Amerykański myśliwiec przyszłości wychodzi z cienia. F/A‑XX powstał, by latać dalej, dłużej i wspierać drony w walce

Marynarka USA znów tasuje karty. Boeing pokazał właśnie szkic F/A-XX, a więc myśliwca szóstej generacji dla lotniskowców, który ma sięgać dalej, latać dłużej i współpracować z dronami. Pytanie brzmi jednak prosto – czy 25% więcej zasięgu naprawdę zrewolucjonizuje amerykańską potęgę nad Pacyfikiem?
...

W lotnictwie morskim rysunki zawsze były czymś więcej niż ozdobą prezentacji. To bardziej coś w rodzaju sygnałów tego, jak marynarka chce, by lotnicza potęga wyglądała za dekadę. Obraz, który Boeing po cichu pokazał podczas sympozjum Tailhook, nie jest pełną prezentacją, a raczej obietnicą czegoś wyjątkowego. Mowa przecież o myśliwcu szóstej generacji zdolnym do operowania z lotniskowców, który wydłuży zasięg grupy lotniczej, będzie współpracował z dronami i przetrwa w środowisku obrony powietrznej, jakie zamieniło zachodni Pacyfik w labirynt.

Koncept myśliwca F/A-XX od Boeinga

Pokładowy myśliwiec szóstej generacji USA wraca na salony. Co o nim wiemy?

Szczegóły myśliwca F/A-XX na grafice promocyjnej są celowo ukryte przed naszymi wścibskimi oczami. Chmury zakrywają usterzenie, linie paneli znikają we mgle, ale sama idea jest już wyraźna. Dziś na pierwszym planie ma grać głównie zasięg, długotrwałość misji i sieciocentryczność, a w cień schodzi ogólny wygląd maszyny. Najgłośniejsze hasło Boeinga, czyli “25% większy zasięg niż w obecnym F-35C” brzmi z kolei przełomowo, a przynajmniej do momentu, w którym nie przypomnimy sobie, jak daleko chińskie pociski balistyczne i manewrujące już dziś spychają amerykańskie lotniskowce od linii frontu.

Czytaj też: Nowy chiński BWP to nie jest kopia, a wyjątkowa broń szyta pod globalną dominację

Marynarka Wojenna USA chce, by jej nowy myśliwiec na nowo przedefiniował obraz potencjalnego starcia, ale polityka budżetowa wokół programu F/A-XX stała się już bardzo zawiła. Kongres zasilił jednak ten program dodatkowymi środkami nawet wtedy, gdy Pentagon stawiał priorytet na myśliwiec F-47 dedykowany Siłom Lotniczym USA. Ta przepychanka znaczy więcej niż jakakolwiek grafika, bo przesądzi, czy marynarka dostanie własny projekt stworzony pod potrzeby lotniskowców, czy w przyszłości będzie zmuszona kupić zmodernizowaną wersję morską F-47 właśnie.

Myśliwiec F/A-XX, czyli co właściwie pokazał Boeing?

Nowy rendering Boeinga, pokazany po raz pierwszy na Tailhook i udostępniony przez Aviation Week, sugeruje bezogonowy samolot w układzie delta, z kompaktowym radomem i kroplową osłoną kabiny. Analitycy z The War Zone zauważają, że zarys mocno przypomina grafiki F-47, a geometria nasady skrzydła może wskazywać na obecność przednich ustateczników (canardów). Jeśli faktycznie są obecne, to jest to sam w sobie odważny krok w marynarnym projekcie. Canardy pomagają bowiem przy niskich prędkościach i dużych kątach natarcia (przydatne zwłaszcza w fazach lądowania na ruchomym pokładzie), ale idealne nie są, bo komplikują kształtowanie stealth, zwłaszcza w sektorze przednim. Boeing może sygnalizować, że w operacjach z lotniskowca liczy się bardziej sterowność i bezpieczeństwo podejścia niż absolutna czystość stealth… albo jest to po prostu element dezinformacji w grafice. W obu przypadkach przesłanie jest jasne – marynarka nie dostanie kopii samolotu Sił Powietrznych USA.

Czytaj też: Polacy pokazali nową broń, o której trąbią zagraniczne media. Postrach piechoty i czołgistów

Bezzałogowy dron zatankował myśliwiec 5. generacji w locie, test z udziałem MQ-25 i F-35C
F-35C podczas tankowania

Jeśli z kolei mowa o możliwościach myśliwca F/A-XX, to Boeing ma jednoznaczne obietnice. Ta maszyna ma oferować zasięg ponad 2740 kilometrów (o około 25% więcej niż F-35C), co przełoży się na okazalszy promień bojowy, a tym samym możliwość trzymania lotniskowców np. dalej od Chin. Jednak nawet jeśli F/A-XX przesunie ten promień dalej, to jego przeżywalność i trwałość w powietrzu będą nadal zależeć od tankowania z powietrza przez MQ-25 Stingray i współpracy z bezzałogowymi nosicielami uzbrojenia dalekiego zasięgu. Boeing sugeruje nawet, że dzięki tankowaniu powietrznemu zasięg całej grupy lotniczej może objąć 11 mln mil kwadratowych (ok. 28,5 mln km²).

Czytaj też: Rosyjski niszczyciel jądrowy powraca. Amerykanie ze strachu zrezygnowali z tej broni w zeszłym wieku

Ciekawiej robi się już w kwestii samego napędu oraz cech wspólnych z F-47. Podczas gdy myśliwiec dedykowany Siłom Powietrznym USA ma dostać zupełnie nowy silnik adaptacyjny, marynarka planuje dla F/A-XX jednostkę pochodną, aby oszczędzić czas, koszty i uprościć obsługę przy minimalnych stratach osiągów. Boeing z kolei otwarcie argumentuje, że przemysł może budować oba samoloty równolegle, a wspólne cechy konstrukcyjne i komponenty pomogą w redukcji ogólnego ryzyka. Wspólne architektury dla sensorów, walki elektronicznej i systemów misji przyspieszą modernizacje i obniżą koszty utrzymania. Nawet w scenariuszu, kiedy płatowce będą różnić się pod kątem środowiska operacyjnego.

Budżety, polityka i rzeczywisty stan programu F/A-XX

Status programu w 2025 roku zmieniał się kilkukrotnie. W czerwcu plan budżetu Pentagonu na rok fiskalny 2026 praktycznie zamroził F/A-XX, pozostawiając symboliczne 74 mln dolarów jedynie na utrzymanie opcji projektowej, przy pełnym skupieniu na F-47. Jednak już w lipcu Komisja ds. Apropriacji Senatu przywróciła ok. 1,4 mld dolarów (ok. 5,1 mld złotych), a Izba Reprezentantów dorzuciła kolejne prawie 1 mld w swojej wersji ustawy. To wprawdzie nie kończy sporu, ale pozwala marynarce utrzymać opcje i zmierzać do wyboru projektu ponad urzędniczymi przepychankami. Warto podkreślić, że aktualnie w programie F/A-XX biorą udział tylko dwie firmy – Boeing oraz Northrop Grumman. W marcu 2025 roku amerykańska marynarka odrzuciła bowiem ofertę Lockheed Martin.