Coraz trudniej sobie dzisiaj przypomnieć archaiczne czasy, gdy w celu zapłacenia rachunku wypisywaliśmy numer konta i dane, stojąc przy okienku na poczcie lub w banku, a jadąc tramwajem kurczowo ściskaliśmy portfel, w obawie przed kieszonkowcem. Dzisiaj może wysunąć nam z kieszeni najwyżej kartę, z którą bez PIN-u wiele nie zdziała, a my możemy natychmiast ją zablokować.