Obiektywy Canon RF z serii VCM – magia zdjęć i wideo w jednej obudowie

Obiektywy Canon RF z serii VCM możemy nazwać obiektywami hybrydowymi. Łączą w sobie to, co najlepsze ze świata fotografii i wideo. Składa się na to wiele elementów – działanie autofocusu z silnikiem VCM, pierścień zmiany przysłony, wymiary, konstrukcja… O wszystkich tych rzeczach powiemy sobie w tym materiale i spróbujemy odpowiedzieć na pytanie – dla kogo jest ten sprzęt i czy warto w niego zainwestować?
Obiektywy Canon RF z serii VCM – magia zdjęć i wideo w jednej obudowie

VCM, czyli Voice Coil Motor. Inaczej mówiąc – świetny autofocus

VCM w nazwie nowych stałoogniskowych obiektywów Canon z mocowaniem RF odnosi się do silnika Voice Coil Motor. Z definicji jest to linearna cewka głosowa, która konwertuje energię elektryczną w ruch kinetyczny przy użyciu pola magnetycznego… Skomplikowane? Wcale się nie dziwię. Spróbujmy to wyjaśnić w prostszy sposób.

Działanie silnika VCM najprościej możemy porównać do głośnika. W nim siła magnetyczna wprawia w ruch membranę, która tworzy falę dźwiękową i dociera do nas w formie np. muzyki. W obiektywach Canon RF z silnikiem VCM wygląda to tak samo, ale w miejscu membrany mamy soczewki, a odpowiednikiem fal dźwiękowych jest ustawienie ostrości.

W efekcie dostajemy praktycznie bezgłośny autofocus, niezwykle precyzyjny, bo silnik może przesuwać soczewki o dosłownie mikrometry i działa to równie płynnie w kierunku do przodu, jak i do tyłu, a przy tym przy produkcji jest to technologia tańsza, niż w przypadku starszych silników USM czy STM. Ale do cen jeszcze dojdziemy.

Dodajmy jeszcze, że w obiektywach znajdziemy dwa silniki. VCM porusza cięższe elementy soczewek. Przy przysłonie f/1.4 ważą one nawet 100 gramów. Do tego mamy silnik Nano USM, który wprawia w ruch lżejsze elementy konstrukcji.

Szybkość i precyzja autofocusu przekładają się na wzorowe śledzenie obiektów, co przydaje się zarówno podczas filmowania, jak i fotografowania.

Skoro jesteśmy przy autofocusie, warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny element – brak zjawiska oddychania, czy jak kto woli focus breathingu. To często pojawiająca się w obiektywach fotograficznych przypadłość zmiany pola widzenia podczas zmiany dystansu ostrzenia. Zaawansowana optyka obiektywów linii VCM skutecznie radzi sobie z tym zjawiskiem, które w niej nie występuje.

Obiektywy VCM do idealnie obiektywy hybrydowe – do zdjęć i wideo

Na uniwersalność obiektywów VCM składają się elementy umieszczone w ich wnętrzu, o czym już wiemy, ale również elementy konstrukcji na zewnątrz obudowy. Idąc od dołu trafiamy na najnowszy element w obiektywach Canon RF, czyli pierścień przysłony. Bardzo wygodna rzecz do filmowania. Choć przydaje się też podczas fotografowania, to jednak mimo wszystko sam częściej korzystam z niego przy nagrywaniu wideo, gdzie ze zmiany przysłony na ogół korzysta się częściej.

Pierścień działa z idealną płynnością i pozwala na regulację przysłony w przyrostach zaledwie 1/32 stopnia. Działa bezgłośnie, bez słyszalnego kliku i nie ma nawet możliwości włączenia go, więc jesteśmy pewni, że nie zrobimy tego przypadkiem. Przysłonę można też zablokować w trybie auto, jeśli wolimy sterować nią z pozycji aparatu.

Nieco wyżej, po lewej stronie tubusu, umieszczone są przyciski i przełączniki – przełącznik ostrości, programowalny przycisk skrótu i przełącznik AF/MF do zmiany trybu ostrzenia. Nad nimi znajduje się szeroki i bardzo wygodny pierścień ostrości. Idealnie płynny, z bardzo gładkim i precyzyjnym obrotem.

Na samej górze znajdziemy Control Ring, czyli element charakterystyczny obiektywów Canon RF. Śmiało możemy go nazywać pierścieniem skrótów. Możemy przypisać do niego dowolną funkcję z poziomu aparatu. Może to być przykładowo zmiana ISO, czasu migawki czy ekspozycji. Pierścień działa elektronicznie, ale spokojnie, obraca się fizycznie i towarzyszy temu charakterystyczne, ciepłe kliknięcie.

