Gigant “pływający na słońcu”. Blue Marlin to pierwszy taki statek w historii

Statek Blue Marlin, a więc frachtowiec wyposażony w 192 panele słoneczne, po cichu przygotowuje się do zrewolucjonizowania żeglugi śródlądowej. Stanowi wręcz symbol innowacji, bo pokazuje, że transport towarów może być nie tylko wydajny, ale i radykalnie bardziej ekologiczny.
Gigant “pływający na słońcu”. Blue Marlin to pierwszy taki statek w historii

Tym razem w grę nie wchodzi demonstrator technologii czy eko-gadżet dla poklasku, bo frachtowiec Blue Marlin został stworzony z myślą o rzeczywistej pracy. Ma transportować materiały sypkie dla firmy Salzgitter AG po niemieckiej sieci kanałów. Tyle tylko, że jego znaczenie wykracza poza wydajność, bo jest to próba zmiany postrzegania roli energii w ciężkiej logistyce.

Jak 192 paneli słonecznych zmienia oblicze statku transportowego?

Podczas oficjalnego chrztu w Hamburgu, który miał miejsce na początku lipca 2025 roku, Blue Marlin został zaprezentowany jako pierwszy śródlądowy statek, którego panele słoneczne zasilają bezpośrednio silniki elektryczne. W optymalnych warunkach słonecznych mogą one wygenerować do 35 kW, a więc wystarczająco, by napędzać statek samodzielnie przy małym obciążeniu, płynąc z prądem. Największym osiągnięciem nie jest jednak sama moc, a integracja najważniejszych systemów. Produkowana z paneli słonecznych energia trafia bowiem do inteligentnego systemu zarządzania, który współpracuje z czterema generatorami diesla, co wygładza skoki mocy i redukuje zużycie paliwa, kiedy dostępna jest energia słoneczna.

Czytaj też: Wypluwa wodór, jakby był z innego świata, ale to nie jedyny as w zanadrzu tej technologii

W grę wchodzi tutaj sporo prądu, bo wspomniane panele rocznie mają produkować aż 37500 kWh, a to mniej więcej tyle, ile zużywa rocznie prawie 10 przeciętnych polskich gospodarstw domowych (przy założeniu ok. 4000 kWh/rok). To przy niemieckich stawkach za energię ze słońca (0,10–0,15 €/kWh) oznacza oszczędności rzędu 3750–5625 €, a więc nawet 25000 zł w skali roku. Dla sektora żeglugi to może nie rewolucyjna, ale z całą pewnością odczuwalna kwota. Zwłaszcza jeśli dodać do tego niższą emisję dwutlenku węgla.

Czytaj też: Cienka a rewolucyjna. Niemcy zniszczą nam samochody elektryczne, żeby one nie zniszczyły nas

Musimy pamiętać, że Blue Marlin nie jest jakimś gigantem. Jego kadłub powstał w Rumunii (stocznia Orsova), a wyposażenie trafiło na jego pokład w Holandii. Statek ma 86 metrów długości, 9,5 metra szerokości i zaledwie 1,1 metra zanurzenia, co idealnie pasuje do płytkich kanałów Niemiec. Napędzają go dwa pędniki Veth i dziobowy ster strumieniowy, a możliwość łączenia z barkami pozwala przewozić łącznie do 3110 ton ładunku. Jego zaawansowanie technologiczne podkreśla obecność systemu zdalnego sterowania SEAFAR, które to otrzymało pozwolenie na kursy między Salzgitter a Friedrichsfeld. Z kolei zastosowany układ napędowy ma możliwość łatwej modernizacji, co umożliwia w przyszłości zastosowanie wodoru lub biopaliw.

Czytaj też: 500 megawatów w gigantycznej turbinie. Chiny rozwijały to 4 lata, a teraz przeszły same siebie

Oczywiście nie jest to pierwszy statek tego typu, bo poprzedni statek firmy HGK (MS Helios) już w 2024 roku ustanowił rekord w sferze fotowoltaiki na pokładzie, jako że jego 312 paneli dostarczało 90 MWh rocznie, choć wyłącznie na potrzeby pokładowe (oświetlenie itp.). Blue Marlin idzie więc o krok dalej, integrując czystą energię ze Słońca bezpośrednio z napędem. Oczywiście samo słońce nie napędzi jeszcze ogromnych frachtowców oceanicznych, ale tego typu projekty udowadniają, że innowacyjna energetyka może z powodzeniem funkcjonować nawet w zwykłej codziennej logistyce. Chociaż sam kanał, po którym Blue Marlin będzie pływać, wydaje się skromny, to same skutki są szerokie, bo przekładają się na czystsze rzeki, cichsze silniki i przyszłość, w której źródło napędu płynie z nieba, nie z ropy.