Co ciekawe, ultralekkość nie oznaczała kompromisów w kwestii wydajności. Niejaka Pauline Ferrand-Prevot sięgnęła po zwycięstwo w tegorocznym Tour de France Femmes właśnie na tym rowerze, demonstrując jego znakomite właściwości w najtrudniejszych warunkach wyścigowych. Kontynuuje tym samym dwudziestoletnią tradycję serii R5, która w przeszłości pomagała już takim zawodnikom jak Wout van Aert w zwycięstwie na legendarnej górze Mont Ventoux.
Ultralekki Cervélo R5 to rower stworzony do wygrywania
Sercem tego nowego roweru jest wyjątkowy frameset. Rama w rozmiarze 56 waży 651 gramów, widelec 298 gramów, a sama marka deklaruje, że względem poprzedniej generacji łącznie zbiła 326 gramów na komponentach własnych. Nie chodzi jednak o jedną sztuczkę, tylko o sumę małych optymalizacji. Jednoczęściowy kokpit HB18 odjął z masy ok. 150 gramów w porównaniu z klasycznym zestawem mostek + kierownica, a do tego dorzucił około dwa waty uzysku aerodynamicznego. Co ważne, jest dostępny w piętnastu kombinacjach szerokości i długości, a producent oferuje 60 dni na bezpłatną wymianę rozmiaru, co ma minimalizować ryzyko chybionego doboru.
Czytaj też: Wyciągnęli rower z drukarki 3D. Co w nim takiego wyjątkowego?

Koła Reserve 34/37 SL też nie są przypadkowe. Przód i tył mają różne profile, a cały zestaw powstał w programie Turbulent Aero, co oznacza, że został stworzony pod kątem prawdziwego, chaotycznego przepływu powietrza w peletonie i na wietrze bocznym, a nie tylko w sterylnym tunelu. Przy okazji traci około 60 gramów względem poprzednika, a to wszystko bez straty sztywności i wytrzymałości. W geometrii widać z kolei zbliżenie do S5 pod kątem dopasowania pozycji oraz specjalne zoptymalizowanie pod ogumienie 29 mm, co ma poprawiać komfort i trakcję, nie rozmywając jednocześnie reakcji na ruchy kierownicą.
Czytaj też: Hiperrower w świecie e-bike? Lekki, szybki i sportowy, a do tego elektryczny

Na szosie taka układanka ma jasną logikę. Na płaskim aerodynamika wciąż króluje, ale im robi się stromiej, tym mocniej czuć każdy gram. Dlatego lekkie rowery wracają do łask wszędzie tam, gdzie decydują krótkotrwałe przyspieszenia i długie odcinki o sporym nachyleniu. Niestety wiąże się to z wysoką ceną, bo w kolarstwie to, co lżejsze, jest też droższe. Widać to po tym, że Cervelo oferuje R5 w pięciu wariantach cenowych. Najdroższe konfiguracje z napędem Red AXS kosztują 14250 dolarów (około 52000 zł), podczas gdy wersje z grupami Force AXS i Ultegra Di2 wyceniono na 9950 dolarów (około 36000 zł) każda. W topowych modelach znajdziemy suport CeramicSpeed SL, karbonowe siodełko Prologo Nago R4 Nack oraz opony Vittoria Corsa Pro Speed TLR G2.0 o szerokości 26 mm.


Czy więc taki ultralekki rower ma w ogóle sens poza zawodowym peletonem? To zależy od trasy i oczekiwań. R5 pozostaje jednak znakomitym przykładem tego, że lekkość nie musi oznaczać delikatności, bo “dieta”, na którą skierował go producent, nie jest sztuką dla sztuki, tylko konkretnym narzędziem do wygrywania tam, gdzie waga naprawdę liczy się najbardziej.