Sercem nowego modelu jest gruntownie zmodernizowany, silnik o pojemności 3,6 litra typu flat-six z hybrydowym systemem T-Hybrid. Najciekawszym elementem całego układu są dwie elektryczne turbosprężarki, które działają na podobnej zasadzie co systemy MGU-H znane z bolidów Formuły 1. Te miniaturowe turbiny osiągają zawrotne 120 000 obrotów na minutę praktycznie natychmiast, co radykalnie redukuje charakterystyczne opóźnienie turbosprężarek. Co więcej, odzyskują one nadmiar energii z wirujących turbin i magazynują ją w akumulatorze 400V o pojemności 1,9 kWh.
W ośmiobiegowej skrzyni PDK ukryto dodatkowo 53-konny silnik elektryczny generujący moment obrotowy 150 Nm. Cały układ wypracowuje imponujące 701 KM mocy i 800 Nm momentu obrotowego – parametry, które jeszcze niedawno były domeną jedynie najdroższych superaut. Przechodząc do osiągów, nowe 911 Turbo S przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 2,4 sekundy, a do 200 km/h potrzebuje już tylko 8,4 sekundy, co stanowi poprawę o pół sekundy względem modelu z 2025 roku.
Co ciekawe, pomimo zwiększenia masy całkowitej o 82 kilogramy, hybrydowa konstrukcja okazała się wyraźnie szybsza na legendarnym torze Nürburgring Nordschleife. Rekordowy czas 7 minut i 3,92 sekundy to aż o 14 sekund lepszy wynik niż osiągnął poprzednik. Jörg Bergmeister, który prowadził testowy egzemplarz, nie krył zaskoczenia – samochód wykazał się znacznie większą zwinnością i przyczepnością we wszystkich kluczowych sekcjach toru.
Hybrydyzacja przyniosła też inne, mniej oczywiste korzyści. System 400V umożliwił zastosowanie elektrohydraulicznych stabilizatorów, które reagują znacznie szybciej niż ich konwencjonalne odpowiedniki. Porsche zrezygnowało również z napędu paskowego dla niektórych urządzeń pomocniczych, które teraz zasilane są bezpośrednio z baterii trakcyjnej.
Niestety, taka technologiczna rewolucja ma swoją cenę – i to dosłownie. Wersja coupe kosztuje od 270 300 dolarów (około 1,09 mln zł), natomiast kabriolet to wydatek co najmniej 284 300 dolarów (około 1,15 mln zł). To znaczący wzrost w porównaniu do poprzednika, choć Frank Moser, wiceprezes Porsche odpowiedzialny za linie 911 i 718, zapewnia, że inwestycja jest warta każdej złotówki. Nowy model ma być najbardziej kompletnym i wszechstronnym wcieleniem 911 – zarówno do codziennego użytku, długich tras, jak i wyczynowej jazdy na torze.
Czytaj też: Tesla upokorzona. Porsche jako pierwsze wprowadza przełomową technologię
Jedynym wyraźnym kompromisem jest brak opcji manualnej skrzyni biegów – złożoność całego układu hybrydowego uniemożliwiła zachowanie tej tradycyjnej już opcji. Dostawy nowego 911 Turbo S mają rozpocząć się wiosną 2026 roku. To może być ostatni moment, gdy Porsche oferuje jeszcze stosunkowo tradycyjne podejście do sportowego samochodu, gdzie silnik spalinowy gra pierwsze skrzypce, a elektryczność pełni jedynie rolę wspomagającą. Przyszłość z pewnością przyniesie dalszą elektryfikację, ale na razie niemieccy inżynierowie pokazali, że potrafią połączyć to, co najlepsze z obu światów – nawet jeśli kosztuje to fortunę.