Staruszek dał radę. Teleskop Hubble’a wypatrzył intrygujący układ gwiazd

Kosmiczny Teleskop Hubble’a trafił na orbitę jeszcze zanim pojawiły się plany budowy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. I choć mniej zaawansowany od swojego nowszego konkurenta, to pokazuje, że wciąż może się przydać. Udowodnił to, gdy uwiecznił potrójny układ gwiazd zlokalizowany niedaleko Ziemi. 
Staruszek dał radę. Teleskop Hubble’a wypatrzył intrygujący układ gwiazd

Ten znajduje się zaledwie 550 lat świetlnych od naszej planety, w gwiazdozbiorze Byka i składa się z gwiazd HP Tau, HP Tau G2 oraz HP Tau G3. Młode i niezwykle rozgrzane obiekty mają mniej niż 10 milionów lat, dlatego poświęcone im obserwacje mogą dostarczyć istotnych informacji na temat powstawania i ewolucji gwiazd.

Czytaj też: Teleskop Webba zaobserwował coś niezwykłego. Oto planeta z dwoma ekstremalnymi strefami temperatur

Ze względu na bardzo młody wiek – jak na astronomiczne standardy, rzecz jasna – HP Tau nie doświadcza jeszcze syntezy wodoru. Tego typu obiekty bardzo często mają w swoim otoczeniu pył i gaz, z którego się narodziły. Pewnego dnia staną się podobne do naszego Słońca, choć oczywiście mowa o skalach czasowych nieosiągalnych dla przeciętnego człowieka, a być może nawet całej naszej cywilizacji.

Potrójny układ gwiazd uwieczniony przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a znajduje się około 550 lat świetlnych od Ziemi

Mówimy o typie gwiazdy zmiennej nazywanym T Tauri. Cechą charakterystyczną takich obiektów jest wysoka zmienność w zakresie jasności. Te okresowe i regularne wahania są przeplatane zdecydowanie bardziej losowymi, które trudniej przewidzieć. Do takich skoków mogą prowadzić na przykład niestabilności w dysku akrecyjnym pyłu i gazu wokół gwiazdy. W takim scenariuszu materia z dysku opada na gwiazdę, co prowadzi do występowania rozbłysków na jej powierzchni. 

Czytaj też: Napęd warp zabierze nas do gwiazd. Naukowcy wiedzą, jak go zbudować

Jeśli chodzi o Kosmiczny Teleskop Hubble’a, to został on wyniesiony na orbitę naszej planety w 1990 roku. I choć jego misja miała się już kilkukrotnie zakończyć, to ten astronomiczny emeryt zdecydowanie nie daje o sobie zapomnieć. Oczywiście pewnego dnia jego misja się zakończy, ale i tak dostarczyła zdecydowanie więcej danych niż można się było spodziewać. W międzyczasie do akcji wkroczyły bardziej zaawansowane instrumenty, z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba na czele.