Transformacja warkocza komety
Obserwacje przeprowadzone za pomocą Nordic Optical Telescope ujawniły fascynującą metamorfozę. Między lipcem a wrześniem 2025 roku kometa 3I/ATLAS przeszła przez proces, który trudno uznać za typowy. Początkowo prezentowała tak zwany anty-warkocz – strukturę skierowaną w stronę Słońca, co stanowi rzadkość w świecie komet. Dwoje astronomów z Harvardu, Avi Loeb i Eric Keto, utrzymuje, że obserwowali prawdziwe zjawisko, a nie jedynie złudzenie optyczne. Ich zdaniem, mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko ciekawostką astronomiczną.
Obserwacje komety międzygwiezdnej 3I/ATLAS w odległości 3,8 AU pokazują wydłużoną komę podobną do warkocza kometarnego, ale skierowaną w stronę Słońca. Ten typ anty-warkocza, niebędący wynikiem perspektywy, mógł nie być wcześniej obserwowany – tłumaczą naukowcy
Czytaj też: Sekret narodzin wszechświata ujawniony. Dotychczasowe modele nadają się do poprawki
Nie wszyscy specjaliści podzielają ten entuzjazm. Jason Wright z Penn State przypomina, że podobne zjawiska dokumentowano już w przeszłości, sięgając obserwacji z 1974 roku. Klucz do zrozumienia śledzonego obecnie zjawiska może tkwić w charakterystyce materiału wyrzucanego przez kometę. David Jewitt i Jane Luu wskazują na niezwykłe parametry cząstek pyłu, które znacząco odbiegają od typowych komet. Cząstki pyłu związane z 3I/ATLAS mają średnicę około 100 mikrometrów, co jest wartością znacznie większą niż w przypadku większości komet. Dodatkowo, prędkość ich wyrzutu wynosi zaledwie 5 metrów na sekundę. Te specyficzne warunki sprawiają, iż pył potrzebuje więcej czasu, aby zareagować na ciśnienie promieniowania słonecznego i utworzyć klasyczny warkocz.
3I/ATLAS okazuje się niezwykle aktywnym obiektem w porównaniu z innymi międzygwiezdnymi gośćmi. Obserwacje spektroskopowe potwierdziły, że głównym czynnikiem napędzającym jej aktywność jest dwutlenek węgla. Liczby mówią same za siebie: w odległości 2 jednostek astronomicznych od Słońca kometa produkuje 180 kilogramów pyłu na sekundę. Od lipca do października 2025 roku straciła około 2 milionów ton materiału, co stanowi zaledwie ułamek procenta jej szacowanej całkowitej masy wynoszącej 33 miliardy ton.
Porównanie z innymi obiektami
Gdy zestawimy 3I/ATLAS z jej międzygwiezdnym poprzednikiem 2I/Borisov, różnice stają się jeszcze wyraźniejsze. Nasz obecny gość produkuje niemal trzykrotnie więcej pyłu niż Borisov w tej samej odległości od Słońca. Równie ciekawe są rozbieżności w indeksie heliocentrycznym, który opisuje zmiany jasności w zależności od odległości od Słońca. Wartość 3,8 dla 3I/ATLAS wyraźnie kontrastuje z 1,9 odnotowanym dla Borisov, co sugeruje odmienne procesy fizyczne zachodzące w obu obiektach. Najbardziej śmiałą teorię przedstawił Avi Loeb, który zasugerował, że zaobserwowane zmiany mogą wskazywać na sztuczne pochodzenie obiektu. Według tej koncepcji, anty-warkocz mógłby być śladem systemu napędowego obcej technologii.
Jeśli obiekt jest obcym statkiem kosmicznym zwalniającym, a anty-warkocz jest ciągiem hamującym, to ta zmiana z anty-warkocza na warkocz byłaby całkowicie oczekiwana w pobliżu peryhelium. W takim przypadku przejście stanowiłoby technosygnaturę w postaci nieoczekiwanego zjawiska wskazującego na kontrolowane manewrowanie – podkreśla Loeb
Czytaj też: Ziemski ewenement widać nawet z kosmosu. To dzieje się w lasach całego świata
Hipoteza zakłada, że obiekt mógł próbować osiągnąć stabilną orbitę między Marsem a Jowiszem, co wymagałoby precyzyjnego hamowania. Większość środowiska naukowego podchodzi do tych spekulacji z rezerwą. Przedstawiciele NASA, SETI oraz głównego nurtu astronomii uważają, iż wszystkie zaobserwowane zjawiska da się wytłumaczyć naturalnymi procesami. Michael Busch proponuje bardziej konwencjonalne wyjaśnienie:
Przy obracającym się jądrze komety wyrzut z jednego miejsca może wydostać się z prędkością heliocentryczną, która umieszcza go albo przed, albo za jądrem. Większe kawałki wyrzutu rozprzestrzeniają się wzdłuż orbity zarówno przed, jak i za jądrem
Grudniowe obserwacje mogą przynieść rozstrzygające odpowiedzi. To unikalna szansa na zbadanie obiektu, który przez miliardy lat przebywał w międzygwiezdnej przestrzeni o skrajnie niskiej temperaturze. Wzrost aktywności komety w miarę zbliżania się do Słońca może dostarczyć kluczowych informacji o jej prawdziwej naturze.