Ochrona małoletnich przed treściami pornograficznymi w sieci
Problem z dostępem do treści pornograficznych w sieci wśród osób małoletnich jest faktem. To duży problem, narastający od lat, z którym nie do końca wiadomo, jak sobie poradzić. Nie tylko w Polsce, ale skutecznego rozwiązania od lat szuka wiele krajów europejskich.
Poprzedni rząd miał na to plan i to plan bardzo sprytny. Chciał zrzucić wszystkie obowiązki z blokowaniem treści i weryfikacją dostępu na dostawców Internetu. Wszystko w myśl złotej zasady – weźmy i zróbcie. Obecny rząd podchodzi do sprawy inaczej, choć pomysł nie jest idealny.
Czytaj też: Twoja twarz nie wygląda znajomo. Youtube przyznał, że stosuje na niej AI
Weryfikacją wieku użytkowników zajmą się właściciele stron pornograficznych. Jak? Nie wiadomo, ale kary są już gotowe
Ministerstwo Cyfryzacji rozpoczęło konsultacje społeczne po zaprezentowaniu nowej wersji projektu Ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści szkodliwych w internecie. Z treści dokumentu wynika, że to głównie na dostawcach stron internetowych będzie ciążyć obowiązek weryfikacji wieku użytkowników.
Na początku powstanie rejestr, prowadzony przez NASK, zawierający dostępne w Polsce strony pornograficzne. Rejestr będzie niejawny, a strony do umieszczenia w nim wytypuje Urząd Komunikacji Elektronicznej. Dostawca strony zostanie poinformowany o umieszczeniu w rejestrze i będzie miał możliwość złożenia sprzeciwu w tej sprawie.
Jeśli dana strona znajdzie się na liście, jej właściciel będzie musiał wprowadzić skuteczny mechanizm weryfikacji wieku, który nie opiera się na biometrii oraz nie jest typowym – kliknij, żeby potwierdzić, że masz 18 lat. Jaki to będzie mechanizm? Tego już ustawa nie precyzuje. W uzasadnieniu do projektu czytamy o przykładach mechanizmów używanych w innych krajach, jak potwierdzenie pełnoletności przez bankowość elektroniczną, dokument tożsamości, przez operatorów komórkowych, karty kredytowe lub portfele tożsamości cyfrowej. Wszystkie dane mają być przetwarzane wyłącznie na potrzeby weryfikacji wieku.
Operatorzy będą mieć tutaj dwa obowiązki. Będą musieli blokować strony wskazane przez NASK i przekierowywać próby wejścia na specjalną stronę internetową oraz odblokowywać je w ciągu 48 godzin, jeśli witryny znikną z rejestru.
W przypadku niewywiązania się przez dostawców stron pornograficznych z obowiązków, UKE będzie mógł nałożyć kary w wysokości do miliona złotych, a środki zostaną przekazane na rzecz Funduszu Szerokopasmowego.
Czytaj też: Mapy Google na Androida z pożyteczną nowością, dzięki której trudniej będzie się zgubić
Blokowania stron internetowych nie da się zrobić bez częściowo opresyjnych przepisów
Wydaje się, że nie ma skutecznej metody blokady dostępu do treści pornograficznych w Internecie bez utrudnienia życia użytkownikom pełnoletnim. Każdy mechanizm potwierdzający wiek będzie w mniejszy lub większy sposób upierdliwy dla osób, które mogą po takie treści sięgać. Czy to cena, jaką warto zapłacić za zablokowanie dostępu małoletnim? Nie ma innego wyjścia.
Projekt ustawy wygląda uczciwie i proponowane mechanizmy słusznie spychają obowiązek weryfikacji wieku na dostawców treści, a nie dostawców Internetu. Problemem może się okazać brak wskazania konkretnych sposobów weryfikacji wieku. Koniec końców każda strona może mieć inny sposób, co może być utrudnieniem dla osób, które będą zajmować się kontrolą ich skuteczności. Lepszym rozwiązaniem wydaje się wpisanie do projektu 3-4 metod weryfikacji, do dowolnego wyboru przez dostawców. Być może urzędnicy uznali to za zbyt ryzykowne i wybrali bezpieczniejszy wariant.
Teraz pozostaje pytanie, czy projekt uda się wprowadzić w życie. Teoretycznie dla ochrony małoletnich przed nieodpowiednimi treściami w sieci powinna panować ponadpartyjna zgoda, w co osobiście ani trochę nie wierzę. Z pewnością byłby to ogromny sukces legislacyjny obecnego Ministerstwa Cyfryzacji, bo tych na tym polu obecna władza ma niewiele. Podobnie zresztą jak poprzednia, której nie udało się wygrać z problemem dostępu małoletnich do treści pornograficznych w Internecie.