Batalia o Chrome. Google może stracić swoją najpotężniejszą broń

W życiu każdej wielkie firmy przychodzi moment, kiedy musi się tłumaczyć przed urzędem antymonopolowym. Szczególnie w przypadku Google’a jego dominująca pozycja nie budzi większych wątpliwości, choć sądom amerykańskim potwierdzenie tego faktu zajęło aż 4 lata.
Chrome
Chrome

Google może być zmuszone do pozbycia się Chrome

Po 4 latach zmagań w sierpniu 2024 roku zapadł wyrok, potwierdzający, że Alphabet, macierzysta spółka Google’a jest monopolistą i że w swojej działalności uciekał się do licznych praktyk na niekorzyść konkurencji.

Naprostowanie sytuacji spadło na barki Departamentu Sprawiedliwości USA, a pośród propozycji zmniejszenia dominacji Google’a znalazł się między innymi projekt zmuszenia Google’a do sprzedaży swojej przeglądarki Chrome. Jak podaje Bloomberg, powołując się na anonimowych informatorów, urzędnicy zamierzają przedłożyć sędziemu Amitowi Mehcie, który wydał sierpniowy wyrok, propozycje zmierzające do wymuszenia na gigancie spełnienia nowych wymogów licencjonowania danych, a także do sprzedaży przeglądarki Google.

Chrome

Pomysł sprzedaży przeglądarki Departament Stanu motywuje tym, że Chrome jest kluczowym elementem niezbędnym do działalności reklamowej spółki. Monitorując aktywność zalogowanych użytkowników, Google może wykorzystać uzyskane w ten sposób dane do skuteczniejszego „celowania” reklam, które generują przecież większość przychodów giganta. Chrome jest wykorzystywany także do kierowania użytkowników do chatbota AI Gemini. Siła, jaką daje Chrome koncernowi, jest ogromna: wg statystyk, Chrome ma 2/3 rynku przeglądarek stacjonarnych i mobilnych łącznie. Gigant ma zatem gigantyczny wpływ na to, co i jak przeglądają użytkownicy.

Sprzedaż nie jest oczywiście przesądzona. Problem stanowi sama wartość przeglądarki – na jej zakup trzeba by wyłożyć środki, jakimi dysponować może tylko inny silny gracz, a wielu z nich ma własne problemy związane z monopolistyczną pozycją.

Aprobata dla takiego rozwiązania zdaje się zatem mało prawdopodobna. Jeśli sędzia Amit Mehta zaakceptuje propozycję Departamentu Sprawiedliwości, zajmą się nią rządowe agencje, które wcale nie muszą zatwierdzić decyzji, jeśli znajdą inny sposób rozwiązania sprawy monopolu. Szybkim i radykalnym decyzjom nie pomogą także zawirowania związane z planami nowej administracji Donalda Trumpa w stosunku do rządowych agencji, a także ogólnie silny wpływ potentatów gospodarczych na plany prezydenta-elekta.