Jeśli praca wymaga od nas ciągłego sprawdzania służbowych emaili, nawet kiedy jesteśmy w domu, zapewne wolelibyśmy używać do tego własnego, high-endowego smartfonu niż tego, który wybrali dla nas firmowi księgowi. A kiedy trzeba przenieść plik na dysk służbowego notebooka, czy najbardziej naturalnym wyjściem nie jest sięgnięcie do kieszeni po prywatny pendrive? Takie pomysły od dawna nie są już postrzegane jako fanaberia pojedynczych pracowników mających za nic restrykcyjne zasady ochrony firmowych danych – to raczej część coraz popularniejszego trendu określanego angielskim skrótowcem BYOD, czyli Bring Your Own Device, po polsku: “Przynieś własny sprzęt”. Amerykanie ukuli to wyrażenie na podobieństwo pojawiającego się w zaproszeniach na nieoficjalne imprezy akronimu BYOB (Bring Your Own Beverage), sugerującego gościom, by we własnym zakresie zaopatrzyli się w ulubiony napój.