Samochód ważący zaledwie 320 kg zamiast 1590 kg. Amerykański wynalazca rzuca wyzwanie tradycyjnemu kołu

Koło towarzyszy nam od tysięcy lat, a jego podstawowa konstrukcja wydaje się niezmienna. Im bardziej tak sądzimy, tym ciekawszy jest pomysł Davida Hensona z Denver, który postanowił rzucić wyzwanie tej odwiecznej koncepcji swoim projektem SurfacePlan.
...

Projekt SurfacePlan zakłada całkowitą redefinicję sposobu napędzania pojazdów. Stojący za nim wynalazca twierdzi, że jego system może zmniejszyć masę pojazdu nawet o 75 procent, a to niezwykle śmiała obietnica, która naturalnie budzi mieszane uczucia. Sam pomysł wydaje się jednak nie magiczny, a prosty, bo zamiast skomplikowanych mechanizmów przenoszących moc z silnika na koła, Henson proponuje bezpośrednie przykładanie siły tam, gdzie jest ona potrzebna.

Czy silniki w kołach to przeżytek? Ten wynalazek idzie o krok dalej

Koncepcja SurfacePlan polega na zastąpieniu tradycyjnych szprych tłokopodobnymi siłownikami liniowymi z gumowymi końcówkami. Te specyficzne elementy wystają przez obwód opony i bezpośrednio popychają pojazd do przodu, eliminując konieczność stosowania konwencjonalnego silnika, skrzyni biegów oraz osi napędowych. Cały system może być zasilany na różne sposoby, bo elektrycznie, hydraulicznie lub pneumatycznie, przy czym sterowanie ma odbywać się za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji.

Czytaj też: Rakieta na dwóch kołach. Ducati połączyło luksus z mocą, doprawiając całość unikalnością

Wynalazca argumentuje, że takie podejście jest znacznie efektywniejsze od obecnych rozwiązań, które wymagają przekazywania mocy przez cały łańcuch mechanicznych elementów, co wiąże się z jej rozpraszaniem na każdym pośrednim etapie. Dlaczego bowiem poruszać tłokiem, żeby wprawić w ruch wał, który obraca przekładnię, która kręci kołem, skoro można przyłożyć siłę dokładnie tam, gdzie jest potrzebna? Wiąże się to ze znacznym zmniejszeniem liczby ruchomych części, opcji stosowania programowalnych bieżników opon, lżejszymi pojazdami, lepszą trakcją oraz zupełnie nowymi sposobami kontrolowania ruchu. Gdyby te liczby okazały się prawdziwe, typowy samochód o masie około 1590 kg mógłby ważyć zaledwie 320 kg. Taka dramatyczna zmiana w połączeniu z bezpośrednim przykładaniem ciągu mogłaby przynieść znaczące poprawy w efektywności energetycznej.

Niestety, projekt znajduje się na bardzo wczesnym etapie rozwoju. David dysponuje jedynie tymczasowym patentem i nie stworzył jeszcze działającego prototypu, nie mówiąc już o rzeczywistych testach swojego systemu. Innymi słowy, pomysł może i jest ciekawy, ale ryzyko utknięcia w koncepcyjnym limbo jest ogromne, bo nawet bez praktycznych weryfikacji pomysłu SurfacePlan napotyka na poważne wyzwania techniczne. Podstawowym problemem jest nieefektywny wektor siły, bo zastosowane siłowniki generują nie tylko siłę napędową, ale również siłę podnoszącą, co paradoksalnie może zmniejszyć przyczepność pojazdu do drogi. Inne wątpliwości dotyczą uszczelnień siłowników, które musiałyby pracować w ekstremalnych warunkach, trybów awaryjnych w przypadku usterek oraz znacznego zapotrzebowania na energię potrzebną do aktywacji wszystkich siłowników. Gdyby tego było mało, masa nieresorowana takiego koła prawdopodobnie byłaby znacznie większa niż w przypadku tradycyjnych rozwiązań.

Czytaj też: Samochód przyszłości podzielił branżę motoryzacyjną. Toyota i Audi idą w zupełnie przeciwnych kierunkach

Złożoność systemu rodzi pytania o koszty produkcji, wymiany i napraw. Wytrzymałość na siły odśrodkowe przy dużych prędkościach to kolejne wyzwanie, z którym musiałby zmierzyć się wynalazca. Warto przy tym zauważyć, że silniki w piastach kół już dziś oferują umieszczenie układu napędowego bezpośrednio w kole, ale w sprawdzony i niezawodny sposób. Przyszłość może jednak przynieść odpowiedzi, bo Henson tak bardzo wierzy w swój pomysł, że uruchomił kampanię crowdfundingową na platformie Wefunder, aby pozyskać środki na rozwój i komercjalizację swojego pomysłu. Minimalna inwestycja wynosi 100 dolarów (około 365 zł), a wynalazca poszukuje również partnerów branżowych. Czy SurfacePlan zrewolucjonizuje transport, czy pozostanie jedynie ciekawostką inżynieryjną? Odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero czas.