Kosmiczna sonda z obcego świata przelatuje przez nasz układ. Astronomowie w wyścigu z czasem próbują odkryć jej tajemnice

Układ Słoneczny ponownie został odwiedzony przez tajemniczego podróżnika z głębokiej przestrzeni kosmicznej. Tym razem to nie drobny okruch, lecz imponujących rozmiarów obiekt, który rozpala wyobraźnię astronomów. Co kryje 3l/ATLAS i czego może nas nauczyć o odległych zakątkach galaktyki? Najnowsze obserwacje przynoszą zaskakujące odpowiedzi. Kosmiczny Teleskop Hubble’a skierował swoje soczewki w kierunku tego wyjątkowego przybysza, dostarczając danych, które sugerują weryfikację wcześniejszych ustaleń. Wyniki obserwacji mogą zmienić sposób, w jaki postrzegamy materię pochodzącą spoza naszego układu planetarnego.
zdjęcie poglądowe

zdjęcie poglądowe

Hubble koryguje wcześniejsze pomiary

Wykonane 21 lipca 2025 roku obrazy pokazały kometę z niespotykaną dotąd dokładnością. Wcześniejsze szacunki sugerowały, że jej jądro ma około 11 kilometrów średnicy. Dane z Hubble’a przyniosły jednak korektę. Według najnowszych pomiarów szerokość jądra nie przekracza 5,6 kilometra, choć nie może być mniejsza niż 320 metrów. To wyraźnie pokazuje, jak trudno precyzyjnie zmierzyć obiekty pędzące z tak zawrotną prędkością. Zdumiewająca jest też struktura komety uchwycona przez teleskop. Widać wyraźnie pyłową otoczkę o kształcie łzy, odrywającą się od lodowego rdzenia wraz z charakterystyczną smugą i warkoczem. Te klasyczne cechy potwierdzają kometarną naturę przybysza, choć jego pochodzenie wciąż pozostaje tajemnicą.

Czytaj też: Gigantyczna kometa na obrzeżach naszego układu wykazuje zaskakującą aktywność

3I/ATLAS bije rekordy w dwóch kategoriach. Porusza się z oszałamiającą prędkością przekraczającą 210 000 km/h. W takim tempie w niecałe dwie sekundy moglibyśmy pokonać trasę z Warszawy do Krakowa. Mimo skorygowanych rozmiarów, pozostaje największym znanym obiektem międzygwiezdnym, znacznie przewyższając swych poprzedników: 1I/’Oumuamua (ok. 400 m) i 2I/Borisov (ok. 1 km). Trajektoria komety prowadzi ją w kierunku wewnętrznych rejonów Układu Słonecznego. Najbliżej Słońca znajdzie się pod koniec października 2025 roku. Astronomowie uspokajają, mówiąc, iż śledzony przez nich obiekt nie zagraża Ziemi, ponieważ podczas peryhelium będzie po przeciwnej stronie naszej gwiazdy niż Błękitna Planeta.

Kosmiczne okno na obce światy i trwający wyścig z czasem

Choć pochodzenie 3I/ATLAS stanowi zagadkę, jej znaczenie dla nauki jest nie do przecenienia. Astronom Wes Fraser jest zdania, że każdy z tych obiektów międzygwiezdnych jest niczym nisko rosnący owoc, który może nam wiele powiedzieć o drzewach rosnących w innej okolicy. Z kolei David Jewitt z UCLA przyznaje, iż nikt nie wie, skąd pochodzi ta kometa. To jakby rzucić okiem na pędzący pocisk przez tysięczną część sekundy. Nie można tego dokładnie cofnąć w czasie, by ustalić, gdzie rozpoczął swoją podróż Takie obiekty działają jak naturalne sondy z innych układów planetarnych. Analiza ich składu chemicznego może ujawnić warunki panujące w miejscach formowania się komet w odległych układach gwiezdnych, choć pełne zrozumienie tych procesów wciąż pozostaje wyzwaniem.

Czytaj też: Ile planet zawiera Układ Słoneczny? Naukowcy mówią o wielkiej pomyłce

Astronomowie dysponują ograniczonym czasem na badania. Kometa będzie widoczna przez teleskopy tylko do września, by następnie zniknąć za Słońcem i ponownie pojawić się na początku grudnia. To oznacza zaledwie kilka miesięcy na zebranie kluczowych informacji. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wraz z innymi obserwatoriami przeprowadzą intensywne obserwacje, które mogą ujawnić skład chemiczny obiektu. Analiza spektralna pokaże, czy w komecie występują związki organiczne lub inne substancje charakterystyczne dla odległych rejonów galaktyki. Dla naukowców to niepowtarzalna okazja do zbadania materii pochodzącej spoza Układu Słonecznego bez konieczności trwających dekady misji kosmicznych. I nawet jeśli każdy taki przelot dostarcza jedynie fragmentarycznych danych, a interpretacje zawsze obarczone są pewnym ryzykiem błędu, to każda nowa obserwacja przybliża nas do lepszego zrozumienia różnorodności Drogi Mlecznej.