Ta sama konstrukcja – to ogromne ułatwienie w serii obiektywów VCM

Seria obiektywów Canon RF VCM składa się obecnie z pięciu szkieł o ogniskowej – 20, 24, 35, 50 i 85 mm. Każdy z przysłoną f/1.4 i jak widzicie na zdjęciach są to obiektywy o dokładnie tych samych wymiarach. Mają one 99,1-99,3 mm wysokości i średnicę filtra 67 mm.

Minimalnie różni się ich masa:

  • 515 gramów w 24 mm,
  • 555 gramów w 35 mm,
  • 580 gramów w 50 mm,
  • 636 gramów w 85 mm,
  • 670 gramów w 20 mm.

To wszystko jest ogromnym ułatwieniem pod wieloma względami. Przede wszystkim w filmowaniu. Ten sam rozmiar, niewielka różnica w masie i takie samo wyważenie pozwalają zmienić obiektyw zamontowany na gimbalu bez konieczności ponownego wyważania konstrukcji. Nie zliczę, ile razy musieliśmy ustawiać kolejność nagrań pod aktualnie zamocowany na gimbalu obiektyw, bo zajmowało to mniej czasu, niż podpięcie nowego i ponowne wyważenie. Co dokłada dodatkowej roboty przy porządkowaniu plików, bo nie są one ułożone według kolejności scenariusza, a według aktualnie używanego obiektywu. Jest to również wygodne podczas fotografowania, bo nasz zestaw cały czas ma podobną masę. Tutaj różnica nieco ponad 150 gramów jest praktycznie niezauważalna.

O ile jeszcze moja codzienna praca pozwala na takie zabiegi, tak w sytuacjach, kiedy nie ma czasu na zabawę w konfigurowaniu sprzętu od nowa jest to ogromne ułatwienie. Ten ból zapewne znają fotografowie czy filmowcy ślubni lub eventowi. Gdzie sprzęt jest potrzeby do działania tu i teraz, a czas pomiędzy ujęciami pozwala w najlepszym wypadku na szybką zmianę obiektywu.

Ten sam rozmiar to również te same akcesoria, a przede wszystkim filtry. Sam mam ich kilkanaście, właśnie ze względu na różne średnice obiektywów. Tutaj tego problemu nie ma – wystarczy jeden zestaw filtrów w jednym rozmiarze. Taniej i zajmują mniej miejsca.

Masa obiektywów to również ukłon w kierunku filmowców. Canon ma w swojej gamie dużo świetnych obiektywów, ale niestety trzeba to otwarcie powiedzieć – niezbyt lekkich obiektywów. Jak dobre by nie były, filmowanie, a szczególnie vlogowanie, z kilogramowym obiektywem bywa fizycznie wymagające. Obiektywy z serii VCM dużo zmieniają swoją masą. Cała piątka waży ok 2,8 kg. Każdy pojedynczo waży mniej od podobnych odpowiedników. Przykładowo obiektyw RF VCM 50 mm f/1.4L to 580 gramów, a RF 50 mm f/1.2L to już 980 gramów. To robi różnicę podczas filmowania.

Obiektywy Canon VCM to seria L, czyli najlepsza

Obiektywy serii L Canona, czyli te z czerwonym paskiem wykorzystują najlepsze technologie producenta. Jak elementy asferyczne GMo (Glass Molded Aspherical) – dla maksymalnej ostrości, soczewki UD i Super UD (Ultra-low Dispersion) – dla korekcji aberracji chromatycznej, czy elementy BR (Blue Spectrum Refractive) w obiektywie 20mm – dla zaawansowanej korekcji aberracji.

W parze z soczewkami idą zaawansowane powłoki, jak Super Spectra Coating – dla podstawowej ochrony przed flarami i ghostingiem, SWC (Sub-Wavelength Structure Coating) o strukturze drobniejszej niż długość fali światła, eliminujące flary w szerokokątnych obiektywach, powłoka fluorowa na przodzie obiektywu odporna na wodę, tłuszcz i zabrudzenia oraz ASC (Air Sphere Coating) – struktura zawierająca “kulki powietrza”, drastycznie redukująca flary przy dużych kątach padania światła.

