Słynna grupa plam słonecznych znów zwróciła się w stronę Ziemi. Co nas czeka?

Niemal miesiąc temu, 10 maja do Ziemi dotarł szereg obłoków plazmy wyrzuconych z powierzchni Słońca w koronalnych wyrzutach masy sprowokowanych przez rozbłyski wyemitowane przez grupę plam słonecznych AR 3664 w dniach 6-9 maja.
Słynna grupa plam słonecznych znów zwróciła się w stronę Ziemi. Co nas czeka?

Wszystkie te obłoki wysokoenergetycznej plazmy wywołały potężną burzę geomagnetyczną, która zakończyła się zorzami polarnymi, jakich na powierzchni Ziemi nie obserwowano nawet od pięciuset lat.

Choć AR 3664 w kolejnych dniach nadal emitowała słabsze i silniejsze rozbłyski, to dzięki temu, że Słońce bezustannie obraca się wokół własnej osi, nie była już skierowana bezpośrednio w stronę naszej planety i nam w żaden sposób bezpośrednio nie zagrażała. Po kilku kolejnych dniach grupa plam schowała się za zachodnią krawędzią Słońca. Oczywiście także i tam dochodziło do kolejnych rozbłysków klasy M oraz X.

Czytaj także: W stronę Ziemi zmierzają obłoki plazmy wyrzuconej ze Słońca. To może być burzliwa noc

Naukowcy zwracali uwagę na fakt, że grupa AR 3664 jest niezwykle trwała i możliwe, że wróci po dwóch tygodniach i ponownie znajdzie się na tej stronie Słońca, która widoczna jest z powierzchni Ziemi. Tak też się zresztą stało.

Aktywna grupa plam słonecznych powróciła z nową energią. Teraz jednak zmieniła numer na AR 3697.

AR 3697 pojawiła się na widocznej tarczy słonecznej 27 maja i przywitała się z Ziemią silnym rozbłyskiem klasy X2,8. Choć od tego czasu minęło zaledwie kilka dni, to w tym czasie grupa była źródłem czterech kolejnych rozbłysków klasy X (X1,45 – 29 maja, X1,1 – 31 maja, X1,03 oraz X1,4 – 1 czerwca). Naukowcy zakładają jednak, że nie jest to jeszcze koniec i kolejnych rozbłysków możemy spodziewać się w każdej chwili.

Rozbłysk z 27 maja 2024 roku i jego rozmiary w porównaniu do rozmiarów Ziemi. Źródło: SDO

Opisane powyżej rozbłyski z ostatnich dni nie wywołają z pewności burzy słonecznej i zórz polarnych porównywalnych z tymi sprzed miesiąca, szczególnie dlatego, że żadne instrumenty nie wykryły koronalnych wyrzutów masy powstałych w wyniku tych rozbłysków.

Czytaj także: Nadchodzą nowe zorze polarne. Sonda Solar Orbiter odkrywa tajemnice wiatru słonecznego

Z drugiej jednak strony, w każdej chwili AR 3697 może w każdej chwili się przebudzić i wysłać coś w naszą stronę. Teraz paradoksalnie każdy silny rozbłysk miałby największy wpływ na Ziemię ze względu na to, że aktualnie grupa plam słonecznych znajduje się w centralnej części tarczy Słońca, a więc skierowana jest bezpośrednio w stronę Ziemi.

Póki co, drugiego czerwca z grupy wyemitowane zostały jedynie dwa rozbłyski klasy M (dziesięciokrotnie słabsze od rozbłysków klasy X) oraz dziesięć rozbłysków klasy C (dziesięciokrotnie słabszych od rozbłysków klasy M). Czy jednak jeszcze dzisiaj nie dojdzie do erupcji klasy X nikt nie jest w stanie powiedzieć. Serwis Spaceweatherlive.com szacuje prawdopodobieństwo wystąpienia takiego rozbłysku na wysokie 30 procent.

Niezależnie jednak od tego, co zrobi rozbłysk AR 3697, warto pamiętać, że znajdujemy się w okolicach maksimum aktywności słonecznej. To z kolei oznacza, że nawet jeżeli ta grupa plam słonecznych nie dostarczy nam już nowych emocji, to w innej części Słońca może się rozwijać już kolejna grupa plam słonecznych, która będzie miała dla nas kolejną burzę geomagnetyczną i kolejne silne zorze w nadchodzących tygodniach i miesiącach.