Co kilka miesięcy na łamach Chipa pojawia się mój kolejny test klawiatury z nadzieją, że będzie to w końcu ta jedyna. Zazwyczaj tak się nie staje, a pomimo sprawdzenia wielu klawiatur mechanicznych, koniec końców wracałem do pisania na laptopie lub Logitechu MX Keys, który jest nie do zdarcia. Najbliżej ideału był OnePlus Keyboard 81 Pro, ale po zwróceniu klawiatury producentowi okazało się, że kupienie jej jest już niemożliwe. Nie ma jej nigdzie, a nawet próba sprowadzenia jej bezpośrednio przy pomocy OnePlusa nie wyszła. W zasadzie nie dziwię się, że tak się stało, bo to świetny sprzęt.
Gloriousa GMMK 3 w wersji Pro testował w ubiegłym roku Mateusz, a klawiatura wpadła do mnie później na świąteczną sesję zdjęciową i wydała mi się bardzo ciekawa. Postanowiłem więc sprawdzić jej możliwości w nieco innym wariancie i tak w moje ręce trafiła wersja bez dopisku Pro, w rozmiarze 75%, z przełącznikami z efektem Halla. Co było dalej, zaraz Wam wszystko opowiem.
Glorious GMMK 3 może wyglądać dosyć niepozornie

Szczególnie, jeśli mówimy o wariancie podstawowym. Klawiatura trafiła do mnie w białej wersji kolorystycznej, z białym przewodem w solidnym oplocie. Białe jest też pokrętło regulacji głośności. Obudowa jest wykonana z solidnego, sztywnego plastiku i w zasadzie gdyby nie bogato wyglądający spód z wielką nazwą producenta, nic tutaj na pierwszy rzut oka nie wskazuje na to, abyśmy mieli do czynienia z klawiaturą uber-premium.

Z drugiej strony sporo zdradzają tutaj detale. To, jak solidnie wykonane są gumowe elementy na spodzie obudowy. Z jaką pewnością i wyraźnym oporem rozkładają się podkładki zmieniające kąt nachylenia klawiszy oraz jak charakterystyczny i satysfakcjonujący dźwięk temu towarzyszy… Krótko mówiąć – są znaki.

Kolejnym znakiem jest na pewno podświetlenie. W podstawie mamy do dyspozycji 18 różnych wariantów podświetlenia, które dodatkowo możemy modyfikować za pomocą dedykowanego oprogramowania, o czym za moment. Podświetlenie jest świetnej jakości, z ładnymi, dobrze nasyconymi kolorami i sporą regulacją jasności. Jakość podświetlenia to kolejny element, który zdradza nam, że to nie jest sprzęt niskiej jakości.

Dodajmy kilka słów o zestawie. W nim znajdziemy wymienne klawisze, pozwalające na dopasowanie układu klawiatury do Maca lub Windowsa (klawiatura wzorowo działa z MacOS), niewielki śrubokręt, narzędzie do demontażu klawiszy, przełączniki w różnych kolorach do przetestowania innych wariantów, zapasowe śrubki, o-ringi również do przetestowania oraz dodatkowe gumki do wyciszenia klawiatury. Już samo to zdradza nam, że jest to sprzęt z wyższej półki.

W zestawie testowym, do którego za moment wrócimy po więcej szczegółów, znalazła się też podkładka pod nadgarstki, a konkretnie Cloth Ergonomic Keyboard Wrist Rest. Przyjemna w użyciu, bardzo miękka, nie odkształcająca się po dłuższym użytkowaniu i z bardzo dobrą, antypoślizgową powierzchnią na spodzie. Na mój gust mogłaby być minimalnie niższa, o dosłownie 0,5 cm i byłaby wtedy wręcz idealna. Niemniej uważam, że to akcesorium obowiązkowe. Szczególnie w przypadku tak wysokiej klawiatury.
Czytaj też: Test Satechi SM1 – minimalizm może być wygodny
Glorious GMMK 3 z przełącznikami HE to czysta poezja

Przełączniki HE, czyli z efektem Halla to mam wrażenie nowy hit wśród klawiatur gamingowych. Ich działanie jest zupełnie inne niż w przypadku klasycznych, mechanicznych przełączników, które do aktywacji wymagają fizycznego zetknięcia dwóch elementów. W przypadku przełączników HE mamy magnes i też z tego powodu bywają nazywane magnetycznymi. Magnes zbliża się do czujnika Halla umieszczonego na płytce PCB pod klawiszem. Zmiana odległości magnesu od czujnika powoduje zmianę tzw. napięcia Halla — wielkości mierzalnej i dokładnie wskazującej, jak głęboko został wciśnięty klawisz. To pozwala nam skonfigurować dokładny punkt aktywacji przycisku. Ten może się aktywować w zasadzie już od samego muśnięcia klawisza, albo dopiero po maksymalnym wciśnięciu go. W przypadku GMMK 3 możemy ten zakres regulować od 0,1 do 4 mm.

