Dokonali niemożliwego. Ogromny problem XXI wieku to już przeszłość?

Czy zbliżamy się do momentu, w którym magazynowanie energii przestanie być największym wyzwaniem współczesnej energetyki? Chińscy badacze dokonali właśnie czegoś, co jeszcze do niedawna uważano za niemożliwe.
...

Przez lata odpowiedzią na bolączki tradycyjnych akumulatorów miały być ogniwa ze stałym, a nie ciekłym elektrolitem – bezpalne, zwarte, odporne na dendryty i gotowe do pracy w wysokich gęstościach energii. Problem w tym, że większość obiecujących przewodników jonowych działa sprawnie dopiero w podwyższonych temperaturach albo ulega degradacji przy kontakcie z elektrodami. W tym świecie elektrolity przenoszące jony wodorkowe H⁻ uchodziły za szczególnie intrygujące, ale praktycznie bezużyteczne w warunkach pokojowych i to właśnie uległo zmianie.

Koniec ery litowo-jonowej? Chińczycy odpalili stały akumulator na jonach wodorkowych

Chińczycy opracowali właśnie pierwszy na świecie akumulator jonowo-wodorkowy ze stałym elektrolitem, który funkcjonuje w zwykłych warunkach otoczenia. Zważywszy na rewolucyjny potencjał tego rozwiązania, brzmi to wszystko tak, jak science-fiction, ale może stać się realną rewolucją dla całego sektora energetycznego. Zespół profesora Chen Pinga z Chińskiej Akademii Nauk zmierzył się bowiem z fundamentalnym problemem, który dotąd blokował rozwój tej technologii – brakiem elektrolitu łączącego szybkie przewodnictwo jonów wodorkowych z odpowiednią stabilnością termiczną.

Czytaj też: Niczym turbosprężarka dla elektrycznych samochodów. Koniec z ograniczeniami

Kluczem do tego sukcesu okazał się nowatorski elektrolit o niezwykłej strukturze typu “rdzeń-powłoka”, który łączy wysoką przewodność jonów wodorkowych ceru ze stabilnością wodorku baru. Jak donosi serwis TechXplore, cienka powłoka BaH₂ otacza rdzeń z CeH₃, umożliwiając szybkie przewodzenie jonów H⁻ już w temperaturze pokojowej. Co ciekawe, materiał ten przekształca się w przewodnik superjonowy po przekroczeniu 60 stopni Celsjusza.

Opracowany przez Chińczyków prototypowy akumulator wykorzystuje materiały znane głównie z zastosowań w magazynowaniu wodoru. NaAlH₄ pełni rolę aktywnego składnika katody, podczas gdy CeH₂ stanowi materiał anody. Takie połączenie pozwoliło osiągnąć początkową pojemność właściwą katody na poziomie 984 mAh/g w temperaturze pokojowej, a po 20 cyklach ładowania i rozładowywania akumulator i tak zachował wysoką pojemność 402 mAh/g. Wskazuje to na przyzwoitą, choć nie oszałamiającą trwałość prototypu. W konfiguracji stosowej urządzenie osiągnęło napięcie robocze 1,9 V, co wystarczyło do zasilenia żółtej diody LED i choć jest to skromny pokaz możliwości, to zawsze lepsze jest to niż czysto teoretyczne rozważania.

Czytaj też: Dom i auto z jednej skrzynki. Nowy system jednocześnie grzeje i ładuje

Największą zaletą nowej technologii jest wykorzystanie wodoru jako nośnika ładunku. W przeciwieństwie do tradycyjnych akumulatorów litowo-jonowych, to rozwiązanie całkowicie eliminuje ryzyko powstawania dendrytów metalicznych, a więc mikroskopijnych narostów mogących prowadzić do zwarć i pożarów. Jony wodorkowe (H⁻) charakteryzują się niską masą i wysokim potencjałem redoks, co czyni je niezwykle obiecującymi nośnikami ładunku dla przyszłych urządzeń elektrochemicznych.

Czytaj też: Wycięli las, zainstalowali panele słoneczne i wywołali burzę. To może spotkać każdego z nas

Nowa technologia otwiera interesujące perspektywy dla bezpieczniejszego i bardziej wydajnego magazynowania energii. Trzeba jednak pamiętać, że laboratoryjny sukces to dopiero pierwszy krok, a prawdziwym testem będzie skalowanie technologii do rozmiarów przemysłowych i obniżenie kosztów produkcji. Jeśli chińskim naukowcom uda się pokonać te wyzwania, to będziemy świadkami prawdziwej transformacji sektora magazynowania energii.