Francuski statek kosmiczny ma uniezależnić Europę od USA

W czasach, gdy dominację w lotach orbitalnych przejęły rakiety Elona Muska, Francja szykuje własną odpowiedź: VORTEX. Nowy, w pełni wielorazowy statek kosmiczny Dassault Aviation ma łączyć zalety samolotu odrzutowego i wahadłowca – startować z rakiety, manewrować na orbicie i lądować na pasie lotniska.
VORTEX – render /Fot. Dassault Aviation

VORTEX – render /Fot. Dassault Aviation

VORTEX (Véhicule Orbital Réutilisable de Transport et d’Exploration) to wizja przyszłości, w której dostęp do orbity nie wymaga już jednorazowych rakiet i kosztownych kapsuł. Opracowywany przez firmę Dassault Aviation pojazd ma wystartować niczym satelita – na szczycie rakiety – ale po wykonaniu misji powrócić na Ziemię, lądując samodzielnie jak klasyczny samolot. Zupełnie jak wahadłowce, które jakiś czas temu odeszły do lamusa.

Czytaj też: Chiny zamykają usta konkurencji. Mają wahadłowiec kosmiczny przyszłości

Projekt zaprezentowany podczas Paris Air Show 2025 natychmiast przyciągnął uwagę: nie tylko ze względu na futurystyczny wygląd, ale też przez bardzo konkretne wsparcie – francuskie Ministerstwo Sił Zbrojnych już przeznaczyło na VORTEX 30 milionów euro. Firma liczy także na zielone światło od Europejskiej Agencji Kosmicznej podczas listopadowego spotkania ministrów państw członkowskich ESA, co może uruchomić kolejne etapy rozwoju.

Statek kosmiczny VORTEX wskrzesza sen o wahadłowcach

System rozwijany jest etapowo. Pierwszy krok to VORTEX-D – pojazd testowy w skali 1:3, mierzący około 4 m, którego zadaniem będzie sprawdzenie aerodynamiki przy ponownym wejściu w atmosferę. Następnie pojawi się wersja VORTEX-S w skali 2:3 – autonomiczna platforma testowa zdolna do poruszania się w przestrzeni kosmicznej i manewrowania orbitalnego.

Czytaj też: Niemcy budują hipersoniczny samolot kosmiczny. Będzie latał ponad 5 razy szybciej od dźwięku

Trzecim etapem będzie pełnowymiarowy VORTEX-C, zaprojektowany do transportu ładunków na orbitę – satelitów, modułów serwisowych, zapasów. Ale najważniejszym elementem programu ma być VORTEX-M – wersja załogowa, która może przewozić ludzi na niską orbitę okołoziemską (LEO), np. ISS czy kolejne stacje kosmiczne. Wersja ta ma mieć długość 12 m i rozpiętość skrzydeł sięgającą 7 m.

Będzie to statek wielokrotnego użytku. Dzięki lądowaniu na pasie startowym możliwe będzie szybkie przygotowanie go do kolejnej misji – bez konieczności skomplikowanej odbudowy po lądowaniu w oceanie, jak ma to miejsce w przypadku kapsuł.

Projekt VORTEX będzie rozwijany etapowo /Fot. Dassault Aviation

Choć VORTEX może wydawać się śmiałym krokiem w przyszłość, w rzeczywistości wyrasta z długiej tradycji francuskich i europejskich ambicji kosmicznych. Już w latach 80. Dassault Aviation było głównym wykonawcą programu Hermes – europejskiego odpowiednika amerykańskiego wahadłowca, który miał zapewnić niezależny dostęp do orbity. Projekt ostatecznie został porzucony, ale zdobyta w jego ramach wiedza zaowocowała udziałem Francji w innych inicjatywach – takich jak IXV (Intermediate eXperimental Vehicle), testowany przez ESA w 2015 r., oraz eksperymentalne pojazdy suborbitalne VEHREA i VSH.

Dla Dassaulta, a przede wszystkim dla Francji, VORTEX nie jest tylko demonstratorem technologii. To element szerszej strategii suwerenności kosmicznej, w której Europa nie będzie musiała korzystać z rakiet amerykańskich, chińskich czy rosyjskich, by wysłać swoich astronautów na orbitę.

Ten statek kosmiczny może uniezależnić Europę od Amerykanów /Fot. Dassault Aviation

Eric Trappier, prezes Dassault Aviation, podczas prezentacji podkreślił, że VORTEX ma “otworzyć nowe pola eksploatacji przestrzeni kosmicznej” i być technologicznym pomostem między aeronautyką a astronautyką. VORTEX ma służyć nie tylko misjom cywilnym, ale również wojskowym: może działać jako szybki pojazd do serwisowania satelitów, inspekcji obiektów orbitalnych, a nawet do przechwytywania wrogich systemów lub przeciwdziałania zagrożeniom. Projekt wpisuje się więc również w europejskie dążenia do stworzenia własnych zdolności do obrony infrastruktury kosmicznej.

Ostatnia dekada należała do SpaceX, który udowodnił, że rakiety mogą być wielokrotnego użytku, a lądowanie z orbity nie musi kończyć się w oceanie. Teraz Europa chce zrobić krok dalej – i pokazać, że statek kosmiczny może działać bardziej jak samolot niż rakieta. VORTEX to potencjalna odpowiedź na amerykańskiego Dream Chasera, chińskie pojazdy typu Shenlong czy program wojskowy X-37B.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już za kilka lat VORTEX może odbyć swoje pierwsze loty testowe. A w następnej dekadzie – być może zabierze pierwszych astronautów na orbitę z własnej europejskiej ziemi. Być może na pokładzie będzie kolejny Polak?