TikTok może się bać? Instagram Edits to edycja wideo z bajerami za darmo

W obliczu zagrożenia wyłączenia TikToka na terenie Stanów Zjednoczonych dla wielu firm otworzyłoby się nowe pola do eksploracji. Razem z TikTokiem zagrożony jest współtwórca jego sukcesu – aplikacja Capcut do montowania pionowego wideo. Meta nie zamierza czekać na decyzje amerykańskiego rządu i już teraz debiutuje globalnie z aplikacją Instagram Edits, która na ten moment jest darmowa. Co oferuje i jak bardzo będzie potrafiła wypełnić pustkę po jednym z mocniej wyposażonych mobilnych edytorów wideo?
TikTok może się bać? Instagram Edits to edycja wideo z bajerami za darmo

Capcut przez lata zdobywał swoją popularność dzięki kilku rzeczom. W początkowej formie program był darmowy i oferował przy tym sporo narzędzi pokroju stabilizowania wideo czy usuwania szumu i echa. Później pojawiły się także napisy (choć początkowo nie w języku polskim), utrzymywanie kontaktu wzrokowego i Capcut stał się dość zaawansowanym narzędziem, w dodatku takim, które w darmowej wersji nie miało znaku wodnego. W 2022 roku aplikacja pojawiła się także na komputerach z Windowsem i MacOS.

W tej ekonomii jednak nic nie może wiecznie trwać i Capcut wprowadził płatny plan Pro. Jego cena początkowo była przyjaźniejsza, ale obecnie wynosi 49,99 złotych za miesiąc i 499,99 złotych na rok dla zalogowanych. Niezalogowani muszą zapłacić 69,99 miesięcznie i 699,99 rocznie. W ramach tego pakietu dostajemy wspomniane wcześniej narzędzia, w tym generowanie napisów w języku polskim, utrzymywanie kontaktu wzrokowego czy wątpliwe etycznie narzędzie zmieniające wygląd ciała, zaprezentowane poprzez… powiększanie biustu (sic!). Dla tych, którzy nie płacą, nadal pozostało sporo narzędzi, ale znak wodny usuniemy tylko w dwóch wideo miesięcznie.

Niezadowolenie z obecnego kształtu aplikacji każe użytkownikom szukać alternatyw. Jedna z nich może przyjść od największego konkurenta TikToka, czyli Mety. Instagram oferował już narzędzie do edycji wideo w swojej aplikacji jako rozwiązanie dostępne przed publikacją. Nie było ono jednak nawet w połowie tak bogato wyposażone jak Capcut. Aplikacja o wszystko mówiącej nazwie Edits trafiła właśnie do sklepów Google Play i App Store. Czy warto z niej skorzystać?

Nie tylko edytor. Instagram Edits to centrum kreatywności

Po uruchomieniu aplikacji Instagram Edits ta każe nam zalogować się na jedno z naszych kont na Instagramie. Potem naszym oczom ukaże się pięć sekcji. W centralnej części zapisane są projekty, które możemy edytować alfabetycznie lub według daty utworzenia. Tuż obok, po prawej stronie, znajduje się przycisk nagrywania. To w znacznej mierze podobne narzędzie do tego, jakie oferuje nam aplikacja Instagramy z wyłączeniem dostępu do filtrów i gier rozszerzonej rzeczywistości. W tym miejscu mamy po prostu nagrywać, a jeśli nasze tło nam nie odpowiada, skorzystamy z opcji zastąpienia go czymś innym.

Instagram Edits
Sekcja pomysłów pozwala dodawać notatki do znalezionych wideo

Instagram najpewniej widzi w Edits aplikację do spędzania czasu nie tylko na montażu, ale i szukaniu inspiracji. Najdalej na lewo znajdziemy zakładkę “pomysły”, w której możemy tworzyć notatki. Takie notatki utworzymy także na zapisanych przez nas wideo, którym przeznaczono osobną sekcję. Ze zdziwieniem zaobserwowałem, że aplikacja Edits pokazała moją prywatną kolekcję przepisów. Możemy usunąć wideo, którego nie chcemy widzieć wśród zapisanych, ale zniknie ono także z zapisanych wideo w Instagramie. Jeszcze jedną sekcją ważną dla twórców będą statystyki – te same, które mogli sprawdzić na Instagramie.

Instagram Edits pozwala oglądać wideo

W Edits możemy oglądać też wideo i czerpać inspiracje, ale to nie wydaje mi się najistotniejsze. Przejdźmy do samego narzędzia edycji.

