Jak zwykle zacznijmy od procesu składania. FlexiSpot E7 Flow do pewnego momentu składał się bardzo szybko

Biurko FlexiSpot E7 Flow jest dostarczane w trzech paczkach – dwie kryją cały stelaż, a trzecia to blat. Wszystkie elementy są jak zawsze solidnie zabezpieczone, w tym rogi blatu mamy szczelnie otulone styropianem i plastikowymi nakładkami.
Do składania zabraliśmy się w dwie osoby, ale brak wkrętarki budził we mnie pewne obawy. Zapowiadał się długi i trudny proces. FlexiSpot E7 Flow to pierwsze biurko producenta, jakie składałem, a już kilka ich złożyłem, w którym podstawa idealnie pasowała do gotowych otworów w blacie. W efekcie brak wkrętarki nie był problemem i za pomocą klucza z zestawu wkręcanie śrub okazało się banalnie proste.

Złożenie podstawy i blatu zajęło nam dosłownie 15 minut. To efekt prostej konstrukcji. Nogi to trzy elementy – belka pionowa, pozioma i plastikowe nóżki. Do nich przykręcamy silniki i całość łączymy regulowaną belką, która znajduje się pod blatem. Na to blat i gotowe. Da się to zrobić samodzielnie, ale biurko jest dosyć ciężkie (ok 60 kg), więc obracanie go nie jest proste.
Zacięliśmy się przy ostatnim elemencie, nowości w modelu Flow, czyli pojemnika na listwę zasilającą (jest w zestawie) oraz kable. Czy z winy producenta? Nie do końca. W kartonach zaplątało nam się małe pudełeczko ze śrubami do tego elementu i przez dobre 20 minut kombinowaliśmy, co z tym zrobić… Gdyby nie to, cały proces składania biurka nie zajmie więcej niż 30-35 minut.
Czytaj też: Test FlexiSpot E7 Pro – elektrycznie regulowane biurko dostępne w dużej promocji
FlexiSpot E7 Flow jest dostępny w dwóch wariantach – średnim i dużym. Mała zmiana kształtu blatu znacznie poprawia komfort pracy

FlexiSpot E7 Flow jest dostępny z blatem w rozmiarze 140 x 80 cm oraz 160 x 80 cm. Do tego dwa kolory – szary wulkaniczny i biel Fuji. Przy czym pierwszy, przynajmniej na zdjęciach, wygląda na czarny. Do nas trafił wariant biały, który stanął w miejscu innego biurka w kolorze czarnym, bo miałem dość ścierania z niego kurzu.

Prawdopodobnie ze względu na kształt blatu, FlexiSpot E7 Flow jest dostępny tylko w dwóch wariantach, bez możliwości wyboru materiału, z którego jest wykonany blat. Producent nie informuje, jaki jest to materiał, ale jest on twardy i bardzo sztywny. Unikatowość blatu polega na ścięciu przedniej krawędzi pod kątem. Jeśli zastanawiacie się, czy ma to sens to już śpieszę z wyjaśnieniem – i to jak! Nie spodziewałem się, że taka mała rzecz jest w stanie tak dużo zmienić. Podczas pracy mamy w tym miejscu przedramiona, tuż przed łokciami i to bardzo pozytywnie wpływa przede wszystkim na pisanie. Siedzi mi się o wiele wygodniej, a ręce mniej męczą się w trakcie pracy.
Czytaj też: Test FlexiSpot BS14 – zabierajcie swoje gamingowe fotele, wolę ten!
Pierwszy raz mam porządek z kablami

Wielokrotnie już próbowałem zabrać się za uporządkowanie stałych przewodów na biurko, ale żadne podwieszane wanienki nie były w stanie mi w tym pomóc. Stałych, bo na biurku mam zawsze dużo kabli ruchomych, co ma związek z koniecznością ładowania całej macy urządzeń w ciągu dnia. Stąd widoczna na zdjęciach dodatkowa listwa w rogu blatu. Ale już przewody od monitora, komputerów, czy przedłużaczy fajnie byłoby jakoś schować.

Pod blatem FlexiSpot E7 Flow znajduje się zamykany schowek na listwę zasilającą. Taką, 6-gniazdową, jak wspominałem mamy w zestawie i możemy ją w tym miejscu wygodnie przykręcić. Zamknięcie składa się z prostych zawiasów i utrzymuje się za pomocą odpowiednio silnych magnesów. W środku, poza listwą, możemy też wkręcić przesuwane szpule(?), wokół których możemy zawiązać zbyt długie przewody.

Uzupełnieniem systemu chowania kabli jest schowek, który na magnes możemy przypiąć do nogi biurka. To wszystko faktycznie działa i udało mi się pozbyć wszystkich kabli w nie więcej, niż pięć minut.
Czytaj też: Test FlexiSpot E7 Plus – jak trzech gości dwa dni jedno biurko składało
FlexiSpot E7 Flow to król stabilności

FlexiSpot E7 Flow ma nieco inny kształt podstawy, niż pozostałe modele serii E7. Kolumny stelaża się są umieszczone na środku podstaw, a nieco cofnięte. To przede wszystkim wygląda efektownie i jest praktyczne, bo mamy te elementy mocno od siebie oddalone.

Maksymalny deklarowany udźwig to 180 kg. Przyznaję, że nie sprawdzałem, ale podnosiłem się siedząc na blacie z kilkoma urządzeniami obok i nasza łączna masa wynosiła ok 150 kg. Blat nie tylko podniósł się sprawnie i bez najmniejszego problemu. Do tego w najwyższym punkcie konstrukcja była zaskakująco sztywna i stabilna.

E7 Flow to również najszybsze biurko serii E7. Producent deklaruje unoszenie blatu z prędkością 50 mm na sekundę i to faktycznie ma pokrycie w rzeczywistości. Sam panel sterowania możemy umieścić z lewej lub prawej strony blatu, mamy dedykowane otwory na śruby z obu stron. Możemy w nim zapisać gotowe ustawienia do szybkiej zmiany wysokości jednym przyciskiem.

Dodajmy jeszcze wymiary. Podstawy biurka mają 68 cm wysokości, minimalna wysokość (blatu) to 65 cm, a maksymalna 130 cm.
Czytaj też: Test FlexiSpot BS5 – krzesło z chmurą i wcale nie żartuję
FlexiSpot E7 Flow to bardzo solidne biurko, które teraz możemy mieć w promocyjnej cenie

Miałem już okazję używać biurek Flexi Spot E7, Plus oraz Pro i wydawało mi się, że szczególnie w modelu Pro trudno jest cokolwiek poprawić. A jednak, E7 Flow zaskakuje ergonomią, schowkami oraz stabilnością, którą udało się uzyskać pomimo pojedynczym kolumn.
Regularna cena biurka wraz z blatem 140 x 80 cm to 3 499 zł, a 160 x 80 cm 3 599 zł, ale do 27 listopada można je dostać 700 zł taniej w ramach trwającej przedsprzedaży. Dodatkowo na stronie internetowej FlexiSpot trwa Czarny Miesiąc, podczas którego producent rozdaje setki kodów rabatowych na praktycznie wszystkie produkty – fotele biurowe, biurka, fotele ergonomiczne… Opisanie tego wszystkiego zajęłoby zdecydowanie za dużo miejsca, więc wchodźcie na dedykowaną stronę internetową i na pewno znajdziecie tam coś dla siebie.
Wracając do FlexiSpot E7 Flow – bardzo dobre, solidne biurko, które zdecydowanie polecam!