Kluczową innowacją jest zastosowanie podwójnej głowicy – dwóch turbin po 25 MW każda, zamontowanych na wspólnej platformie w kształcie litery V. Ta konfiguracja może całkowicie zmienić ekonomię morskiej energetyki wiatrowej i przyspieszyć rozwój farm na głębszych wodach. Konstrukcja bazuje na wcześniejszej platformie OceanX tej samej firmy, która wykorzystywała dwuwirnikowy układ o mocy 16,6 MW, jednak nowy projekt znacząco przekracza te parametry.
Turbina wiatrowa w kształcie litery V – nowy standard w branży?
Wymiary pojedynczego wirnika sięgają 290 m długości, co można porównać do trzech pełnowymiarowych boisk piłkarskich ustawionych w linii. Specjalnie zaprojektowana V-kształtna wieża oraz Y-kształtna pływająca podstawa są przystosowane do pracy na głębokościach przekraczających 100 m. Wysokość piasty wynosząca 165 m nadaje całej konstrukcji imponujące gabaryty, nawet jak na standardy współczesnej morskiej energetyki.
Czytaj też: Pierwsza taka turbina na świecie zmienia przyszłość energetyki wiatrowej
Prezes Mingyang Zhang Chuanwei oficjalnie zaprezentował projekt podczas szczytu China Wind Power w Pekinie. Firma zamierza niezwłocznie rozpocząć marketing turbiny, a masową produkcję planuje uruchomić już w 2026 roku. Ten harmonogram wydaje się ambitny, biorąc pod uwagę skalę technologicznego wyzwania.
Jedną z kluczowych cech nowej konstrukcji ma być wyjątkowa odporność na ekstremalne warunki pogodowe. Turbina została zaprojektowana tak, aby przetrwać huragany piątej kategorii z wiatrami wiejącymi z prędkością do 260 km/h, jednocześnie zachowując zdolność do produkcji energii. Podobną wytrzymałością charakteryzował się wcześniejszy model OceanX, który mógł funkcjonować nawet podczas tajfunów. Dla regionów takich jak Morze Południowochińskie czy japońskie wybrzeża, gdzie gwałtowne zjawiska pogodowe są częste, ta cecha może decydować o opłacalności inwestycji.

Stabilność konstrukcji zapewnia specjalnie opracowana podstawa i wieża, które przeszły testy w ekstremalnych warunkach. Oznacza to, że farmy wiatrowe wyposażone w te turbiny mogłyby teoretycznie pracować przez cały rok, niezależnie od kaprysów pogody.
Mingyang deklaruje, że nowa turbina osiągnie koszt poniżej 1300 dol. za kW. Stanowi to znaczącą różnicę w porównaniu ze średnią 6100 dol. w Europie czy 3000-4300 dol. w Chinach dla istniejących rozwiązań. Taka redukcja kosztów mogłaby zasadniczo przekształcić ekonomię całego sektora morskiej energetyki wiatrowej. Dziesięć takich turbin stworzyłoby farmę o mocy 500 MW, co wystarczyłoby do zasilenia setek tysięcy gospodarstw domowych.
Plany produkcyjne zakładają wytworzenie kilkuset jednostek. Początkowa roczna zdolność produkcyjna w prowincji Guangdong ma wynieść 50 turbin, z możliwością zwiększenia do 150 w drugiej fazie. Oznacza to, że do końca obecnej dekady na morzach mogłoby pojawić się wiele tych gigantycznych konstrukcji.
Mingyang nie ogranicza się wyłącznie do rodzimego rynku. Firma zainwestowała 1,8 mld dol. w nowy zakład produkcyjny w Szkocji, który ma obsługiwać rynki pływających farm wiatrowych w Wielkiej Brytanii i Europie. Analitycy zastanawiają się, czy gigantyczne turbiny o mocy 50 MW rzeczywiście trafią na wody szkockie. Biorąc pod uwagę inwestycje w szkocką fabrykę, wydaje się to prawdopodobne, choć transport i instalacja tak ogromnych konstrukcji będą stanowić nie lada wyzwanie logistyczne.