Sensacyjne odkrycie astronomów. To nie przypomina niczego co znamy

Słońce i inne gwiazdy posiadają korony, ale ich obrazowanie jest zdecydowanie łatwiejsze niż w przypadku czarnych dziur. Te ostatnie nie emitują bowiem światła, lecz je pochłaniają, przez co ich śledzenie opiera się przede wszystkim na wykrywaniu grawitacyjnego wpływu na otoczenie bądź rejestrowanie emisji związanych z rozgrzanym dyskiem akrecyjnym. 
Sensacyjne odkrycie astronomów. To nie przypomina niczego co znamy

Nowy rozdział dotyczący poszukiwania korony czarnej dziury napisali autorzy publikacji zamieszczonej na łamach The Astrophysical Journal. Kiedy w grę wchodzi badanie sekretów aktywnych czarnych dziur, to zwykle wizualizuje się je jako obiekty otoczone gazem i pyłem w kształcie torusa. To właśnie w jego obrębie krąży dysk akrecyjny wyrównany wzdłuż płaszczyzny obrotu czarnej dziury. W okolicach biegunów czarnej dziury są wystrzeliwane strumienie w formie dżetów poruszających się z prędkościami bliskimi prędkości światła. 

Czytaj też: Galaktyczny fenomen zaskakuje naukowców. Kosmiczne błyski powracają co 90 dni

W oparciu o modelowanie dające rezultaty opisane powyżej kosmolodzy doszli do wniosku, że najbardziej wewnętrzny obszar dysku akrecyjnego powinien być regionem o gęstości bliskiej próżni. Można porównać tę strukturę do korony obserwowanej na gwiazdach pokroju Słońca. O ile jednak w przypadku naszego kosmicznego gospodarza owa korona rozgrzewa się do wartości milionów stopni Celsjusza, tak w obrębie czarnych dziur mowa o wartościach liczonych w miliardach stopni Celsjusza.

Dzięki ostatnim badaniom naukowcy mieli możliwość zgłębienia, jak wyglądają struktury otaczające czarne dziury. Są one określane mianem koron

Niestety, ze względu na wysoki stopień rozproszenia światło związane z koroną czarnej dziury zostaje przyćmione przez emisje pochodzące z dysku akrecyjnego. Na szczęście przedstawiciele świata nauki dysponują już narzędziami, które pozwalają im dostrzec coś, co jeszcze niedawno pozostawałoby poza zasięgiem wzroku astronomów. Kluczowy jest w tym zakresie fakt, że rozgrzana korona czarnej dziury emituje promienie rentgenowskie o ekstremalnie wysokiej energii. Takie emisje mogą rozpraszać materię w torusie i odbijać się w naszym kierunku.

Do zebrania danych pozwalających na stworzenie historycznego obrazu korony czarnej dziury posłużył naukowcom instrument IPXE (Imaging X-ray Polarimetry Explorer). Co ciekawe, astronomowie wcale nie skupili się na jednym obiekcie, lecz prześledzili kilkanaście takowych. W gronie objętych badaniami czarnych dziur znalazły się między innymi Cygnus X-1 i X-3 zlokalizowane w Drodze Mlecznej czy LMG X-1 i X-3 stanowiące część Wielkiego Obłoku Magellana.

Czytaj też: Potrójna czarna dziura przeczy zdrowemu rozsądkowi. Ten obiekt podważa ustalenia na temat czarnych dziur

Tym sposobem członkowie zespołu badawczego wykryli rozproszone promienie rentgenowskie pochodzące z koron tych czarnych dziur. Jakby tego było mało, udało im się zidentyfikować wzór dotyczący ich funkcjonowania. Sugeruje on, jakoby korona otaczała czarną dziurę w dysku podobnym do dysku akrecyjnego. Jest to więc scenariusz odmienny niż w przypadku Słońca, gdzie nasza gwiazda jest otoczona przez strukturę przypominającą kształtem kulę.