Po 16 latach znika z polskiego internetu. Polski serwis VOD kończy działalność w sylwestra

W końcówce roku na polskim rynku strumieniowania dzieje się coś, co zmienia jego krajobraz. Po szesnastu latach zniknie jeden z najdłużej działających rodzimych serwisów. Platforma Cineman.pl przestanie funkcjonować 31 grudnia 2025 roku, a jej użytkownicy staną przed koniecznością szukania alternatyw. To doskonały pretekst, by przyjrzeć się, co właściwie poszło nie tak w przypadku platformy, która wydawała się mieć solidne podstawy.
...

W końcówce roku na polskim rynku strumieniowania dzieje się coś, co zmienia jego krajobraz. Po szesnastu latach zniknie jeden z najdłużej działających rodzimych serwisów. Platforma Cineman.pl przestanie funkcjonować 31 grudnia 2025 roku, a jej użytkownicy staną przed koniecznością szukania alternatyw. To doskonały pretekst, by przyjrzeć się, co właściwie poszło nie tak w przypadku platformy, która wydawała się mieć solidne podstawy.

Grupa Monolith Films, będąca największym niezależnym dystrybutorem filmowym w Polsce, postanowiła zamknąć swój flagowy serwis. To decyzja, która dla wielu może być zaskoczeniem, ale jednocześnie pokazuje bezlitosną dynamikę rynku zdominowanego przez międzynarodowe koncerny. Warto się zastanowić, czy taki był nieunikniony scenariusz.

Cineman.pl kończy działalność

Cineman.pl opierał się na trzech sposobach dostępu do treści. Widzowie mogli oglądać darmowe filmy, wypożyczać nowości lub zdecydować się na miesięczną subskrypcję Filmklub+ za 29,90 złotych, która dawała dostęp do biblioteki liczącej około półtora tysiąca pozycji. Problem tkwił w samym źródle tych produkcji – wszystkie pochodziły wyłącznie z katalogu Monolith Films. W czasach, gdy widzowie przyzwyczaili się, że Netflix, HBO Max czy Disney+ oferują ogromne biblioteki gromadzone od wielu studiów i dystrybutorów, oferta skupiona na jednym źródle musiała wydawać się uboga. To było fundamentalne ograniczenie, które z góry skazywało platformę na walkę o uwagę wąskiego grona odbiorców.

Czytaj też: Alarm w przypomnieniach i totalny porządek na iPadzie. Co nowego w iOS 26.2 i iPadOS 26.2?

Niestety, ta decyzja ma swoje poparcie w statystykach. Bezstronne dane z listopada 2025 roku mówią same za siebie. Serwis odwiedziło niecałe 38 tysięcy użytkowników, a średni czas spędzony na stronie nie sięgał nawet siedmiu minut. To wartości, które trudno porównywać z gigantami notującymi miliony użytkowników i średni czas oglądania liczony w dziesiątkach godzin. Te liczby z Mediapanelu są najlepszym dowodem na to, że nawet długoletnia obecność na rynku nie gwarantuje sukcesu, jeśli oferta nie trafia w potrzeby widzów. W erze niemal nieograniczonego wyboru, katalog zależny od jednego dystrybutora okazał się po prostu niewystarczający, by zbudować zaangażowaną społeczność.

Sam fakt wyłączenia platformy Cineman.pl nie oznacza, że produkcje dystrybuowane przez Monolith Films staną się niedostępne

Strategia grupy wydaje się logiczna – zamiast utrzymywać kosztowną, niszową platformę, lepiej jest dystrybuować treści tam, gdzie już są widzowie. Tytuły z katalogu Monolith można znaleźć w takich serwisach jak Canal+, Player, TVP VOD, CDA Premium, Filmbox, Megogo czy Amazon Prime Video. Z punktu widzenia przeciętnego widza to może być nawet wygodniejsze rozwiązanie. Zamiast kolejnej subskrypcji, filmy trafiają do miejsc, z których wielu z nas już korzysta.

Czytaj też: Koniec z topornym przekładem. Gemini wkracza do Tłumacza Google i zmienia zasady gry

Zamknięcie Cineman.pl wpisuje się w szerszy trend konsolidacji rynku. Mniejsze, specjalistyczne platformy stopniowo ustępują pola globalnym graczom dysponującym nieporównywalnie większymi budżetami na treści i marketing. Dla polskiej sceny VOD to symboliczny koniec pewnego etapu. Dla widzów to raczej zmiana kanału dostępu niż prawdziwa strata – interesujące produkcje wciąż będą pod ręką, tylko w innym miejscu.