ROG Zephyrus G16 (2025) GU605, czyli gdzieś już to widziałem…
Korzystając na co dzień z ROG Zephyrus G16 GU605 ciągle miałem wrażenie, że gdzieś już ten sprzęt widziałem i rzeczywiście – ledwie kilka miesięcy temu miałem go w rękach. No, może nie dokładnie ten sam model, ale jego bliźniaka, który różnił się tylko układami obliczeniowymi. Dlatego też pozwólcie, że odeślę was właśnie do poprzedniego testu, jeśli interesują was szczegóły na temat wykonania, portów i szczegółów fizycznych (tak, nawet porty są identyczne, jeśli idzie o ich możliwości). Różnica tkwi wprawdzie w wadze (1,92 kg vs 1,85 kg), ale wszystkie inne cechy wliczając w to łączność Wi-Fi 7 czy Bluetooth 5.4, wyświetlacz OLED oraz wady i zalety projektu, są dokładnie takie same. Tyczy się to również braku portu RJ-45 i lutowanych pamięci operacyjnych.
Czytaj też: Test ASUS ROG Flow Z13 2025. Najwydajniejszy laptop w takim formacie, ale czy warty swojej ceny?






W skrócie? ROG Zephyrus G16 GU605 to świetnie wykonany kompaktowy laptop ze stopu aluminium (elementy frezowane z użyciem maszyn CNC), który ma w sobie biznesowy sznyt i gamingowy charakter podkreślany podświetlaną pokrywą (biały pasek LED) i klawiaturą (pełne RGB). Czym zachwyci nawet największych malkontentów? Na pewno większymi kwadratowymi klawiszami, gorącym powietrzem wydmuchiwanym “do tyłu” (obudowa w górnej części i tak się nagrzewa), szklanym przyciskiem startu oraz ukrytym zawiasem górnej pokrywy.













Nie brakuje mu też portów (m.in. dwóch USB-C z obsługą DP 2.1 i PD 3.0), jego 16-calowy wyświetlacz OLED otoczony cienkimi ramkami (~85.2% pokrycia panelu) zachwyca możliwościami (2560×1600 z 240-Hz odświeżaniem), choć z racji swojej odblaskowości generuje problemy przy słonecznej pogodzie. Jego wbudowana kamerka 1080p może i nie powala jakością, ale za to oferuje skuteczne rozpoznawanie twarzy (Windows Hello), a wbudowany system aż 6 głośników zachwyci was możliwościami nie tylko przy słuchaniu muzyki, ale też graniu w RPGi czy oglądaniu seriali.


ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 w praktyce
Testowany wariant nowego ROG Zephyrus G16 jest najwydajniejszym modelem oferowanym aktualnie przez ASUSa, oferując połączenie:
- Procesora centralnego Intel Core Ultra 9-285H z 16 rdzeniami i 16 wątkami o taktowaniu do 5,4 GHz
- Procesora graficznego NVIDIA GeForce RTX 5080 z 16 GB pamięci GDDR7 pracującego pod napięciem do 120 watów i osiągającym taktowanie rzędu 1550 MHz
- 64 GB pamięci LPDDR5X-7467
- 2 TB pamięci masowej w formie dysku na PCIe 4.0 obsługującego protokół NVMe 2.0
- 90-Wh akumulator litowo-jonowy
- 240-watowy zasilacz o wadze 531 gramów bez i 702 gramy z przewodem


Zacznijmy może od najprostszych elementów, a więc kwestii zasilania, dysku oraz wytrzymałości akumulatora. ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 podczas pracy biurowej pożera około 50-60 watów, a podczas grania w wymagające gry około 160-185 watów. O dysk nie musicie się z kolei martwić, bo to wprawdzie nie najlepszy model, jakiego znajdziecie na rynku, a przeciętniak, ale oferuje przyzwoitą wydajność nawet po zapełnieniu. Są też szanse, że obejdziecie się bez zewnętrznego dysku lub przesyłania danych do chmury, bo w każdym momencie możecie dorzucić do podstawowych 2 TB kolejny dysk SSD, jako że ASUS ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 został wyposażony w dwa sloty M.2.



