
MediaTek i Dimensity 9500 jako punkt odniesienia dla projektów Google’a
Tymczasem MediaTek z układami Dimensity w ogólności, a Dimensity 9500 w szczególności, pokazał, że można podejść do tematu z większym rozmachem i osiągać dobrą wydajność w zastosowaniach AI bez obniżania wydajności ogólnej nawet w średniej półce układów. Zauważył to także Google i wygląda na to, że nadchodząca generacja SoC o nazwie Tensor G6, będzie stanowić wyraźny punkt zwrotny w podejściu do projektowania układów – zapowiadana na drugą połowę 2026 roku architektura ma bowiem czerpać pomysły z podejścia MediaTeka.
Porównanie obecnego flagowca Google z topowym rozwiązaniem tajwańskiego producenta jest raczej brutalne – MediaTek w Dimensity 9500 postawił na nowoczesną konfigurację rdzeni 1+3+4, opartą na najnowszych odsłonach architektury ARM – jej serce stanowi pojedynczy, ultrawydajny rdzeń C1-Ultra taktowany zegarem sięgającyum 4,21 GHz, wspierany przez trzy rdzenie C1-Premium (3,50 GHz) i cztery energooszczędne C1-Pro (2,70 GHz). Do tego spora pamięć podręczna i mamy układ, który może zaprowadzić smartfon do top 10 najwydajniejszych.
Tensor G5 tymczasem korzysta z nieco innego układu 1+5+2, bazującego na starszych rdzeniach ARM z połowy 2023 roku. W momencie premiery chipu były to więc rozwiązania mające już dwa lata, co w dynamicznym świecie mobilnych procesorów stanowi wieczność. Różnica w filozofii jest czytelna: MediaTek ściga się na najwyższych obrotach, Google przez lata wybierało sprawdzone, starsze komponenty. Podobna przepaść dzieli układy graficzne – Dimensity zyskał nowy procesor Mali-G1 Ultra MC12 z ray tracingiem, podczas gdy Tensor przeszedł na problematyczny i mało wydajny układ PowerVR DXT-48-1536.

Czytaj też: Koniec „czarnej skrzynki”, AI wreszcie tłumaczy swoje decyzje na żywo
Tensor G6 Malibu – będą nowsze rdzenie i będzie ich więcej
Odpowiedzią Google na tę krytykę ma być Tensor G6, znany wewnętrznie jako „Malibu”. Doniesienia sugerują, że firma planuje radykalną zmianę w konfiguracji CPU. Zamiast dotychczasowego schematu 1+5+2, nowy układ ma przybrać formułę 1+6+1. Oznacza to rezygnację z jednego rdzenia efektywnościowego na rzecz dodatkowego, mocnego rdzenia wydajnościowego. Taki ruch, w połączeniu z planowanym przejściem na zaawansowany 2-nanometrowy proces technologiczny TSMC, powinien przynieść namacalny skok w mocy obliczeniowej.
Prawdopodobna konfiguracja rdzeni wygląda zatem następująco:
- 1 x ARM Cortex-X930 „Super Core”
- 6 x ARM Cortex-A730 „Big Cores”
- 1x ARM Cortex-A5xx-series „Little Core”
Kolejnym odświeżeniem będzie zmiana dostawcy modemu – Google ma odejść od rozwiązań Samsunga na rzecz MediaTek M90, który obiecuje teoretyczne prędkości pobierania sięgające 12 Gb/s.
Google zaoszczędzi, a ja się łapię za głowę na czym
Nie wszystko w Tensorze G6 będzie jednak postępem. Mimo modernizacji CPU, w zakresie grafiki chip zaliczy regres, ma bowiem otrzymać starszy układ PowerVR CXT (już czuję ten zachwyt graczy), pierwotnie planowany dla Tensora G4. Jest to krok wstecz względem G5, a motywacją są oczywiście oszczędności – szacuje się, że ta zamiana pozwoli zaoszczędzić około 12% powierzchni krzemu.
Powód jest prosty: pieniądze. Smartfony Pixel z układami Tensor nie spełniły zapewne oczekiwań sprzedażowych, co zmusza do cięć. Nowy cel cenowy dla procesora to podobno około 65 dolarów, podczas gdy flagowe układy konkurencji, jak Snapdragon, mogą kosztować ponad dwukrotnie więcej.
Pixele nigdy nie miały być rekordów w benchmarkach
Trzeba pamiętać, że Google zawsze podkreślało, iż Tensor to nie maszyna do bicia rekordów w benchmarkach, ale platforma przede wszystkim dla AI działającego wprost na urządzeniu, bez wsparcia chmury. To ma stanowić główną przewagę Pixeli nad smartfonami z Androidem innych producentów.
Właśnie dlatego w G6 zrezygnowano z jednego z mało efektywnych rdzeni klasy Cortex-A5xx. Zamiast niego, po serii testów, wybrano konfigurację z jednym rdzeniem Cortex-X930 i sześcioma rdzeniami Cortex-A730, z czego dwa mają pracować na podwyższonych częstotliwościach. Tensor G6 ma zadebiutować w smartfonach Pixel 11, zapewne w sierpniu 2026 roku, do tego czasu pozostają nam gdybania i wróżenie z fusów.