Dokładnie w niedzielę 3 sierpnia bezzałogowy statek powietrzny dokonał niemożliwego. Pokonał 150 kilometrów otwartego morza w zaledwie 58 minut, dostarczając ładunek na platformę wiertniczą. V2000CG CarryAll wystartował z Shenzhen z ładunkiem świeżych owoców i medykamentów, lądując na obiekcie China National Offshore Oil Corporation. To przełom w transporcie, który dotąd wymagał wielogodzinnych rejsów statkami zaopatrzeniowymi.
Rewolucja w transporcie morskim
Konstrukcja szanghajskiej firmy Autoflight łączy zalety śmigłowca i samolotu. Choć certyfikat lotniczy otrzymała dopiero w czerwcu 2025 roku, już miesiąc później udowodniła swoją wartość w praktyce. Urządzenie o masie dwóch ton potrafi unieść 400 kilogramów ładunku oraz osiągnąć prędkość 200 km/h. Na jednym ładowaniu pokonuje do 200 kilometrów, co przy zerowej emisji spalin stanowi ekologiczną alternatywę dla dotychczasowych rozwiązań.
Platformy wiertnicze od dekad zmagały się z logistycznymi wyzwaniami. Dostawa świeżej żywności czy leków wymagała skomplikowanej koordynacji i cierpliwości. Teraz ten proces może stać się znacznie prostszy, choć warto zachować ostrożny optymizm – technologia wciąż wymaga pełnego przetestowania w różnych warunkach pogodowych.
Ekonomiczne korzyści i ograniczenia
Porównanie z tradycyjnymi metodami wypada na korzyść dronów. Statki zaopatrzeniowe potrzebowały ponad 10 godzin na trasę, którą elektryczny pojazd pokonuje w godzinę. Śmigłowce, choć szybsze, generują ogromne koszty paliwa i utrzymania. Dodatkową zaletą jest możliwość lądowania w ograniczonej przestrzeni i większa odporność na kaprysy pogody. Nie bez znaczenia pozostaje też płynniejszy lot, co ma znaczenie przy przewozie wrażliwych ładunków.
CNOOC planuje wdrożyć regularne loty z częściami zamiennymi i zaopatrzeniem medycznym. To wyraźny sygnał, że branża naftowa dostrzega potencjał tej technologii. Warto jednak pamiętać, że udany test to dopiero pierwszy krok – prawdziwym wyzwaniem będzie utrzymanie niezawodności przy codziennej eksploatacji.
Globalny wyścig technologiczny
Chiny nie są jedynym graczem na tym polu. Niemiecki Wingcopter zgromadził już 130 000 kilometrów lotów testowych, przewożąc 2300 kg materiałów medycznych w Japonii i Niemczech. Firma pozyskała 440 milionów złotych inwestycji i planuje rozmieszczenie 12 000 dronów w Afryce w ciągu pięciu lat. Amerykańska MightyFly testuje z kolei autonomiczny system załadunku dla Sił Powietrznych USA.
AutoFlight rozwija równolegle projekt aerotaksówki, wykorzystując technologię „Lift & Cruise”. Współpraca z CITIC Group na zamówienie 100 pojazdów oraz inicjatywa Shenzhen w zakresie „gospodarki niskopułapowej” pokazują skalę ambicji. Miasto otwiera 300 tras łączących kluczowe obiekty miejskie.
Technologie eVTOL oferują realną alternatywę – szybszą od statków, tańszą od śmigłowców i bardziej ekologiczną od obu tych rozwiązań. Choć chińska misja robi wrażenie, prawdziwym testem będzie komercyjne wdrożenie na szeroką skalę. Jeśli producentom uda się zapewnić niezawodność przy akceptowalnych kosztach, logistyka morska może zmienić się nie do poznania.