Amortyzator, fat‑opony, e‑przerzutki – Aventure M kosi konkurencję

Grube opony, masywna rama i pewna sylwetka Aventona Aventure M nie tylko przyciągają wzrok, a wręcz domagają się historii. Ten rower to bowiem coś więcej niż środek transportu, choć jak to zwykle bywa przy takich sprzętach, tradycyjnie można mieć wiele pytań. Bo czy na pewno napęd centralny naprawdę robi różnicę? Czy AutoShift to użyteczna funkcja, czy tylko bajer?
Amortyzator, fat‑opony, e‑przerzutki – Aventure M kosi konkurencję

Grube opony, imponujący zasięg i automatyczna zmiana przerzutek, czyli wyjątkowy rower Aventure M

W przeciwieństwie do wielu fatbike’ów, które ograniczają się do montażu silnika w piaście, Aventure M korzysta z napędu A100 między korbami, a więc tego samego, który znalazł się m.in. w topowym elektrycznym rowerze górskim firmy Aventona, bo modelu Ramblas. Ta jednostka napędowa czerpie zasilanie z akumulatora o zasięgu do 137 km (jaaasne), zapewniając 100 Nm momentu obrotowego, 250 watów mocy ciągłej i 750 watów mocy szczytowej. Możliwości temu silnikowi więc nie brakuje i to nawet jak na rower ważący dobre 33 kg, ale to samo jego umiejscowienie jest najbardziej intrygujące, bo stanowi znaczące odejście od typowych silników w piaście.

Czytaj też: Już nigdy nie spojrzysz na rowery tak samo. Elektryzujące nowości od KTM

Silnik między korbami to nie byle różnica, bo tego typu umiejscowienie silnika zapewnia lepsze wykorzystanie przełożeń i bardziej naturalne odczucie podczas podjazdów zamiast ostrego “pchana” tylnego koła. Zwłaszcza że cały napęd bazuje na 10-biegowym systemie przerzutki Shimano CUES, co oznacza, że silnik wspomaga pedałowanie zgodnie z bieżącym przełożeniem. Efektem tego ma być zdumiewająca łatwość na podjazdach, bo nawet 25-procentowe nachylenie w trudnym terenie ma być łatwe do pokonania. Zwłaszcza przez szerokie na 4 cale opony, które radzą sobie z nierównościami, wspomagając skromny system amortyzacji, ale przynajmniej obecny (80 mm skoku na przodzie i 50 mm skoku na tyle).

Czytaj też: Elektryczny rower gravelowy, o jakim marzyłeś. Nie wierzysz? No to patrz

W tym rowerze został też zintegrowany elektroniczny system zmiany biegów, który jest podłączony do jednostki sterującej Aventon Control Unit (ACU), a tym samym zapewnia precyzyjną i błyskawiczną reakcję. Wystarczy wcisnąć przycisk, a przerzutka natychmiast reaguje. Tryb AutoShift sam dostosowuje przełożenia do kadencji i prędkości, a to akurat idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą “ustawić i zapomnieć”. Nawet jeśli to coś takiego, jak rowerowe przerzutki. Wtedy jednak wadą jest opóźniona reakcja w przypadku nagłych podjazdów i dlatego też wtedy warto przełączyć się na tryb ręczny.

Czytaj też: Od 15 do 40 tysięcy. Ten rower rozbija bank, ale co jest w nim tak wyjątkowego?

Sam ACU (czyli takie rowerowe centrum dowodzenia) jest zaawansowany, bo zawiera też blokadę koła, GPS + 4G, detekcję ruchu, geofencing i sterowanie przez aplikację. Innymi słowy, jeśli ktoś poruszy rower bez uprawnień, to tylne koło zostanie zablokowane, ale choć pierwszy rok usług IoT jest darmowy, to później w grę wkracza opłata roczna. Niestety więc, jak pokazuje nam również niedawny przykład, subskrypcje na kupiony rower stają się już powoli normą. Nawet w przypadku e-bike w cenie około 12400 zł, bo tyle właśnie kosztuje Aventure M. W ogólnym jednak rozrachunku raczej warto, bo Aventure M to udoskonalona wersja znanego fatbike’a Aventona, która wnosi do gry sporo nowoczesnych technologii.