Jeśli z kolei idzie o wytrzymałość na jednym ładowaniu, to ta propozycja ASUSa wypada świetnie na tle innych gamingowych laptopów. Pracując na nim “na przeglądarce” w trybie cichym, możecie liczyć na od 4 do 5 godzin wytrzymałości, w podkręcającym temperaturę Unity (ciągła rekompilacja kodu i budowanie projektu) przy 50-procentowej jasności ekranu i przeglądarce w tle, wytrzymywał zwykle od 3 godzin do 3 godzin i 30 minut. Granie w Hadesa 2 przy 50-procentowej jasności i w 60 Hz/60 FPS na iGPU pozwala grać przez około dwie godziny, a to wszystko na trybie zrównoważonym, a nie cichym, który jeszcze bardziej ogranicza zużycie energii… i wydajność. Jeśli z kolei już przy tym jesteśmy, to spójrzmy od razu na różnice trybów obecnych w przyjemnej dla oka i rozbudowanej aplikacji do zarządzania laptopem.










Testy w Cyberpunku 2077 zdradzają nam kilka ważnych szczegółów. Po pierwsze, rozkręcanie wentylatorów na 100% w trybie manualnym zwiększa poziom głośności z 54 do 58,2 dBA i nie przekłada się na wzrost wydajności, choć znacząco obniża temperaturę procesora graficznego. Charakterystyczna różnica w poborze mocy GPU na poziomie 20 watów wskazuje też na wyższą wydajność w trybie Turbo, więc w skrócie, jeśli nie macie zamiaru bawić się w ręczne podkręcanie obu procesorów, to rekonfiguracja wentylatorów nie jest w ogóle korzystna, jeśli idzie o samą wydajność. Jednak nawet tryb wydajności pozwala grać w bardzo wysokiej płynności, znacząco obniżając zużycie energii oraz hałas. To więc tego trybu powinniście się trzymać, jeśli oczekujecie najlepszego stosunku wydajności do wytrzymałości akumulatora, którego najbardziej szanuje rzecz jasna tryb cichy, w którym to regularne “ścinki” to norma.


Czytaj też: Test MacBook Air M4 15,3 – możesz zapomnieć o ładowarce
Tak z kolei wypada ASUS ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 w benchmarkach, gdzie naturalnie radzi sobie gorzej ze swoimi bardziej zaawansowanymi i znacznie większymi (czytaj: lepiej zasilanymi i chłodzonymi) konkurentami. Warto zwrócić szczególną uwagę na fakt, że mimo teoretycznie lepszego procesora (Core Ultra 9 285H vs Core Ultra 9 275HX) laptop przegrywa w zastosowaniach stricte procesorowych z modelem ASUSa, ale pamiętajmy, że różnice między tymi procesorami są ogromne przez odmienne zastosowania.














W bardziej kompaktowym sprzęcie obecność Core Ultra 9 285H z racji jeszcze bardziej energooszczędnych rdzeni u mocniejszego iGPU jest jak najbardziej sensowna. Różnica w surowej wydajności jest jednak ogromna, co widać zwłaszcza w momencie, kiedy do gry wkracza “stopień niższa” karta graficzna GeForce RTX 5080. Ciekawe jest jednak to, że w testach Procyon model Zephyrus okazał się lepszy od ROG Strix SCAR 18, ale aktualnie nie możemy zweryfikować tego, z czego biorą się te różnice. Nadszedł więc czas na gry na ustawieniach najwyższych lub prawie najwyższych i testy skupiające się przede wszystkim na technologii DLSS, ray-tracing oraz generowaniu klatek. W skrócie? Te wykresy odpowiadają na pytanie, czy pogramy na tym sprzęcie w sensownej płynności bez konieczności uciekania się do magicznych technik od NVIDIA.





Jesteśmy skazani na oszukaną grafikę. Wiemy o tym nie od dziś, ale dopiero takie porównania pokazują nam, jak ważne jest dziś stosowanie technologii DLSS i generowania klatek w przypadku najwyższych ustawień graficznych. Tyczy się to niestety nie tylko sytuacji, w których aktywujemy ray-tracing, bo RTX 5080 w kompaktowym laptopie nie utrzymuje płynności powyżej 60 FPS nawet przy natywnej rozdzielczości. Czas więc rzucić okiem na dopiero co budującą się naszą bazę danych wydajności laptopów, która teraz odpowiada na pytanie “ile tracimy na wyborze RTX 5080 w kompaktowej formie względem RTX 5090 w pełnowymiarowym kolosie”. Na pierwszy ogień coś dla osób kręcących nosem zarówno na efekty ray-tracingu, jak i skalowania rozdzielczości i generowania sztucznych klatek:





