Gigantyczne pole na dnie Morza Egejskiego wprawiło badaczy w zdumienie. Tamtejsze kominy napędzają niespodziewaną geologię

Kiedy statek badawczy METEOR wypływał w sierpniu 2023 roku w rejon greckiej wyspy Milos, ekipa naukowców z Uniwersytetu w Bremie zakładała przeprowadzenie standardowych pomiarów geologicznych. Morze Śródziemne w tym rejonie jest dość dobrze rozpoznane, więc nikt nie spodziewał się sensacji. Tym większe było zaskoczenie, gdy autonomiczne pojazdy zanurzone w toni zaczęły przesyłać na pokład obrazy czegoś zupełnie niezwykłego. Okazało się, że na stosunkowo płytkim dnie, na głębokościach zaczynających się już od 30 metrów, rozciąga się ogromne, wcześniej nieznane pole aktywnych kominów hydrotermalnych.
...

Wyprawa, która odkryła podwodny świat

Ekspedycja o kryptonimie METEOR M192 trwała od 8 sierpnia do 5 września ubiegłego roku. Kluczem do sukcesu było wykorzystanie zaawansowanej technologii podwodnej. Naukowcy najpierw zmapowali dno za pomocą autonomicznego pojazdu MARUM-SEAL, a następnie wysłali na głębiny zdalnie sterowanego robota ROV MARUM-SQUID, wyposażonego w kamery i czujniki. To połączenie pozwoliło na szczegółową inspekcję terenu, który do tej pory był tylko pobieżnie zbadany.

Czytaj też: Anteny o mocy 500 kilowatów odkrywają geologiczne skarby na niedostępnych głębokościach. Amerykanie nie mają nic podobnego

Nigdy nie spodziewaliśmy się znaleźć tak dużego pola wypływów gazowych u wybrzeży Milos. Kiedy po raz pierwszy zaobserwowaliśmy kominy przez kamery ROV, byliśmy oszołomieni ich różnorodnością i pięknem – od lśniących, wrzących płynów po grube maty mikrobiologiczne pokrywające kominy – tłumaczy uczestnik ekspedycji, Solveig I. Bühring

Badania ujawniły, iż aktywność hydrotermalna skupia się w trzech głównych strefach: Aghia Kiriaki, Paleochori-Thiorychia i Vani. Wszystkie one funkcjonują na głębokościach od zaledwie kilkudziesięciu do 230 metrów, co jest wartością wyjątkową, wszak większość znanych kominów na świecie znajduje się albo na płytkich wodach przybrzeżnych, albo w głębinach oceanicznych.

Dwie twarze podwodnych kominów

Krajobraz na dnie okazał się zaskakująco zróżnicowany i zależny głównie od głębokości. Na płytszych obszarach, około 130 metrów pod powierzchnią, roboty natrafiły na rozległe, piaszczyste równiny, poprzecinane smugami białych, bakteryjnych mat. Z podłoża sączyły się tam strumienie gazów, tworząc nieco surrealistyczne, spokojne obrazy. Zupełnie inaczej prezentowały się struktury położone głębiej, między 180 a 230 metrów. Tam kominy były większe, a ich aktywność – znacznie bardziej gwałtowna. Najbardziej imponującą formacją okazał się obiekt nazwany „White Sealhound”, którego kształt faktycznie przypominał leżące zwierzę.

Mierzył około metra wysokości i 2,2 metra długości, a cały był pokryty gęstą, białą matą mikroorganizmów. Płyny wydobywające się z jego wnętrza miały temperaturę aż 180°C i kwaśne pH na poziomie 5,6. Co ciekawe, stężenie wodoru w tych płynach było niezwykle wysokie. W innych rejonach znaleziono równie fascynujące struktury, między innymi emitującą cieplejszą wodę czy grupę smukłych, kilkudziesięciocentymetrowych wieżyczek. W innej Vani uwagę przykuły masywne, zwarte bloki osadów, z których sączył się płyn o temperaturze około 100°C. Nie jest przypadkiem, że kominy pojawiły się właśnie w tych trzech miejscach. Ich lokalizacja jest ściśle podporządkowana aktywności tektonicznej. Wypływy gazu i gorących płynów dokładnie podążają za głównymi systemami uskoków otaczających wyspę Milos. Te podziemne pęknięcia skorupy ziemskiej działają jak kanały, którymi przemieszczają się płyny z głębszych partii Ziemi.

Skład chemiczny tych płynów jest wyjątkowy. Zawierają one duże ilości rozpuszczonych gazów, takich jak dwutlenek węgla, wodór czy metan, a ich zasolenie bywa nawet o połowę wyższe niż wody morskiej. Jednocześnie są ubogie w magnez i siarczany, za to wzbogacone w arsen i siarczki. To właśnie te warunki prowadzą do powstawania charakterystycznych żółtych osadów i nanocząstek arsenu wokół kominów. Część emitowanego dwutlenku węgla ma pochodzenie głębokie, związane z procesami zachodzącymi w płaszczu Ziemi, co jest bezpośrednim śladem daleko idących procesów geologicznych.

Milos jako naturalne laboratorium

Położenie wyspy Milos w obrębie Południowego Łuku Wulkanicznego Egejskiego czyni z niej idealne naturalne laboratorium. Obszar ten powstał w wyniku wsuwania się płyty afrykańskiej pod mikropłytę egejską, co generuje ciągłą aktywność wulkaniczną i sejsmiczną. Odkryte pole kominów wypełnia istotną lukę w naszej wiedzy – jest przykładem systemu hydrotermalnego o średniej głębokości, czyli takiego, który działa z dala od wybrzeża, ale jeszcze nie na oceanicznych głębinach. Takie systemy są rzadkie i słabo poznane.

Czytaj też: Zimna plama na mapie oceanów intryguje naukowców. Rozwiązali stuletnią zagadkę klimatyczną

Choć warunki panujące wokół kominów wydają się ekstremalne: wysoka temperatura, kwaśność, obecność toksyn, to życie tam nie tylko istnieje, lecz wręcz kwitnie. Gęste maty mikrobiologiczne są tego najlepszym dowodem. Zrozumienie, w jaki sposób organizmy adaptują się do takich nisz, może dostarczyć kluczowych informacji o granicach życia na Ziemi, a nawet poza nią. Jak widać, nawet w morzu uważanym za kolebkę cywilizacji i dość dobrze zbadanym, zaledwie kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią wody mogą kryć się nieznane światy. Nowoczesna technologia tylko uchyliła rąbka tej tajemnicy, a dalsze badania z pewnością przyniosą jeszcze więcej ciekawych danych.