Równie ważnym atutem całej linii obiektywów VCM jest konsekwentne odwzorowanie palety kolorystycznej we wszystkich modelach. Eliminuje potrzebę dodatkowych korekt w postprodukcji podczas pracy z wieloma obiektywami w jednym projekcie. Każdy obiektyw serii utrzymuje identyczny profil kolorystyczny, co znacznie ułatwia pracę podczas color gradingu i gwarantuje spójne przejścia między ujęciami niezależnie od używanej ogniskowej.

Na tym nie koniec, bo to wszystko razem powoduje, że obiektywy z serii L są ostre jak brzytwa. Wyróżniają się na rynku ostrością nawet przy maksymalnie otwartej przysłonie od centrum do krawędzi kadru, a pojawiające się wady optyczne są bardzo minimalne. Pozostaje jednak pytanie…

Dlaczego warto postawić na obiektywy Canon z serii VCM? Czy to lepszy wybór niż obiektywy zmiennoogniskowe?

Możliwości obiektywów Canon z serii VCM są bardzo duże. Ich zalety niezaprzeczalne. Tylko pewnie wiele osób ma w głowie pytanie – dlaczego mam wybrać pięć obiektywów, zamiast dwóch? To temat rzeka, ale spróbujmy się z nim zmierzyć.

Przewaga w jakości obrazka z obiektywów stałoogniskowych nad zmiennoogniskowymi nie jest mitem. To prosta sprawa – stała konstrukcja, mniej skomplikowana, bez ruchomych elementów lepiej odwzorowuje obraz, traci mniej światła. Zdjęcia są ostrzejsze, z lepszym kontrastem. Też dzięki temu obiektywy stałoogniskowe mogą mieć znacznie większe otwory przysłony, jak w tym przypadku f/1.4. Oczywiście są chlubne wyjątki pod względem jakości obrazu, jak świetne obiektywy Canon RF 24-70 mm f/2.8 czy 28-70 mm f/2, ale patrząc na temat całościowo – konstrukcje stałoogniskowe oferują lepszą jakość obrazka.

Seria obiektywów VCM jest też bardzo dobrą alternatywą dla obiektywów typowo filmowych. Minimalizacja aberracji chromatycznych, bardzo precyzyjne ostrzenie, łatwa kontrola nad głębią ostrości, brak efektu oddychania – to cechy, która do niedawna były zarezerwowane wyłacznie dla konstrukcji o przeznaczeniu filmowym. A ich ceny… Nie ma co ukrywać, to nie są tanie konstrukcje i ich koszt znacznie przewyższa obiektywy VCM.

To nadal nie odpowiada na pytanie – dlaczego mam wybrać pięć obiektywów, zamiast dwóch? Prosta sprawa – nie ma obowiązku kupowania całej piątki, a tym bardziej robienia tego od razu. Obiektywy Canon z serii VCM możemy śmiało nazwać systemem modularnym. Możemy zacząć od jednego lub dwóch i w miarę potrzeby z czasem kupować kolejne. Nie musimy przy tym szukać nowych akcesoriów, jak choćby filtrów.

Wszystko zależy w tym przypadku od potrzeb. Jeśli vlogujesz – śmiało wybierz dwa. 20 lub 24 mm do nagrań z ręki i 50 lub 85 mm do portretów czy ujęć produktowych lub detali. Do nagrań pionowych szedłbym w 35 mm. Do filmowania czy fotografowania na eventach lub weselach? Też można zacząć od dwóch – 20 lub 24 mm do ujęć szerokich i 50 lub 85 mm do wąskich. Motoryzacja – 20 i 85 mm bez zastanowienia. Prowadzisz dobrze i sprawnie działającą działalność i masz różne zlecenia – śmiało bierz całą piątkę lub czwórkę. Jeśli nagrywasz śluby, reklamy, mniejsze i większe, regularne produkcje, nawet nie masz nad czym się zastanawiać.

Na początku wspominałem o tańszej produkcji obiektywów VCM i ma to odbicie na cenie końcowej. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że obiektywy stałoogniskowe, bardzo jasne, z flagowej serii i bezpośrednio od producenta aparatów są bardzo drogie, typowo filmowe to już wydatek często grubo powyżej 10 tys. PLN. W przypadku serii VCM mówimy o wydatku rzędu około 7 tys. złotych.

Obiektywy Canon RF z serii VCM były tym, czym firma zdecydowanie potrzebowała. Kolejne aparaty coraz mocniej stawiają na możliwości filmowe, są w tym bardzo dobre, ale po stronie obiektywów brakowało lekkich, jasnych i dobrze wycenionych konstrukcji. Co niedawno się zmieniło i myślę, że serią VCM Canon może przyciągnąć do siebie wielu nowych, potencjalnych klientów.

Lokowanie produktu: Canon