
Planetoida 3200 Phaethon, czyli niezwykłe źródło meteorów
Za widowiskiem spadających gwiazd stoi zawsze konkretne ciało niebieskie. W przypadku grudniowego spektaklu jest to 3200 Phaethon, uznawana za jeden z najdziwniejszych obiektów w naszym układzie planetarnym. Choć formalnie sklasyfikowana jako planetoida, jej zachowanie bardziej przypomina kometę. Phaethon porusza się po ekstremalnie wydłużonej orbicie, która prowadzi ją bliżej Słońca niż Merkurego. Podczas tych gorących spotkań naukowcy podejrzewają, iż uwalnia ona sód poprzez pęknięcia w skorupie, zamiast typowego dla komet lodu.
To nie jedyna jej osobliwość, gdyż posiada też wyraźnie niebieski odcień i charakteryzuje się najwyższą polaryzacją odbitego światła w Układzie Słonecznym. Planetoida wiruje wokół własnej osi w zawrotnym tempie 3,6 godziny, choć z każdym rokiem ten ruch nieznacznie zwalnia. Odkryta w 1983 roku, ma średnicę przekraczającą pięć i pół kilometra i jest zaliczana do grupy potencjalnie niebezpiecznych obiektów. Na szczęście, według obliczeń, nie zagraża Ziemi przez co najmniej kilka najbliższych stuleci.
Jak obserwować Geminidy?
Obserwacja meteorów nie wymaga teleskopu ani specjalistycznej wiedzy. Kluczowe jest znalezienie miejsca z możliwie najciemniejszym niebem, z dala od świateł miasta. Warto też uzbroić się w cierpliwość, ponieważ oczy potrzebują kilkunastu minut, by w pełni przystosować się do ciemności. Meteory będą zdawały się wybiegać z konstelacji Bliźniąt, ale doświadczeni obserwatorzy radzą, by nie wpatrywać się bezpośrednio w ten punkt. Lepsze efekty daje obserwacja nieco szerzej, pozwalając wzrokowi swobodnie błądzić po nieboskłonie. To zwiększa szanse na złapanie nawet tych meteorów, które pojawią się na peryferiach pola widzenia.
Czytaj też: Kometa z innego układu zbliża się do Ziemi. Astronomowie mają nowe zdjęcia 3l/ATLAS
To, co zobaczyłoby się na ładnym, ciemnym niebie bez chmur, to, powiedzmy, 100 meteorów na godzinę, co jest niesamowite – objaśnia Robert Massey z Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego
Warunki pogodowe nie dla wszystkich będą idealne. Na przykład prognozy dla Wielkiej Brytanii na ten weekend są raczej niekorzystne, gdyż zapowiadają się pochmurna i wietrzna aura z opadami deszczu. Niewiele lepiej sytuacja powinna wyglądać w Polsce. Ale mimo że pogoda bywa kapryśna, samo zjawisko pozostaje warte uwagi. Patrzenie na „spadające gwiazdy” to jeden z najprostszych sposobów, by na chwilę poczuć bezpośrednią więź z kosmosem. Wystarczy ciepły koc, termos z herbatą i odrobina czasu poza miastem, by dać się porwać temu powtarzalnemu od tysiącleci widowisku.