Czy przydaje się to w codziennym, typowo biurowym użytkowaniu? Nie bardzo widzę tu zastosowania. Jest to funkcja idealna pod gaming, która idealnie sprawdza się podczas dynamicznych gier, wymagających częstego wciśnięcie danego przycisku. Tutaj do gry wchodzi też funkcja Rapid Trigger, która resetuje aktywację klawisza tuż po jego puszczeniu, więc możemy ciągiem wciskać przycisk na wspomniane dziesiąte części milimetra i każde takie wciśnięcie będzie rejestrowane przez komputer.
Do tego możemy ustawić różną częstotliwość odczytywania sygnału z klawiszy. Maksymalnie ma poziomie 8 000 Hz i nie wydaje mi się, aby ktoś miał na tyle szybkie palce, aby to w pełni wykorzystać, ale w razie potrzeby – można.

Inną ważną kwestią jest możliwość analogowego wykorzystania przycisków. Przykładowo w symulatorach wyścigowych klasyczne klawiatury odczytują wciśnięcie zero-jedynkowo. Czyli wciśnięcie klawisza to 100% gazu dla samochodu, jego puszczenie to 0%. W tym przypadku działa to trochę jak przyciski analogowe w padach. Co prawda to nie będzie aż tak wygodne, ale w razie potrzeby jest możliwe.

Zastosowane w tym egzemplarzu przełączniki Fox HE okazały się idealne do wprowadzania tekstu. Przyciski wciskają się bardzo miękko, szybko, ale z wyraźnie wyczuwalnym oporem i ciepłym kliknięciem na końcu, ale nie jest ono przesadnie głośne i daleko im do choćby niebieskich przełączników mechanicznych. Nawet długie wprowadzanie tekstu nie męczy i nie mam tu problemu, który czasem pojawiał mi się w klawiaturach mechanicznych, z usuwaniem tekstu. Zdarzało mi się tak, że Backspace lub Delete działały z wyraźnym opóźnieniem, co przy usuwaniu małych pomyłek bywa irytujące. Tutaj wszystko działa błyskawicznie.
Czytaj też: Test Turtle Beach Stealth Pivot – przerost formy, ale to nadal bardzo udany pad
Czas na tuning Gloriousa GMMK 3. Nie wszystko było dobrym pomysłem

Wraz z klawiaturą dostałem bogaty zestaw akcesoriów, więc czas na mały tuning, który pokaże nam przy okazji, co można zrobić z Gloriousem GMMK 3.

Pierwszy i najprostszy element to wymiana przewodu z nudnego białego na czerwony, gruby, w pięknym oplocie. Potężne łączenie może i jest przerostem formy nad treścią, ale nie ma co ukrywać – robi robotę i jest bardzo efektowne.

Kolejny prosty element to pokrętło i wymieniamy je z białego plastikowego na szare, metalowe. W ciągu dnia często korzystam z regulacji głośności i metalowe pokrętło jest o wiele przyjemniejsze w dotyku.

Przejdźmy teraz do elementu, który nie do końca mi się przyjął i są to mechaniczne przełączniki Panda. Są dosyć twarde i do aktywacji wymagają nacisku 67 gramów, a ich punkt aktywacji zaczyna się w okolicach 1-1,5 mm. Mocno sprężynują i do tego bardzo hałasują w trakcie użytkowania. Wymiana przełączników jest prostym, choć żmudnym zajęciem i tu można się narobić. Trzeba jednak uważać przy instalacji przełączników mechanicznych, żeby nie powyginać styków. Nie bez powodu w zestawie zawsze mamy kilka przełączników więcej, bo to niestety czasem się zdarza.

O ile jeszcze kilka miesięcy temu brałbym przełączniki Panda w ciemno, bo bardzo dobrze wpasowują się w moje wymagania, tak… Fox HE są zwyczajnie wygodniejsze. Siła nacisku, dźwięk, charakterystyka działania – nie spodziewałem się tak dobrego połączenia. Koniec końców, kilka dni po wymianie przełączników przechodziłem cały proces jeszcze raz.