Czy tego chcemy, czy też nie, generowanie klatek robi ogromną robotę. Spójrzcie tylko:






Na podstawie porównania wydajności tych dwóch laptopów w wymagających grach w rozdzielczości 2K można jednoznacznie stwierdzić, że model HX w połączeniu z mocniejszym GPU zapewnia zauważalnie wyższe osiągi. W grach takich jak Cyberpunk 2077, Black Myth: Wukong czy Indiana Jones, różnice w średnich FPS często przekraczają 40–60 klatek, a znacznie lepsze wartości 1% i 0,1% najgorszych FPS świadczą o większej stabilności. Nawet w trybach natywnych bez wsparcia DLSS, MSI Titan z Ultra 9 285HX radzi sobie znacznie lepiej. Tyle tylko, że monstrum MSI pożera podczas grania nie 160-185 watów, a 340-365 watów, choć część tej różnicy (przynajmniej kilkadziesiąt watów) stanowi większy i jaśniejszy ekran.

Nie oznacza to jednak, że ASUS ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 jest chłodny, bo ponad godzinna sesja graniaprzy najwyższych ustawieniach rozgrzała procesor do aż 110 stopni Celsjusza, a musicie wiedzieć, że widok trzycyfrowej temperatury nie jest wcale taki rzadki w przypadku takiego sprzętu.
Test ASUS ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 – podsumowanie
ASUS ROG Zephyrus G16 (2025) GU605 to laptop, który udowadnia, że nie trzeba wybierać między elegancją a wydajnością. Stylistyka bliska segmentowi biznesowemu, precyzyjne wykonanie ze stopu aluminium oraz smukły, 16-calowy ekran OLED otoczony wąskimi ramkami nadają mu wyjątkowego charakteru. Mimo kompaktowej formy, sprzęt ten kryje w sobie mocne podzespoły, bo 16-rdzeniowy Intel Core Ultra 9 285H, kartę graficzną GeForce RTX 5080 z 16 GB GDDR7, aż 64 GB RAM LPDDR5X (niestety lutowanego) oraz szybki dysk SSD 2 TB z opcją rozbudowy dzi eki drugiemu slotowi M.2. Taka specyfikacja, w połączeniu z rozbudowanym układem chłodzenia, 90-Wh akumulatorem i solidnym zestawem portów (w tym dwoma USB-C z DP 2.1 i PD 3.0), sprawia, że Zephyrus G16 świetnie sprawdza się zarówno w zadaniach kreatywnych, jak i w grach. Oby tylko 64-GB zestaw pamięci RAM wystarczył wam na lata, bo z racji jej wlutowania, ulepszenie tej sfery laptopa nie jest w ogóle możliwe.
Czytaj też: Potęga GeForce RTX 5090 w laptopie. Test ASUS ROG Strix SCAR 18 (2025) G835




W testach gier, takich jak Cyberpunk 2077, Black Myth: Wukong czy Stalker 2, Zephyrus G16 z RTX 5080 pokazuje solidne wyniki, ale jednocześnie potwierdza, że w dzisiejszych laptopach klasy premium DLSS i generowanie klatek to nie dodatek, lecz konieczność. W natywnej rozdzielczości 2K nawet tak wydajna karta graficzna nie jest w stanie utrzymać stabilnych 60 FPS przy maksymalnych ustawieniach, a różnice między aktywnym ray-tracingiem z Frame Generation i jego brakiem sięgają nieraz ponad 50 klatek. Równocześnie widać, że RTX 5080 nie jest w stanie konkurować z RTX 5090 w pełnowymiarowych konstrukcjach z procesorami HX – MSI Titan z Core Ultra 9 285HX oferuje znacznie wyższą wydajność, ale też pobiera ponad dwukrotnie więcej energii. ASUS postawił więc na kompromis – Zephyrus G16 nie jest absolutnym liderem wydajności, ale jako maszyna mobilna z gamingowym pazurem, inteligentnym zarządzaniem energią i dopracowanym choć stosunkowo głośnym chłodzeniem, nieradzącym sobie z temperaturą CPU, ale GPU już tak, wypada bardzo solidnie. To jednak sprzęt unikalny, bo dla graczy i twórców, którzy chcą mieć moc w plecaku, a nie tylko na biurku.