Oko Saurona migocze mnóstwem świateł. Teleskop Hubble’a uchwycił zderzenia, które nie miały prawa wystąpić

Zaledwie 25 lat świetlnych od Ziemi, w układzie gwiazdy Fomalhaut, rozgrywa się kosmiczny spektakl, który udało się dostrzec dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble’a. Zarejestrowane tam dwa gwałtowne zderzenia obiektów skalnych to niesamowita sprawa. Chodzi bowiem o zjawisko teoretycznie tak rzadkie, że wielu astronomów nie spodziewało się go ujrzeć przez całą swoją karierę. Dotychczasowe modele wskazywały, iż tak intensywne kolizje w dyskach protoplanetarnych powinny występować raz na sto tysięcy lat, a może nawet rzadziej. Tymczasem wokół Fomalhaut – gwiazdy znanej także jako Oko Saurona – zarejestrowano je dwukrotnie w czasie krótszym niż ludzkie pokolenie.
...

Dwa zderzenia w krótkim czasie, czyli wyzwanie dla teorii formowania planet

Analizy danych z Hubble’a potwierdziły wystąpienie dwóch odrębnych kolizji planetozymali, czyli obiektów skalnych będących budulcem planet. Pierwszą zaobserwowano w 2008 roku, drugą w 2023. To statystyczna anomalia na skalę, której nauka nie przewidywała.

Teoria sugeruje, że powinno dochodzić do jednego zderzenia na 100 tysięcy lat lub dłużej. Tutaj, w ciągu 20 lat, widzieliśmy dwa – relacjonuje Paul Kalas z University of California w Berkeley

Czytaj też: Ogromnych rozmiarów rotująca struktura należy do największych we wszechświecie. Kosmiczna autostrada daje nowy początek astronomii

Fomalhaut to gwiazda masywniejsza od Słońca, znajdująca się w konstelacji Ryby Południowej. Otacza ją jeden z największych znanych systemów pasów pyłowych – rozległe pierścienie materii krążącej wokół tego młodego obiektu. Właśnie w tym kosmicznym kalejdoskopie rozegrały się dramatyczne zdarzenia. Jason Wang z Northwestern University, który od dwóch dekad monitoruje ten układ, przyznaje, że dostrzeżenie nowego źródła światła w pasie pyłu wokół gwiazdy było zaskakujące.

Od domniemanej planety do chmury pyłu

Historia tego odkrycia przypomina detektywistyczną zagadkę. W 2008 roku astronomowie zauważyli jasny obiekt, który nazwali Fomalhaut b. Przez lata uznawano go za egzoplanetę pokrytą pyłem, odbijającą światło gwiazdy. Wydawało się, że to kolejny dowód na istnienie planet poza naszym systemem. Jednak w 2023 roku, gdy naukowcy ponownie skierowali Hubble’a na ten region, Fomalhaut b zniknęła. Zamiast niej, w nieco innym miejscu, pojawił się nowy jasny punkt.

Z tymi obserwacjami naszym pierwotnym zamiarem było monitorowanie Fomalhaut b, którą początkowo uważaliśmy za planetę. Zakładaliśmy, że jasne światło to właśnie Fomalhaut b, bo to było znane źródło w systemie. Ale po dokładnym porównaniu naszych nowych zdjęć z wcześniejszymi obrazami zdaliśmy sobie sprawę, że nie może to być to samo źródło. To było jednocześnie ekscytujące i wprawiło nas w zakłopotanie – wspomina Wang

Zespół przeprowadził cztery niezależne analizy, które wykazały, że ani Fomalhaut cs1 (dawniej Fomalhaut b), ani nowo odkryty Fomalhaut cs2 nie są planetami. To oświetlone pozostałości po dwóch gwałtownych kolizjach kosmicznych skał, których chmury pyłu rozpraszają się w przestrzeni. To odkrycie niesie istotne ostrzeżenie dla przyszłych misji poszukujących planet w strefach zamieszkiwalnych.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba przejmuje pałeczkę

Odkrycie to daje naukowcom unikalną szansę na obserwowanie w czasie rzeczywistym procesów prowadzących do powstawania planet. Choć Hubble, mimo swoich zasług, osiągnął granice możliwości w obserwacji tego układu, zespół ma już zatwierdzony program obserwacji z użyciem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba i jego instrumentu NIRCam. Dzięki możliwościom obrazowania w podczerwieni, Webb będzie mógł dostarczyć danych o kolorze i składzie ziaren pyłu w chmurach. Informacje te mogą ujawnić rozmiar cząstek oraz ich skład chemiczny, w tym ewentualną obecność wody i lodu. To kluczowe dane dla zrozumienia, z jakich materiałów powstają planety w młodych układach.

Czytaj też: 3I/ATLAS transportuje składniki życia. To obiekt, który nie pochodzi z naszego układu

Oko Saurona, jak się okazuje, wciąż ma wiele do opowiedzenia o narodzinach światów. Dzięki teleskopom nowej generacji, takim jak Webb, możemy być świadkami tego spektaklu niemal w czasie rzeczywistym. Choć obserwacje są fascynujące, warto pamiętać, że to wciąż pojedynczy przypadek. Potrzebne będą dalsze badania, aby stwierdzić, czy Fomalhaut jest kosmicznym wyjątkiem, czy też nasze modele wymagają znaczącej korekty.