Polska technologia kosmiczna przechodzi próbę ognia. Nanosatelita SPARK wkrótce na orbicie

Polska technologia kosmiczna przygotowuje się do ważnego sprawdzianu. W ciągu dwóch lat na orbitę trafi bowiem pierwszy polski nanosatelita badawczy w ramach projektu o nazwie SPARK, nad którym od dwóch lat pracują naukowcy z Sieci Badawczej Łukasiewicz. To nie tylko test nowych rozwiązań, ale też istotny krok w budowaniu wiarygodności naszego kraju w globalnym przemyśle kosmicznym.
Polska technologia kosmiczna przechodzi próbę ognia. Nanosatelita SPARK wkrótce na orbicie

Choć projekt wzbudza uzasadniony entuzjazm, warto zachować umiarkowany optymizm. Realizacja misji kosmicznych zawsze wiąże się z nieprzewidzianymi wyzwaniami. Mimo to sama inicjatywa zasługuje na uwagę, bo otwiera nowe możliwości dla krajowej nauki i technologii. SPARK należy do kategorii CubeSat 3U, co oznacza, że całe urządzenie zmieści się w kostce o boku zaledwie 30 centymetrów. Jak na tak kompaktowe wymiary, sprzęt ma ambitne zadanie: przetestować kluczowe polskie rozwiązania w ekstremalnych warunkach orbity okołoziemskiej.

Kolejnym ważnym aspektem jest zakres badań. Satelita skupi się na weryfikacji systemów awionicznych, źródeł zasilania, komputerów pokładowych oraz rozwiązań komunikacyjnych. Każdy z tych elementów zostanie poddany próbie w środowisku pełnym wyzwań: mikrograwitacji, promieniowania kosmicznego i gwałtownych wahań temperatury. Cezary Szczepański z Instytutu Lotnictwa podkreśla, że celem jest stworzenie “laboratorium kosmicznego” dostępnego dla polskich uczelni, instytutów i przedsiębiorstw. Takie rozwiązanie umożliwi przeprowadzanie eksperymentów w warunkach mikrograwitacji, które są niewykonalne lub bardzo kosztowne na Ziemi.

Warto zauważyć, że projekt angażuje trzy instytuty Sieci Łukasiewicz. Instytut Lotnictwa pełni rolę lidera odpowiedzialnego za ogólną architekturę i integrację systemu. Współpracują z nim Instytut Metali Nieżelaznych oraz Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP, które wykorzystują swoje specjalistyczne doświadczenie w metalurgii i automatyce. Przez trzydzieści miesięcy zespoły przechodziły pełny cykl tworzenia misji – od fazy koncepcyjnej i projektowania, przez integrację i testy środowiskowe, aż po przygotowania do operacyjnej eksploatacji satelity. Tak kompleksowe podejście daje cenną okazję do zdobycia praktycznego doświadczenia.

Kluczowy cel wydaje się jednak bardziej pragmatyczny niż naukowa ciekawość. Chodzi o uzyskanie tzw. flight heritage, czyli potwierdzenia działania polskich technologii w rzeczywistych warunkach orbitalnych. To rodzaj kosmicznego certyfikatu niezawodności, bez którego trudno liczyć na poważne międzynarodowe kontrakty. Globalna branża kosmiczna jest bowiem niezwykle konserwatywna w wyborze dostawców i preferuje technologie z udokumentowaną historią działania w przestrzeni kosmicznej.

Czytaj też: Pierwszy satelita z AI podjął autonomiczne decyzje w kosmosie. NASA już planuje kolejne misje

Inicjatywa wpisuje się w realizację Krajowego Programu Kosmicznego oraz Polskiej Strategii Kosmicznej. Zgodnie z założeniami, SPARK reprezentuje podejście dual-use, rozwijając technologie o podwójnym zastosowaniu cywilnym i wojskowym. Warto jednak pamiętać, że choć koszty wynoszenia ładunków spadają, każda misja kosmiczna pozostaje przedsięwzięciem wysokiego ryzyka. Sukces przybliżyłby Polskę do grona krajów z suwerennymi kompetencjami kosmicznymi. Ewentualne powodzenie mogłoby utorować drogę do bardziej ambitnych projektów, ale na ostateczne wnioski przyjdzie nam poczekać do sierpnia przyszłego roku.