Tłumacz Google zyskuje Gemini, będzie lepiej radził sobie z idiomami i kontekstem

Ile razy zdarzyło ci się spojrzeć na przekład z Tłumacza Google z lekkim niedowierzaniem? Zwłaszcza we wczesnym okresie tłumacz potrafił stworzyć tekst na granicy absurdu, zwłaszcza gdy w grę wchodziły terminy naukowe, idiomy, czy slang. Teraz Google przy pomocy Gemini próbuje zmierzyć się z tym problemem.
...

Tłumaczenie słowo w słowo odchodzi do lamusa, liczy się kontekst

Zmiana na razie omija polskich użytkowników, skupiając się na użytkownikach w Stanach Zjednoczonych, Indiach oraz na kilkunastu innych językach. Jest to jednak kwestia czasu, kiedy Gemini ruszy na pomoc także polskiej wersji Tłumacza.

Kluczowa aktualizacja Tłumacza Google ma na celu rozwiązanie jego fundamentalnej słabości – przez lata mechanizm opierał się na statystycznym dopasowywaniu fraz, później na sieciach neuronowych. Teraz do gry wchodzą modele Gemini, które nie zastępują całego systemu, ale działają jako wsparcie, analizujące całe zdania i kontekst, zamiast przekładać pojedyncze wyrazy w izolacji. To podejście powinno znacząco pomóc przy dłuższych tekstach, gdzie sens wynika z relacji między zdaniami.

Gemini Google Translate

Maszynowe tłumaczenia radzą sobie coraz lepiej z idiomami i slangiem

Klasycznym przykładem, który lubi przytaczać Google, jest angielski idiom „stealing my thunder”. Dosłowne przełożenie tego na „kradzież mojego grzmotu” jest kompletnie niezrozumiałe. Nowy system ma rozpoznawać takie zwroty i oddawać ich znaczenie, np. jako „odebrać komuś uwagę” czy „przyćmić czyjś sukces”. To samo dotyczy slangu i wyrażeń potocznych, które często nie mają swoich literackich odpowiedników w innych językach. Jeśli aktualizacja spełni obietnice, może to wreszcie otworzyć drogę do bardziej naturalnych, płynnych przekładów.

Przewagą rozwiązania Google zawsze był zasięg: ogromna liczba obsługiwanych języków (jest nawet martwa Łacina), darmowy dostęp, tryb offline czy tłumaczenie przez kamerę. Gdy jednak liczyła się precyzja i styl, wiele osób – zwłaszcza w środowisku biznesowym – sięgało po wyspecjalizowane, często płatne narzędzia jak DeepL. Te oferowały mniej języków, ale tłumaczenia były często bliższe temu, co napisałby człowiek – sam z tego powodu korzystam chętnie z płatnej wersji DeepPL ze względu na jakość wynikowego tekstu i niezłe radzenie sobie ze skomplikowaną terminologią fachową, ustawiłem go także jako domyślny silnik do tłumaczeń dla iOS.

DeepPL

Wprowadzenie Gemini do Tłumacza wyraźnie zmniejsza dystans do liderów maszynowych tłumaczeń – Google nadrabia teraz zaległości właśnie w obszarze, gdzie najbardziej odstawał: w zrozumieniu niuansów, kontekstu i kolokwializmów. Dla codziennego, nieformalnego użytku, od czytania zagranicznych forów po tłumaczenie krótkich maili, odświeżony Tłumacz może stać się opcją w pełni wystarczającą – w każdym razie kiedy Gemini trafi także jako wsparcie dla polskich użytkowników.

Czytaj też: 3I/ATLAS transportuje składniki życia. To obiekt, który nie pochodzi z naszego układu

No właśnie, a kiedy nowa wersja z Gemini dotrze do Polski?

Niestety, na razie brak polskiego na liście języków, które już otrzymały wsparcie Gemini i co gorsza, Google nie podało żadnych konkretnych terminów rozszerzenia funkcji na nasz rynek. Szkoda, zwłaszcza że polska gramatyka i kontekst w języku polskim są szczególnie złożone i właśnie tutaj poprawa jakości byłaby bardzo odczuwalna, zwłaszcza dla osób, które z naszym językiem muszą się zmagać jako obcym.

Integracja modeli Gemini z Tłumaczem Google to bardzo potrzebny krok do przodu. Nie oznacza to oczywiście końca pracy dla profesjonalnych tłumaczy ani że płatne, niszowe usługi stracą rację bytu – w skomplikowanych projektach, literaturze czy materiałach marketingowych ludzkie oko i wyczucie są nie do zastąpienia. Jednak w zdecydowanej większości sytuacji, z którymi stykamy się na co dzień w sieci, ulepszenie może oznaczać, że tłumacz z Google przestanie być jedynie „ostatnią deską ratunku”, a stanie się naprawdę użytecznym pomocnikiem. A to już całkiem sporo.