Ostatni z elementów do wymiany to klawisze. Widoczne na zdjęciach to przyciski bazowe, najbardziej podstawowe dla tego modelu. W zanadrzu mam przełączniki Arctic White, które mają jedną wadę – nie mają oznaczeń skrótów, w które domyślnie uzbrojone są przyciski F1-F12. Da się to przeżyć i zapewne zmiana jeszcze przede mną.
Czytaj też: SteelSeries Apex Pro TKL Gen 3 – hallotronowy terminator
Glorious GMMK 3 pozwala na całkowitą personalizację

Powyższe to tylko część możliwych opcji konfiguracji klawiatury, bo konfigurator na stronie producenta jest tak rozbudowany, że niewielu producentów aut pozwala na tak daleką konfigurację swoich produktów. Jak na dzień dzisiejszy wygląda to cenowo?

Na początek wybieramy rozmiar klawiatury – 60, 75 lu 100%, co kosztuje odpowiednio 756, 799 i 972 zł w wersji przewodowej. Wariant bezprzewodowy to już 1 361, 1 490 lub 1 641 zł i mówimy tu cały czas o przełącznikach mechanicznych. Przełączniku z efektem Halla to już odpowiednio – 1 071, 1 124 i 1 067 zł (trudno powiedzieć, dlaczego wersja 100% jest tańsza) za wersję przewodową i 1 763, 1 879 i 1 952 zł za bezprzewodową.

Zostańmy przy wariancie 75% przewodowym, jak w testowanym egzemplarzu i zobaczmy, jak wyglądają pozostałe ceny. Kolejny krok to podstawa i ta może być plastikowa, wtedy bez dopłaty wybieramy kolor. Wariant metalowy w różnych kolorach to dodatkowe 475 zł, a limitowany metalowy, też w różnych kolorach to 518 zł. Podobnie wygląda to w przypadku ramki wokół klawiszy, gdzie plastikowa kosztuje 0 zł z opcją wybory koloru, metalowa 203 zł, a limitowany metalowy 216 zł. Przełączniki Fox Standard HE są najtańsze wśród przełączników z efektem Halla i kosztują 152 zł, a pozostałe warianty to wydatek 303 zł. Wybór klawiszy jest ogromny i te kosztują od 0 zł do 203 zł. Jeśli już mamy własne, możemy obniżyć cenę klawiatury o 29,99 dolarów. Wymienić możemy też kolorową wstawkę obok pokrętła i tutaj wybór wariantów dostępnych w cenie jest spory, opcjonalnie limitowane to skromne 13 zł. Identycznie wygląda to w przypadku cen pokrętła. Bardziej wypasiony kabel, jak ten widoczny na zdjęciach to wydatek dodatkowych 195 zł. Ostatni element to płytka, która znajduje się pod klawiszami. Do wyboru są różne materiały – elastyczne, metalowe, z tworzywa sztucznego w maksymalnej cenie 121 zł.

Podsumowując, Gloriousa GMMK 3 w gotowej konfiguracji da się kupić poniżej 1 000 zł, a przy konfiguracji własnej cena wychodzi lekko ponad 1 100 zł. Ile wynosi maksymalna cena przy najbardziej wypasionej wersji? W przypadku rozmiaru 100%, gdzie poszczególne elementy są droższe, udało mi się o 69 zł przekroczyć wartość 3 000 zł.
Czytaj też: Test Logitech POP Icon Keys i POP Mouse – niby nic specjalnego, a trudno się od tego oderwać
Glorious GMMK 3 jest warty swojej ceny

Klawiatury Glorious GMMK 3 bywają piekielnie drogie, a rozstrzał cenowy różnych konfiguracji niejednego powali na kolana. W końcu za samą różnice najtańszej i najdroższej konfiguracji można kupić kilka średniej klasy klawiatur. Niemniej jest to wydatek, który można łatwo usprawiedliwić.
Klawiatura już na starcie jest bardzo wygodna, dobrze wykonana i funkcjonalna. Jeśli nam się znudzi, jesteśmy w stanie ją bardzo mocno zmienić, doposażyć, skonfigurować. Możliwości są ogromne i zależą wyłączanie od zasobności naszego portfela.
Po spędzeniu już kilkunastu tygodni z GMMK 3 mogę powiedzieć, że cena to w zasadzie jedyna poważna wada tej klawiatury i wygląda na to, a przynajmniej mam taką nadzieję, że to jest w końcu model, który zostanie ze mną na dłużej i za kilka miesięcy nie będę marudzić, że jednak chciałbym coś innego.