Błędny firmware Phison prawdziwą przyczyną awarii i sposoby jak ochronić swój dysk przed awarią
Analiza specjalistów wyraźnie wskazuje, że Microsoft nie ma nic wspólnego z ostatnimi awariami dysków SSD. Prawdziwy problem leży po stronie nośników wyposażonych w przedpremierowe wersje firmware od producenta kontrolerów Phison. Te niestabilne kompilacje oprogramowania nigdy nie powinny były trafić do sprzętu konsumenckiego, co stanowi dość poważne zaniedbanie ze strony producentów.
Czytaj też: Puste światłowody biją rekordy. Tak szybkiej transmisji jeszcze nie było
Na szczęście nawet dyski dotknięte problemem można zazwyczaj przywrócić do pełnej sprawności poprzez odpowiednią aktualizację firmware. Kluczowe jest jednak regularne dbanie o oprogramowanie dysku i unikanie wersji testowych, które potencjalnie mogą powodować więcej szkody niż pożytku.
Producenci dysków SSD oferują dedykowane narzędzia do zarządzania swoimi produktami. Samsung Magician 8.3 wspiera produkty pamięci Samsung, obejmując zarówno wewnętrzne dyski SSD, jak i przenośne nośniki oraz karty pamięci. Podobne funkcjonalności oferuje SanDisk Dashboard, które pozwala monitorować stan dysku i aktualizować firmware produktów SanDisk oraz Western Digital.
Czytaj też: Xbox Cloud Gaming dogoni Nvidię? Granie w chmurze Microsoftu będzie przyjemniejsze
Dla użytkowników korzystających z dysków różnych marek doskonałym rozwiązaniem jest CrystalDiskInfo – uniwersalne narzędzie do monitorowania dysków HDD i SSD, obsługujące również dyski USB, Intel RAID i NVMe. Oczywiście, ze względu na ostatnie problemy przede wszystkim należy unikać wszelkich wersji beta firmware. Te testowe kompilacje często zawierają błędy, które mogą prowadzić do uszkodzenia dysku lub utraty danych, co stanowi zbyt wysokie ryzyko jak na domowe użytkowanie.
Należy również pamiętać, że nowoczesne dyski SSD, szczególnie standardów PCIe 4.0 i PCIe 5.0, potrafią generować naprawdę spore ilości ciepła podczas intensywnej pracy. Utrzymanie temperatury poniżej 70 stopni Celsjusza to absolutna podstawa dla zachowania długiej żywotności dysku. Przekroczenie tego progu prowadzi do dławienia wydajności – mechanizmu ochronnego, który spowalnia dysk, aby zapobiec jego przegrzaniu.
Na rynku konsumenckim dominują dwa główne typy pamięci flash: TLC (Triple-Level Cell) i QLC (Quad-Level Cell). Dyski TLC charakteryzują się zazwyczaj wyższą oceną TBW (terabajtów zapisanych), co przekłada się na większą wytrzymałość na intensywne cykle zapisu. Różnice bywają naprawdę znaczące: dysk QLC o pojemności 1TB może mieć ocenę TBW wynoszącą 220, podczas gdy podobny dysk TLC osiąga nawet 600 TBW. Dla graczy i edytorów mediów, którzy często zapisują duże ilości danych, dyski TLC wydają się znacznie lepszym wyborem. Dyski QLC sprawdzają się natomiast przy lżejszym użytkowaniu komputera, gdzie zapisy są mniej intensywne.
Czytaj też: MSI DigiME 2.0 z asystentem MIA. Nowa platforma AI dla graczy i twórców
System SMART (Self-Monitoring, Analysis and Reporting Technology) monitoruje wprawdzie stan zdrowia dysków, ale ma swoje dość poważne ograniczenia. SMART nie jest w pełni niezawodny i nie gwarantuje wczesnego ostrzeżenia przed nagłą awarią dysku SSD. W praktyce dysk może wykazywać stan „w dobrym stanie” rano, a wieczorem być już całkowicie niesprawny.
Dyski SSD, podobnie jak każdy inny sprzęt elektroniczny, mogą ulec awarii z powodu problemów sprzętowych, elektrycznych lub po prostu naturalnego zużycia. Jedynym naprawdę skutecznym sposobem na ochronę danych jest utrzymywanie regularnych kopii zapasowych – zarówno lokalnych, jak i w chmurze obliczeniowej.
Najnowsze aktualizacje Windows nie stanowią realnego zagrożenia dla dysków SSD. Prawdziwymi przyczynami problemów są błędny firmware, nadmierne ciepło oraz nieuniknione awarie sprzętowe. Regularna konserwacja, odpowiednie chłodzenie i systematyczne tworzenie kopii zapasowych to sprawdzone metody na długie i bezproblemowe użytkowanie dysku półprzewodnikowego.