Canalys donosi: tablety i Chromebooki coraz popularniejsze. Może nie potrzebujemy więcej?

Rynek elektroniki użytkowej przechodzi przez drastyczne zmiany i udowadnia Canalys. Nie brakuje na nim użytkowników pragnących ogromnej mocy obliczeniowej, najwyższej jakości rozgrywki i maksymalnego wykorzystania każdego rdzenia procesora. Jednocześnie rośnie grupa odbiorców, którzy po prostu potrzebują prostoty smartfonu, ale z większym ekranem, a do tego nie widzą w klasycznych komputerach urządzeń dla siebie. Na rynkach globalnych od 6 kwartałów rośnie sprzedaż tabletów.
Canalys donosi: tablety i Chromebooki coraz popularniejsze. Może nie potrzebujemy więcej?

Dążymy do coraz prostszych rozwiązań w technologii. Takie wrażenia można odnieść po spojrzeniu chociażby na Windows Vision 2030, w którym firma przepowiada koniec myszy oraz klawiatury, przynajmniej w ujęciu głównych narzędzi do sterowania komputerem. Pomóc mogą w tym asystenci sztucznej inteligencji, rozwój narzędzi głosowych oraz ogólna rosnąca znajomość współczesnych, często nastawionych na interakcje dotykowe, interfejsów. Nawet aplikacje kojarzące się ze skomplikowaniem, jak Blender służący do tworzenia animacji 3D, stają się przyjazne dotykowi.

W międzyczasie na rynku laptopów także dochodzi do pewnej zmiany. W wielu krajach coraz większy poklask zyskują rozwiązania prostsze w swoich założeniach, jak komputery z ChromeOS. Ich funkcjonalność jest ściśle oparta o przeglądarkę i pakiet aplikacji dostarczany przez Google. Podobnie rzecz wygląda na Androidzie, choć w obydwu przypadkach funkcjonalność rozszerzają zewnętrzne aplikacje. Da się też zauważyć, już nie tylko na tych przypadkach, ale także po popularności urządzeń od Apple, że ludzie w znacznej mierze wolą zamknięte, kontrolowane ekosystemy, które dzięki tej kontroli mogą wprowadzać prostsze i bardziej immersywne doświadczenia.

Canalys ogłasza, że laptopy i Chromebooki zyskują na popularności

Dzięki raportowi grupy Canalys wiemy, że rośnie popularność tabletów. Te co prawda nie są na poziomie, który udało się uzyskać w 2021 roku, między innymi dzięki zapotrzebowaniu w trakcie pandemii, ale rezultat także jest imponujący. Od połowy 2021 do końca 2023 roku (poza krótkim momentem pod koniec 2022 roku) tablety były w odwrocie – ich sprzedaż spadała i nawet większa ilość dostarczanych do sklepów modeli nie przekładała się na wzrosty.

Canalys
Wzrost dostaw tabletów do sklepów trwa już od początku 2024 roku

Tymczasem po drugim kwartale 2025 roku wiemy już, że ilość dostarczonych do sklepów tabletów jest wyższa niż poprzednio po raz szósty, sięgając 39 milionów dostarczonych egzemplarzy. To oczywiście nie wynik, który byłby zaskakująco ogromny. Przewodzący stawce Apple dostarczył do sklepów w drugim kwartale 2025 roku 14,1 miliona iPadów. W porównaniu do ubiegłorocznego rezultatu w analogicznym okresie to wzrost o 2,4%. Z kolei będący na drugim miejscu Samsung odnotował spadki – jego 6,65 miliona znajdujących się w sklepach egzemplarzy to o 1,8% mniej niż w roku ubiegłym.

Skąd zatem więcej tabletów w sklepach? Jak informuje Canalys: przede wszystkim z Chin. Tamtejszy rząd dopłatami zainicjował zakup tabletów, które według przekazów marketingowych Xiaomi, Honor czy Lenovo mają stać się centralną częścią inteligentnych domów. Tuż obok 42,3% wzrostu dostaw tabletów przez Xiaomi dumnie prezentuje się 29,2% skok popularności tabletów od Huawei oraz 24,7% wzrost dostaw urządzeń z logiem Lenovo. To przekłada się na 3,05 miliona egzemplarzy od Xiaomi, 3,23 miliona od Huawei oraz 3,09 miliona tabletów Lenovo.

Chromebook odbija się od dna, a pomaga w tym Japonia

W pierwszej połowie roku 2025 roku dobrze wygląda także segment chromebooków. Na sklepowe półki trafiło 11 milionów egzemplarzy. Prym wiedzie tutaj Lenovo, które dostarczyło 3,45 miliona egzemplarzy – aż o 26,9% więcej niż w pierwszej połowie ubiegłego roku. Na drugim miejscu z 2,58 miliona sztuk HP ze stratą 4,4% względem pierwszej połowy 2024 roku. Podium domyka Acer, który odpowiada za 2,21 miliona modeli na sklepowych półkach, co daje tej firmie wzrost o 9,6%.

We wzroście sprzedaży urządzeń z systemem ChromeOS pomogło wdrażanie programu GIGA School Program w Japonii, który zwiększył dostawy sprzętów 20-krotnie. Sektor publiczny nie po raz pierwszy przyczynił się do wzrostu sprzedaży laptopów z systemem od Google, które za stosunkowo nieduże pieniądze daje dostęp do usług dostępnych przez internet oraz podstawowego pakietu aplikacji do zarządzania zasobami laptopa. Nie podejrzewałbym o ten sukces gamingowych rozwiązań z Chrome OS, ale warto odnotować, że takie także trafiły do sprzedaży i nadają się chociażby do uruchamiania usług grania w chmurze.

Prostsze urządzenia są przyszłością z wielu powodów

Z pewnością kluczowe znaczenie dla wzrostu popularności tabletów oraz chromebooków ma fakt, że znaczną część naszej aktywności na urządzeniach odbywa się albo w aplikacjach, albo za pośrednictwem witryn internetowych. Nie potrzebujemy skomplikowanej maszynerii, by przerobić zdjęcie, a nawet zmontować wideo. Oczywiście wydajne podzespoły pomagają i profesjonaliści będą korzystali z zaawansowanych jednostek, ale w dzisiejszych czasach większość tych rozwiązań bez problemu działa na smartfonie w jakości, jaka dla wielu będzie niewielką ceną za wygodę.

Z pewnością wiele osób doceni w podróży bardziej lekkość i ekran wysokiej jakości, niż to, że klawiatura laptopa nieco lepiej sprężynuje podczas pisania. Do tego coraz więcej kreatywnych zastosowań da się zrealizować dzięki dużej mocy obliczeniowej. W efekcie nie stoimy już przed sytuacją, w której mamy do czynienia z dużym kompromisem, a jedynie pewnym rodzajem kompromisu. Poza tym tablet po prostu łatwiej wziąć do łóżka czy samolotu i obejrzeć na nim serial. A to dla wielu fundamentalna zaleta (oczywiście piszę to z przymrużeniem oka).