Sonda MAVEN zbierała dane na temat komety 3l/ATLAS. Nagle NASA utraciła z nią łączność i nie wiemy, dlaczego

Od ponad dziesięciu lat na orbicie Marsa pracuje niezmordowany badacz – sonda MAVEN. Jej misja miała się zakończyć lata temu, lecz aparat wciąż dostarczał cennych danych, aż do teraz. Kilka dni temu coś się popsuło, a Ziemia przestała odbierać jakiekolwiek sygnały z tego oddalonego o miliony kilometrów wysłannika. To nie jest pierwsza taka sytuacja w historii eksploracji kosmosu, ale każda kolejna zawsze budzi niepokój. Zwłaszcza że MAVEN to nie tylko instrument naukowy. Od jej sprawnego działania zależy też łączność z łazikami, które wędrują po powierzchni Czerwonej Planety.
...

Inżynierowie NASA analizują przyczyny awarii.

Telemetria odbierana tuż przed zdarzeniem nie wskazywała na żadne problemy. Wszystkie systemy działały prawidłowo, gdy sonda zniknęła za horyzontem Marsa podczas rutynowego okrążenia. Kiedy jednak powinna się ponownie „wynurzyć”, nastała głucha cisza. Od tego momentu minęło pięć pełnych dni, a kontrola naziemna wciąż nie może nawiązać kontaktu. Co ciekawe, problem pojawił się w okresie, gdy sonda była wyjątkowo aktywna. Jeszcze we wrześniu i październiku jej instrumenty zbierały dane na temat rzadkiej komety międzygwiezdnej 3I/ATLAS. Przez dziesięć dni spektrograf badał skład chemiczny tego gościa z głębi kosmosu. Kometa zbliży się do Ziemi 19 grudnia.

Czytaj też: Odkrycia dekady? Badał tajemnice Księżyca i Marsa, a teraz NASA skierowała go ku Ziemi

MAVEN, czyli Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN, rozpoczęła swoją podróż w 2013 roku. Na orbitę docelową weszła jesienią 2014, a jej głównym celem było zbadanie górnych warstw atmosfery Marsa i jej interakcji z wiatrem słonecznym. Sonda szybko dostarczyła przełomowych danych. Jako pierwsza bezpośrednio zaobserwowała tzw. rozpylanie atmosfery, kluczowy proces odpowiedzialny za jej utratę.

To jak skok na bombę do basenu. W tym przypadku bombą są ciężkie jony uderzające w atmosferę bardzo szybko i rozpryskujące neutralne atomy i cząsteczki na zewnątrz – obrazuje problem Shannon Curry, główna badaczka misji MAVEN

Obserwacje potwierdziły, iż proces ten zachodzi znacznie szybciej, zwłaszcza podczas burz słonecznych. To odkrycie było kamieniem milowym w rozumieniu historii klimatu Marsa. Mimo że podstawowa misja zakończyła się w 2022 roku, NASA kilkukrotnie ją przedłużała. Dzięki temu sonda mogła obserwować planetę podczas szczytu aktywności Słońca, zbierając unikalne dane istotne dla przyszłych lotów załogowych.

Utrata MAVEN komplikuje komunikację z powierzchnią.

Funkcja naukowa to tylko część zadań sondy. MAVEN od lat służy jako kluczowe ogniwo w łańcuchu komunikacyjnym między Ziemią a łazikami Curiosity i Perseverance. Przekazuje komendy i odbiera dane z powierzchni, których pojazdy nie są w stanie wysłać bezpośrednio na tak ogromną odległość. Na szczęście NASA nie postawiła wszystkiego na jedną kartę. Na orbicie Marsa działa też inny weteran, czyli Mars Reconnaissance Orbiter, który może przejąć część zadań przekaźnikowych. Oznacza to, że łaziki nie zostały całkowicie odcięte, choć operacje stały się mniej elastyczne i bardziej ryzykowne. MAVEN pełniła również rolę systemu wczesnego ostrzegania przed burzami słonecznymi, co w obecnym okresie wysokiej aktywności Słońca jest szczególnie cenne.

Czytaj też: Kometa 3I/ATLAS znowu wywołuje burzę. Znany naukowiec krytykuje swoje środowisko

Inżynierowie agencji mają bogate doświadczenie w rozwiązywaniu problemów z dalekimi sondami. W 2023 roku udało się odzyskać łączność z Voyagerem 2 po krótkiej przerwie. Takie sytuacje zdarzały się wielokrotnie, a zespoły misji zwykle znajdują kreatywne rozwiązania. Obecnie specjaliści analizują wszystkie dostępne dane, próbując zlokalizować źródło usterki. MAVEN już wielokrotnie zaskakiwała swoją żywotnością, a jej dotychczasowy dorobek jest bezcenny. Przywrócenie jej do pełnej sprawności byłoby ogromnym sukcesem, choć w świecie eksploracji głębokiego kosmosu nic nie jest pewne.