi zastrzeżeń.

Uciążliwą wadą jest samoczynne wysuwanie się tubusa pod wpływem grawitacji, a mniej uciążliwą wymóg użycia Lens Station do aktualizacji firmware i zmiany funkcji przełączników. Bilans wypada jednak zdecydowanie na plus, szczególnie jeśli uda nam się nabyć obiektyw w którejś z licznych promocji. Chciałbym oczywiście sprawdzić praktycznie, czy moja dobra opinia o obiektywie utrzymałaby się podczas użycia z korpusem pełnoklatkowym i być może nawet kiedyś się uda.

Zdjęcia przykładowe