Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z University of Portsmouth przyniosły zaskakujące wnioski. Eksperyment opublikowany w The European Journal of Psychology Applied to Legal Context wyraźnie wskazuje, że skupienie się wyłącznie na tym, co słyszymy, daje znacznie lepsze efekty podczas próby doszukania się kłamstwa w rozmówcy w porównaniu do tradycyjnych metod obserwacji jego mowy ciała.
Wsłuchaj się w kłamstwo, a prawdę ci powie
Podczas badania porównano dwie grupy osób prowadzących przesłuchania. Jedna miała dostęp do pełnego nagrania wideo, druga słyszała jedynie dźwięk. Wyniki były dość szokujące, bo ci, którzy nie widzieli rozmówcy, osiągali niemal dwukrotnie wyższą skuteczność w rozpoznawaniu prawdy. Dokładność w grupie audio wyniosła 61,7%, podczas gdy przy pełnym dostępie wizualnym spadła do zaledwie 35%.
Czytaj też: Naukowcy stworzyli pierwiastek 116. Zastosowana metoda toruje drogę do czegoś znacznie większego

Klucz do tej różnicy tkwi w zjawisku obciążenia poznawczego. Kiedy przesłuchujący musi jednocześnie analizować mowę ciała, mimikę i treść wypowiedzi, jego pamięć robocza jest przeciążana. W warunkach wysokiego obciążenia dokładność wykrywania prawdy spadała dramatycznie do 20%, podczas gdy przy skupieniu na samym dźwięku wynosiła ponad 53%. Paradoksalnie więc im więcej informacji wizualnych mieli do dyspozycji, tym częściej błędnie oceniali prawdziwe zeznania jako kłamstwo.
Co ciekawe, nawet gdy badani mieli dostęp do obrazu, lepsze wyniki osiągali ci, którzy intuicyjnie koncentrowali się na wskazówkach werbalnych i wokalnych. Chodziło o analizę szczegółowości relacji, spójności wypowiedzi czy zakłóceń w płynności mowy, a nie obserwację gestów czy grymasów twarzy. Gdyby tego było mało, musimy pamiętać, że ludzie naturalnie przejawiają tak zwany błąd prawdomówności, czyli tendencję do uznawania wypowiedzi za prawdziwe. Badanie pokazało jednak, że dostęp do informacji wizualnych zmniejsza ten błąd, co paradoksalnie prowadzi do gorszych wyników w rzeczywistym wykrywaniu prawdy.
Naukowcy uczą, jak wykrywać kłamstwa
Tego typu odkrycia mają fundamentalne znaczenie dla szkoleń organów ścigania. Tradycyjne programy kładą ogromny nacisk na interpretację mowy ciała, co według nowych badań może być zwyczajnie kontraproduktywne. Prowadzenie przesłuchania to psychicznie wymagające zadanie, a próba jednoczesnego przetwarzania zbyt wielu informacji po prostu obniża efektywność. Naukowcy zasugerowali więc kilka praktycznych zmian w metodach pracy, aby jeszcze lepiej wykrywać kłamstwa.

Według specjalistów, osoby przeprowadzające przesłuchania powinni skupiać się na analizie szczegółowości i spójności relacji, zwracać uwagę na zakłócenia mowy i wahania głosu, eliminować wizualne rozpraszacze podczas kluczowych momentów oraz formułować pytania oparte na treści wypowiedzi, a nie na obserwacji zachowania. Chociaż sztuczna inteligencja teoretycznie mogłaby radzić sobie lepiej w analizie takich danych, to ze względów etycznych nie możemy całkowicie przekazać jej zadania wykrywania kłamstw. Brak przejrzystości algorytmów i potencjalne konsekwencje błędów wykluczają pełne automatyzowanie tego procesu, a to szczególnie gdy stawką jest ludzkie życie.
Czytaj też: Narodowy as technologiczny zmienia kierunek. Perowskity ruszają na front zamiast na dachy
Nowe ustalenia mogą zrewolucjonizować nie tylko praktyki śledcze, ale także wiele innych dziedzin wymagających oceny wiarygodności – od rozmów kwalifikacyjnych po negocjacje biznesowe. Wygląda bowiem na to, że czasami rzeczywiście mniej znaczy więcej, a koncentracja na tym, co słyszymy, może okazać się kluczem do lepszego zrozumienia prawdy.