Elon Musk nie pozwoli, żeby twoja Tesla się nudziła, ale ty za to zapłacisz

Elon Musk ma pomysły. I to już powinno wystarczyć za ostrzeżenie. Podczas ostatniego spotkania z inwestorami szef Tesli i SpaceX rzucił pomysł, by wykorzystać bezczynnie stojące na parkingach Tesle w nietypowy sposób.
...

Znudzona Tesla jako jednostka obliczeniowa

Pomysł wykorzystania bezczynnych komputerów do różnego typu obliczeń nie jest nowy – bazują na nim znane od lat inicjatywy takie jak SETI@home czy Folding@home, które sięgały po moc obliczeniową zwykłych komputerów do celów naukowych. Pomysł Elona Muska idzie o krok dalej – taką globalną sieć miałyby tworzyć komputery z pojazdów Tesla, wyposażonych w zaawansowane układy AI.

Tesla

Docelowo flota 100 milionów pojazdów Tesla mogłaby dostarczyć mocy obliczeniowej będącej ekwiwalentem 100 gigawatów mocy elektrycznej, przy założeniu zaledwie 1 kilowata na auto. W praktyce oznaczałoby to, że gdy właściciel nie korzysta z samochodu, jego komputer pokładowy pracowałby dla sieci Tesli. Obecne modele wyposażone są w system HW4 z 16 GB pamięci RAM i 256 GB przestrzeni dyskowej, zatem potencjał jest tu całkiem niemały. Użytkownicy pomysł Muska przyjęli raczej chłodno i trudno się dziwić – to dodatkowe koszty energii elektrycznej obciążające właściciela oraz potencjalne skrócenie żywotności podzespołów przez ciągłą pracę. Tesla zaś raczej nie zamierza płacić użytkownikom za pozyskaną w ten sposób darmową moc i doprawdy trudno wyobrazić sobie masowy udział kierowców w takim przedsięwzięciu – o ile w ogóle będą mieli coś do powiedzenia.

Tesla

Superkomputer z Tesli to nie taka prosta sprawa

Także realizacja techniczna takiego przedsięwzięcia nie jest trywialna. SETI@Home pracowało nad niewielkimi paczkami danych, których obróbka w żaden sposób nie była krytyczna czasowo i miało to sens. W zastosowaniach AI tradycyjne centra danych działają sprawnie tyleż dzięki wydajnym układom, co dzięki ultraszybkim połączeniem między serwerami, tymczasem samochody rozproszone po całym świecie musiałyby komunikować się przez internet, prawdopodobnie korzystając z sieci Starlink. Opóźnienia w takim systemie byłyby nieuniknione, wysłanie zadania do pojazdu, jego przetworzenie i zwrot wyniku zajęłoby znacznie więcej czasu niż w scentralizowanej infrastrukturze. W efekcie taka sieć działałaby raczej jako zbiór niezależnych jednostek niż zintegrowany superkomputer, co podobnie jak w naukowych obliczeniach SETI i Folding@home ogranicza jej praktyczne zastosowania do zadań, gdzie czas wykonania nie odgrywa żadnej roli.

Czytaj też: Samsung Internet wkracza na komputery. Chrome ma kolejnego rywala

Nowy chip AI5 pomógłby w budowie rozproszonego superkomputera

Musk ma jednak argument, który może zmienić postrzeganie całej koncepcji. Tesla pracuje bowiem nad układem AI5, który ma być 40 razy wydajniejszy od obecnego AI4. Nowy procesor produkowany przez TSMC i Samsunga w USA ma oferować najlepsze parametry wydajności na wat w branży AI. Tesla twierdzi, że AI5 umożliwi stworzenie systemów autonomicznej jazdy dziesięciokrotnie bezpieczniejszych od obecnych rozwiązań i deklaruje stuprocentową pewność co do osiągnięcia pełnej autonomii przewyższającej ludzkie możliwości.

Nawet jednak przy najwyższej efektywności energetycznej wątpliwe, czy posiadacze aut Tesli zgodzą się na układ, w którym jedynym beneficjentem będzie sama Tesla, kosztem nawet niedużych pieniędzy płaconych przez użytkowników. Nie wątpię wprawdzie, że znajcie się grupka elektromagów, którzy jakoś zdołają sobie uzasadnić, że to dobry pomysł i z korzyścią dla nich, ale nie ma ich aż tak znowu wielu…