Astronomowie wiedzą już, gdzie jest zaginiona materia. Pomogły szybkie błyski radiowe 

Przez ponad pół wieku kosmologowie spierali się o fundamentalną zagadkę. Gdzie podziała się widoczna materia, której istnienie przewidują teorie, ale której dotychczas nie potrafiono namierzyć? Teraz, dzięki niezwykłemu kosmicznemu zjawisku, wreszcie otrzymaliśmy odpowiedź. I trzeba przyznać, że rozwiązanie okazało się zaskakująco proste. Kluczem do rozwikłania tej trwającej dekady zagadki okazały się tajemnicze, potężne sygnały z głębi kosmosu. To one pozwoliły naukowcom na dokonanie pomiaru tego, co dotychczas wymykało się obserwacjom. Czy to oznacza koniec jednej z największych łamigłówek współczesnej astronomii?
Astronomowie wiedzą już, gdzie jest zaginiona materia. Pomogły szybkie błyski radiowe 

Kosmiczne latarnie w akcji

Szybkie błyski radiowe (FRB) to niezwykle krótkie, lecz intensywne wybuchy fal radiowych docierające z odległych galaktyk. Z biegiem lat stały się narzędziem, które odmieniło nasze rozumienie budowy wszechświata. Działają jak idealne latarnie, przenikając przez obszary, które dotąd uważaliśmy za puste. Sekret tkwi w zjawisku dyspersji, czyli rozszczepieniu światła przechodzącego przez materię. Każdy błysk, przelatując przez niewidzialny gaz, ulega charakterystycznemu spowolnieniu. Mierząc to spowolnienie z niezwykłą precyzją, astronomowie mogli niejako “zważyć” niewidoczną materię.

Czytaj też: Potężne źródło neutrin w kosmosie wreszcie wyjaśnione. Blazar PKS 1424+240 skrywa niesamowitą tajemnicę

Liam Connor, jeden z badaczy zaangażowanych w projekt, obrazowo tłumaczy ten proces. Jak wyjaśnia, FRB przechodzą przez mgłę ośrodka międzygalaktycznego, a precyzyjnie mierząc, jak światło zwalnia, można zważyć tę mgłę. I to nawet w sytuacji, gdy jest zbyt słaba, by ją zobaczyć. Podstawa analizy była imponująca: zespół przeanalizował 69 różnych FRB. Ich źródła znajdowały się w przedziale od 11,74 miliona do imponujących 9,1 miliarda lat świetlnych od Ziemi. W tym zestawie znalazł się rekordzista – FRB 20230521B, najdalszy z dotychczas zarejestrowanych.

Mapowanie niewidzialnego i dalsza przyszłość badań

Wyniki badań przyniosły jasny obraz. Okazuje się, że lwia część zwykłej materii wszechświata wcale nie kryje się w galaktykach. Aż 76% wszystkich barionów znajduje się w rozproszonym ośrodku międzygalaktycznym – gigantycznej, ledwie dostrzegalnej sieci rozgrzanego, zjonizowanego gazu rozciągającej się pomiędzy galaktykami. To tłumaczy, dlaczego tradycyjne teleskopy miały problem z jej wykryciem.

Reszta materii rozkłada się następująco: 15% rezyduje w halo otaczającym galaktyki, podczas gdy 9% znajduje się bezpośrednio wewnątrz galaktyk, tworząc gwiazdy lub chłodny gaz międzygwiezdny. Vikram Ravi porównuje odkrycie do obserwacji cienia. Porównuje obecny stan do sytuacji, w której widzimy cień wszystkich barionów, z FRB jako podświetleniem. Widząc człowieka bezpośrednio możemy sporo się o nim dowiedzieć, ale kiedy do dyspozycji mamy tylko jego cień, to wciąż da się potwierdzić jego obecność czy określić przybliżone rozmiary. 

Czytaj też: Webb odkrył kosmicznego potwora ważącego 38 milionów Słońc. Powstał zaledwie 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu

Wykryty przez badaczy rozkład świetnie pasuje do przewidywań najnowocześniejszych symulacji komputerowych, które od lat sugerowały istnienie takiej kosmicznej sieci bogatej w bariony. Co równie istotne, precyzyjne pomiary materii barionowej mogą pomóc rozwikłać inną zagadkę: masę neutrin. Te nieuchwytne cząstki, według podstawowego modelu fizyki, nie powinny jej mieć, a jednak obserwacje sugerują coś przeciwnego. Dokładniejsze dane o ośrodku międzygalaktycznym mogą tu dostarczyć kluczowych wskazówek, choć na ostateczne odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze poczekać.