Firmy mające swoje siedziby oraz rejon działania na terenie Unii Europejskiej pozywają Google na kwotę co najmniej 12 miliardów euro. Taka właśnie ma być łączna wysokość odszkodowań za naruszenie obowiązujących przepisów antymonopolowych. A kto ma konkretnie zastrzeżenia i jakie?
Problemy Google – powód jak zawsze ten sam
Firmy te to przede wszystkim witryny służące do porównywania cen. Twierdzą, że Google wykorzystało swoją dominującą pozycję w branży wyszukiwania, aby promować własną usługę zakupów i celowo zepchnęło innych w dół, nie tylko utrudniając im działanie, ale zarazem kradnąc ich klientów.
Przypomnę, że już kiedyś Google zostało ukarane w podobnej sprawie – było to w 2017 roku i wówczas kara wynosiła 2,4 mld euro. W uzasadnieniu tamtej sprawy czytamy, że stwierdzono nadużycie pozycji rynkowej giganta podczas promowania własnej usługi zakupowej. A ponieważ także w 2024 roku sąd najwyższy sąd Europy potwierdził, że Google rzeczywiście naruszyło przepisy antymonopolowe, oznacza to, że firmy pozywające nie będą już musiały udowadniać poniesionych szkód.
Łączna suma roszczeń z pozwów wynosi obecnie co najmniej 12 miliardów euro. Oto powodzi wraz z kwotami, jakich się domagają:
- Trovaprezzi (Włochy) – 2,97 mld euro
- Pricerunner (Szwecja) – 2,1 mld euro
- Kelkoo (Wielka Brytania) – 1,4 miliarda euro
- PreisRoboter, KuantoKusta i inni (Niderlandy) – 900 milionów euro
- Ceneo (Polska) – 550 milionów euro
- grupa sześciu różnych spółek – 450 mln euro
- firma oświetleniowa (Niemcy) – 300 mln euro
- Foundem (Wielka Brytania) – wysokości roszczenia nie podano
- Compare Group (Niderlandy) – wysokości roszczenia nie podano
- Heureka (Czechy) – wysokości roszczenia nie podano
Czytaj też: Problemy Google w Wielkiej Brytanii. Kolosalna kara wisi w powietrzu
Google nie zgadza się z tymi oskarżeniami i twierdzi, że wprowadziło zmiany już w 2017 roku. Miały one przynieść korzyści wymienionym witrynom porównywania cen. Twierdzi również, że spełniło wszelkie stawiane przez UE wymogi i dzięki temu branża porównywarek cenowych “kwitnie”.
Póki co Google nie musi liczyć się z koniecznością zapłaty. Rozstrzygnięcie tych pozwów zajmie sądom wiele lat. Jeśli ostatecznie orzekną na korzyść firm porównujących ceny, dopiero wówczas może zostać ukarane grzywną.