
Micron nie ma dobrych wieści, niedobory DRAM przeciągną się w czasie
Jeden z największych światowych producentów pamięci, firma Micron, nie kryje, że problemy z dostępnością pamięci potrwają długo – mimo rekordowych przychodów osiągniętych w ostatnim kwartale fiskalnym, zarząd firmy nie ukrywa, że nie jest w stanie nadążyć za popytem. Co gorsza, ten finansowy sukces paradoksalnie pogłębia kłopoty zwykłych użytkowników, wynika bowiem w dużej mierze z drastycznego wzrostu cen i olbrzymiego apetytu ze strony centrów danych oraz firm rozwijających sztuczną inteligencję.
Przedstawiciele Microna szacują, że nawet przy pełnym wykorzystaniu obecnych mocy produkcyjnych, będą mogli zaspokoić jedynie od 50% do 65% zapotrzebowania swoich kluczowych klientów. Coraz więcej dużych odbiorców decyduje się w związki z tym na wieloletnie kontrakty, które gwarantują im dostawy na wiele miesięcy do przodu. Taka strategia zabezpiecza potrzeby dużych podmiotów, ale jednocześnie jeszcze bardziej ogranicza pulę pamięci dostępną dla mniejszych firm i indywidualnych konsumentów.

Czytaj też: Obiektywy Canon RF z serii VCM – magia zdjęć i wideo w jednej obudowie
AI tyje i pożera zasoby RAM
Głównym winowajcą całego zamieszania jest oczywiście sztuczna inteligencja. Rozbudowa centrów danych i serwerów do trenowania dużych modeli językowych wymaga astronomicznych ilości pamięci. Szczególnie pożądana stała się specjalistyczna pamięć HBM (High Bandwidth Memory), kluczowa dla wydajności nowoczesnych akceleratorów AI.
Tyle, że produkcja pamięci HBM jest niezwykle zasobożerna – do wytworzenia jej jednego modułu potrzeba nawet trzykrotnie więcej powierzchni krzemowego wafla niż w przypadku standardowej pamięci DDR5. Fabryki, przekierowując moce przerobowe na ten dochodowy segment, naturalnie produkują mniej konwencjonalnych modułów RAM do laptopów i komputerów stacjonarnych.
Priorytety producentów są w tej chwili jasne: pierwszeństwo mają kontrahenci związani z AI i chmurami obliczeniowymi, a użytkownicy indywidualni dostają to, co spadnie z pańskich stołów. Ceny popularnych modułów DDR5 potroiły się, a w niektórych przypadkach nawet osiągnęły czterokrotność w stosunku do poziomów sprzed kilkunastu tygodni. Za moduł, za który jeszcze niedawno płaciliśmy około 300-400 złotych, dziś musimy często przygotować ponad 1200 złotych. Wprost już się mówi, że w przyszłym roku zobaczymy rzeczy niespotykane od dawna, czyli widoczny regres w wyposażeniu smartfonów i laptopów spoza segmentu premium.
Micron oczywiście inwestuje miliardy dolarów w nowe fabryki, m.in. w stanie Idaho i Nowym Jorku. Niestety, uruchomienie takiego zakładu i osiągnięcie pełnej wydajności to proces liczony w latach. Fabryka w Idaho ma ruszyć w połowie 2027 roku, co oznacza, że na wyraźną poprawę sytuacji przyjdzie nam poczekać co najmniej półtora roku. Dodatkowym ciosem dla konsumentów może być decyzja Microna o wycofaniu się z rynku detalicznego pod marką Crucial, co jeszcze bardziej ograniczy bezpośrednią dostępność ich pamięci dla zwykłych kupujących.
Perspektywy na najbliższe lata
Obecny stan rynku pamięci RAM nie napawa optymizmem, jeśli chodzi o planowanie wymiany sprzętu czy jego modernizacji. Wszystkie sygnały sugerują, że wysokie ceny i ograniczona dostępność utrzymają się co najmniej do 2027 roku. Dopóki gigantyczne fundusze będą przeznaczane na rozwój infrastruktury dla AI, dopóty zwykły użytkownik będzie stał na przegranej pozycji w wyścigu o zasoby.
Czy jest iskierka nadziei? Inwestycje w nowe fabryki w końcu przyniosą efekt, a prawa rynku mogą zdyscyplinować niektóre wydatki (może także wymuszą optymalizację oprogramowania, ale… no nie jestem tu optymistą). Jeśli nie musisz absolutnie teraz wymieniać pamięci w swoim komputerze, odłożenie tej decyzji na później może być dobrym pomysłem.