Założona w 2022 roku przez trzech inżynierów lotnictwa z Uniwersytetu w Pizie, GEVI Wind ma jasną wizję przyszłości energetyki. Firma dąży do stworzenia modelu rozproszonej energii, gdzie czysta energia wiatrowa generowana jest bezpośrednio tam, gdzie jest zużywana – od dachów domów po odległe lokalizacje poza siecią. Mikroturbiny rzeczywiście mogą być łatwo integrowane z systemami fotowoltaicznymi, tworząc hybrydowe rozwiązania energetyczne. Jest to szczególnie istotne w kontekście niestabilności tradycyjnych źródeł odnawialnych, bo gdy nie świeci słońce, może wiać wiatr, i odwrotnie. Firma nie zapomina również o aspektach środowiskowych i już teraz planuje produkcję turbin z w pełni recyklingowanych i nadających się do recyklingu materiałów, co podkreśla zaangażowanie w zrównoważony rozwój.
Ciche jak szept, moc jak agregat. Czy mikro-wiatr wreszcie ma sens?
Mikroenergetyka wiatrowa wraca na stół nie jako ciekawostka, ale jako brakujący klocek w układance lokalnych źródeł. Po latach rozczarowań małe turbiny mają wreszcie odpowiedzieć na dwa kluczowe zarzuty – zbyt niską produkcję w warunkach miejskich i uciążliwość akustyczną. W przypadku firmy GEVI Wind pozyskane właśnie 3,1 miliona dolarów (około 11,4 miliona złotych) to nie tylko kapitał rozwojowy, ale przede wszystkim wyraźny sygnał, że inwestorzy dostrzegają potencjał w niestandardowym podejściu do energetyki wiatrowej. Firma z Rzymu postanowiła bowiem zmierzyć się z fundamentalnymi wyzwaniami małych turbin – ich niską efektywnością i uciążliwym hałasem.
Czytaj też: “Prawdziwa magia” Jeśli to wejdzie do fabryk, to rynek fotowoltaiczny wybuchnie

Środki pozyskane przez GEVI Wind zostaną przeznaczone na trzy kluczowe obszary obejmujące rozpoczęcie produkcji seryjnej turbin, udoskonalenie algorytmów sterowania opartych na sztucznej inteligencji oraz rozwój modeli nowej generacji dostosowanych do różnych środowisk. Firma planuje również ekspansję na najważniejsze rynki europejskie, gdzie popyt na zdecentralizowane źródła energii systematycznie rośnie. Kluczem do podboju kolejnych regionów jest dla tego producenta Eol-IA, a więc pierwsza mikroturbina wiatrowa o pionowej osi, która ciągle uczy się od wiatru. W przeciwieństwie do tradycyjnych rozwiązań system GEVI wykorzystuje opatentowaną sztuczną inteligencję dostosowującą kąt łopatek w czasie rzeczywistym, bo co kilka milisekund.
Wbudowany w turbinę algorytm analizuje szereg parametrów środowiskowych takich jak prędkość wiatru, jego kierunek, poziom turbulencji oraz interakcje aerodynamiczne między łopatkami. Na podstawie tych danych system automatycznie optymalizuje ustawienie turbiny, a to z kolei pozwala maksymalizować wytwarzanie energii przy jednoczesnej ochronie mechanizmu przed przeciążeniami. Co jednak najważniejsze w kwestii “wdrożenia energetyki wiatrowej do miast” turbina ta jest kompaktowa, bo jej wymiary wynoszą 3 metry wysokości i 5,4 metra średnicy wirnika. Te parametry czynią Eol-IA odpowiednią do instalacji na dachach budynków mieszkalnych, obiektach przemysłowych czy w lokalnych mikro-sieciach. Moc nominalna waha się od 3 do 5 kilowatów, a system rozpoczyna pracę już przy prędkości wiatru 2,5 metra na sekundę.

Czytaj też: Niemcy otworzyły szampana, bo poranki zaświeciły prądem. Takiej elektrowni nie ma żaden inny kraj
Turbiny firmy GEVI Wind nie zatrzymują się jednak na sztucznej inteligencji oraz kompaktowym charakterze, bo w praktyce oferują do 60% wyższy roczny uzysk energii w porównaniu do najlepszych pionowych turbin dostępnych obecnie na rynku. Co istotne, aktywne sterowanie łopatkami redukuje obciążenia mechaniczne o nawet 80% podczas silnych wiatrów, a to znacząco zwiększa żywotność urządzenia. Jednym z największych osiągnięć jest z kolei rozwiązanie problemu hałasu, bo system działa poniżej 38 decybeli z odległości 10 metrów, a to odpowiada poziomowi szeptu. Ta cecha sprawia, że turbiny nadają się do instalacji w obszarach mieszkalnych, gdzie tradycyjne rozwiązania byłyby nie do zaakceptowania.
Czytaj też: Przebili sufit. Tam, gdzie zwykłe pompy ciepła się poddają, ta dopiero się rozkręca
Dodatkowym atutem jest fakt, że cała instalacja nie wymaga użycia dźwigów, a konserwacja jest minimalna, co sprawia, że technologia GEVI dobrze wpisuje się w trend zdecentralizowanych systemów energetycznych, gdzie energia produkowana jest blisko miejsca jej zużycia. Tylko jednak czas pokaże, czy obietnice spotkają się z rzeczywistymi wynikami.