Produkcja paliwa na poziomie, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. Naukowcy wykonali ostatni krok

Elektroliza wody to metoda pozwalająca na otrzymywanie wodoru o wyjątkowo wysokiej czystości. Ten może być rzecz jasna użyty w formie ekologicznego paliwa, a inżynierowie z Australii znaleźli sposób na popularyzację takiego rozwiązania.
Produkcja paliwa na poziomie, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. Naukowcy wykonali ostatni krok

Kluczowe było w tym kontekście zwiększenie wydajności, z jaką zachodzi zjawisko elektrolizy. Jak przekonują, dzięki proponowanemu przez nich podejściu efektywność całego procesu jest o około 20 punktów procentowych wyższa niż w przypadku konkurencyjnych rozwiązań. W konsekwencji możliwe powinno stać się łatwiejsze i tańsze pozyskiwanie paliwa wodorowego.

Czytaj też: Paliwo przyszłości z kolejnym wielkim odkryciem. Magnesy są kluczem do ekologicznego wodoru

Ma ono bez wątpienia potencjał, aby zastąpić dotychczas stosowane paliwa kopalne. Bo choć zapewniają one świetną wydajność energetyczną i od lat stanowiły podstawę rozwoju ludzkiej cywilizacji, to fakty pozostają nieubłagane: źródła energii takie jak gaz ziemny czy węgiel prowadzą do powstawania szkodliwych emisji. Wytwarzane w wyniku ich spalania gazy cieplarniane napędzają zmiany klimatu, a konsekwencje odczuwają mieszkańcy całego świata.

Firmy takie jak Hysata zajmują się szukaniem alternatyw, które byłyby zdecydowanie bardziej przyjazne dla środowiska. W ramach ostatnich postępów tamtejsi naukowcy mogli pochwalić się genialnym wynikiem. Jak przekonują, opracowana przez nich metoda pozwala na wytwarzanie wodoru z wydajnością sięgającą 95%. 

Ekologiczne paliwa, takie jak wodór, stanowią potencjalną alternatywę dla ich kopalnych odpowiedników, lecz problemem pozostawała kwestia wydajności całego procesu

Paliwo wodorowe miałoby co najmniej jedną podstawową przewagę nad popularnymi obecnie OZE, takimi jak energia wiatrowa i słoneczna. O ile farmy fotowoltaiczne i wiatrowe są zależne od panujących warunków pogodowych, tak wodór można produkować i przechowywać cały czas. Zapewnia mu to znacznie wyższy stopień niezawodności, aniżeli notowany w przypadku źródeł odnawialnych.

Pomimo tych niewątpliwych zalet, produkcja wodoru była do tej pory bardzo ograniczona. Przyszła pora na zmiany, a najlepszym tego dowodem jest wzrost wydajności z 75% oferowanych przez konkurencję, do około 95% uzyskanych przez Australijczyków. O ile dotychczas do pozyskania kilograma wodoru potrzeba było zużycia około 52,5 kWh energii, tak nowe podejście potrzebuje do tego celu zaledwie 41,5 kWh. 

Czytaj też: Paliwo wodorowe, które prawie nie zawiera problematycznego składnika. Tak wygląda przyszłość 

Podstawę obecnego sukcesu stanowią dokonania naukowców z Uniwersytetu w Wollongong sprzed kilku lat. To właśnie oni dowiedli, że pęcherzyki w konwencjonalnie stosowanych elektrolizerach są odporne na działanie układu i prowadzą do strat energii. Wykorzystując elektrolizer zasilany kapilarnie, inżynierowie wyeliminowali problem pęcherzyków. 

Zaproponowali, by elektrolit został umieszczony na dnie elektrolizera i pobierany przez separator umieszczony pośrodku, a także elektrody rozmieszczone po obu stronach. Wewnętrzna strona elektrody ma w takiej konfiguracji kontakt z elektrolitem. Co ciekawe, początkowo naukowcy ogłosili jeszcze większy sukces, ponieważ uznali, że uzyskana wydajność wyniosła aż 98%. Z czasem wskaźnik został obniżony do obecnego poziomu 95%.