Instagram Edits sporo potrafi, ale nieco różni się od Capcuta

Po nagraniu naszego wideo bądź wykorzystaniu materiałów z naszego smartfonu, przechodzimy do montażu. Tu nie ma wielkich zaskoczeń – aplikacja Edits korzysta z interfejsu bardzo podobnego do tego, co znamy z Capcuta, ale i każdego mobilnego narzędzia do edycji. Przesuwając w lewo i prawo przemieszczamy się po osi czasu, a inne ustawienia pokażą się nam po kliknięciu wybranego przez nas klipu. Nakładanie wideo czy dźwięku może odbyć się poprzez wykorzystanie funkcji nakładka, która rozszerza oś czasu o kolejne ścieżki.

Z funkcji, które z pewnością są warte uwagi, należy wspomnieć o renderowaniu w rozdzielczości do 4K bez znaku wodnego. Bezpłatnie dostaniemy tu także opcję usuwania hałasu z wideo ze stopniem regulacji zmian. Odcięcie mowy od reszty otoczenia jest naprawdę udane i przy obecności wiatru albo echa jesteśmy w stanie pozbyć się go niemal od ręki. Aplikacja ma też w asortymencie, podobnie jak Capcut, efekty dźwiękowe pokroju standardowych świstów czy innych plików używanych do przejść między klipami. Nie ma za to samych animacji przejścia. Na ten moment zaimplementowano wyłącznie efekty, a wśród nich takie dodające cyfrowy zoom czy ziarno do wideo.

Czytaj też: Meta pomaga Chinom? Szokujące doniesienia o naszych danych i AI

Jest pewna przewaga Capcuta nad Edits wynikająca ze specyfiki TikToka. Brak szablonów z efektami z pewnością odczują młodzi twórcy. Pod tym względem interaktywność narzędzia do montażu jest znacznie ograniczona. Podczas oglądania niektórych wideo na TikToku możemy kliknąć na odnośnik do aplikacji Capcut znajdujący się nad opisem i wykorzystać zastosowany w materiale szablon, by w odpowiednie miejsca wrzucić własne zdjęcia i filmy. Część twórców żyje właśnie z takiej działalności, a takie narzędzie pomaga w popularyzowaniu zawartych w edycjach utworów. Edits pozwala jedynie wykorzystać dźwięk z wideo, które zobaczyliśmy.

W Edits musimy polegać na własnej kreatywności, ale Instagram zdążył wykształcić przez lata własne animacje i style napisów czy naklejki. Niemal wszystko, do czego mamy dostęp na Instagramie (bo brakuje tu interaktywnych wskaźników lokalizacji czy innych rzeczy, które działają na stories, a nie działają w rolkach), znajdziemy w Edits. Capcut w dalszym ciągu ma przewagę w zaawansowaniu niektórych narzędzi (np. tych do regulowania prędkości klipów), ale ma także konkurencję, która z czasem będzie rosła. Oby z czasem była też mniej problematyczna.

Na razie największe problemy Instagram Edits to problemy techniczne

Na ten moment aplikacja ma swoje błędy – jedno z wgranych przeze mnie wideo zamiast głosu miało szum niczym ze starego telewizora. Nie pomogło resetowanie aplikacji, nie pomogło jej reinstalowanie. Spróbowałem eksportu tego wideo, ale z jakiegoś powodu nie udało się go zakończyć. Z kolei po dodaniu efektów aplikacja nie chciała już odtwarzać osi czasu. Z mniejszych uciążliwości muszę wspomnieć, że podczas uruchamiania aparatu do funkcji Green Screen (wycinanie tła za osobą) aparat nie chciał się uruchomić. To wszystko po nieco ponad godzinie korzystania z Edits na smartfonie z Androidem.

Czytaj też: Test Xiaomi 15 Ultra – król przybył do Europy i zasiadł na tronie

Na ten moment ogromną przewagą Edits jest jego darmowość. Jeżeli do tej pory małe firmy płaciły chociażby za Capcut po to, by generować tam wideo z napisami, to Edits pozwoli pozbyć się tego kosztu (choć na innym smartfonie ta funkcja już zniknęła). Do tego wszystkie funkcje pozwalające na usunięcie niechcianego szumu czy szybki dostęp do efektów dźwiękowych oraz wideo z pewnością przysporzą aplikacji sporo fanów. Być może Stany Zjednoczone nie będą musiały zmuszać TikToka do sprzedaży, bo Meta rzuca rękawicę na polu, które dotychczas było okupowane tylko przez Capcuta.