Wszystkie oczy zwrócone na Wenus. Naukowcy odkryli aktywność na jej powierzchni

Wenus, druga planeta od Słońca pod wieloma względami przypomina naszą planetę do tego stopnia, że mówi się o niej, iż jest bliźniaczką ziemi. Nie zmienia to jednak faktu, że te dwie planety dzieli znacznie więcej, niż łączy. Analizując dane z sondy, która badała Wenus jeszcze w XX wieku, naukowcy odkryli jedną rzecz, która wbrew oczekiwaniom może łączyć te dwie planety.
Wszystkie oczy zwrócone na Wenus. Naukowcy odkryli aktywność na jej powierzchni

Wenus rozmiarami naturalnie przypomina Ziemię. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to planeta pozbawiona jakiejkolwiek tektoniki płyt i otoczona gęstą atmosferą, w której mamy do czynienia z ekstremalnym efektem cieplarnianym. Z tego też powodu cała planeta przykryta jest gęstymi chmurami, a na powierzchni panuje temperatura ponad 420 stopni Celsjusza i ciśnienie sto razy wyższe niż na powierzchni Ziemi. Jakby tego było mało, z chmur ku powierzchni pada kwas siarkowy. Nazwać powierzchnię Wenus prawdziwym piekłem, to jak nic nie mówić.

Okazuje się jednak, że wbrew pozorom Wenus nie jest taka martwa, jakby mogło się wydawać. W najnowszym artykule naukowym, którego autorzy oparli się na danych zebranych na początku lat dziewięćdziesiątych przez sondę Magellan krążącą wokół Wenus, możemy przeczytać, że tuż pod powierzchnią Wenus wciąż może płynąć gorąca magma wulkaniczna. Więcej, autorzy podejrzewają, że bliźniaczka Ziemi może być aktywna wulkanicznie także i teraz.

Naukowcy wskazują, że w danych zebranych przez sondę Magellan widać zmiany na powierzchni planety, które najlepiej wyjaśnia aktywność wulkaniczna.

To wbrew pozorom niezwykle ważna informacja. Nieuwzględnianie aktywności wulkanicznej na powierzchni w analizie budowy atmosfery drugiej planety od Słońca, czy w modelach klimatycznych musi siłą rzeczy prowadzić do błędnego postrzegania tej planety przez naukowców. Jeżeli — jak wskazują badacze — aktywność wulkaniczna na Wenus nie tylko istnieje, ale jest powszechna na całej planecie, to całkowicie zmieni to analizy mające na celu ustalić, jak wyglądała planeta w swojej młodości oraz czy na którymkolwiek etapie swojej ewolucji umożliwiała istnienie życia.

Wenus może być domem dla mikroorganizmów?

Badacze wskazują także na jeszcze jeden aspekt tego odkrycia. Zaledwie kilka lat temu, w 2020 roku inny zespół badaczy poinformował o odkryciu fosfin w atmosferze Wenus. Z uwagi na to, że fosfiny — tam, gdzie zostały odkryte — nie są w stanie przetrwać zbyt długo, naukowcy uznali, że w chmurach Wenus musi istnieć życie, które te fosfiny produkuje. Teraz natomiast trzeba będzie sprawdzić, czy aktywność wulkaniczna nie może odpowiadać za ten nietypowy i przypisany jakiejś formie życia sygnał.

Czytaj także: Życie na Wenus? Nastąpił zwrot akcji w poszukiwaniach

Naukowcy wskazują, że wulkany na Wenus mogą charakteryzować się aktywnością zbliżoną do aktywności wulkanów na powierzchni Ziemi na przestrzeni ostatnich 180 milionów lat. To znacznie więcej, niż kiedykolwiek podejrzewano.

Czy ślady aktywności wulkanicznej dostrzeżone przez sondę Magellan nie mogą pochodzić z przeszłości?

Tu się robi szczególnie ciekawie. Sonda Magellan obserwowała powierzchnię Wenus za pomocą radarów. W dwóch miejscach na powierzchni planety, nad którymi sonda przelatywała w trakcie swojej misji wielokrotnie, dostrzeżono zmiany odbicia radarowego między kolejnymi przelotami. Według autorów najnowszego opracowania oznacza to, że gdy Magellan krążył wokół Wenus, po zboczach jej wulkanów spływała lawa.

Zapewne byśmy rozwiązali ten problem już dekady temu. Problem jednak w tym, że w kierunku Wenus ludzkość wysłała znacznie mniej sond — o lądownikach nie wspominając — niż na Księżyc, Marsa, do Jowisza i Saturna. Stąd i danych pomiarowych i obserwacyjnych mamy jak na lekarstwo.

Z tego też powodu, mimo tego, że misja Magellana zakończyła się dokładnie 30 lat temu, zebrane przez nią dane nadal stanowią najlepszy zestaw informacji o „bliźniaczce Ziemi” i naukowcy nadal te dane analizują, starając się wyciągnąć z nich nowe informacje.

Czytaj także: Co emituje sygnały z Wenus? Jeśli teoria astronomów się sprawdzi, będziemy mieli powód do świętowania

W 2023 roku naukowcy zauważyli, że w ciągu kilku miesięcy 1991 roku ściana jednego z wulkanów zmieniła kształt, co mogło wskazywać na jakąś formę aktywności wulkanicznej. Teraz inny zespół naukowców odkrył zmiany zachodzące na przestrzeni miesięcy na zboczu wulkanu Sif Mons oraz na nizinie wulkanicznej Niobe Planitia.

Szczegółowa analiza tych zmian pozwoliła ustalić, że nie zostały one spowodowane niczym innym niż aktywność wulkaniczna. Ewidentnie w miejscach tych doszło do wypływu lawy. Szacunki wskazują, że z Sif Mons wydobywa się rocznie nawet 25 km sześciennych lawy, a na Niobe Planitia ta wartość rośnie do niemal 38 kilometrów sześciennych.

Trzeba przyznać, że to fascynujące odkrycie. Naukowcy bowiem podejrzewają teraz, że na Wenus może dochodzić obecnie nawet do kilku erupcji wulkanicznych rocznie. To wprost fascynujące. Tym bardziej powinien nas cieszyć fakt, że wkrótce w kierunku Wenus poleci nie jedna, nie dwie, a cała armada sond kosmicznych. Być może będą one w stanie powiedzieć nam o tych wulkanach znacznie więcej.