Conan Online – mam dość

Gra ta niechybnie przez szatana samego stworzona spowodowała że przez ostatnie kilkanaście dni nie robiłem nic innego jak siedziałem przed komputerem i trykałem myszką coraz to nowych panów. Głowy, nogi i inne członki śmigały we wszystkie strony, a mnie rosło tak zwane doświadczenie. Ale teraz dość…
Samotny kowboj przebrany w szpanerskie fatałaszki rodem z filmów SM.

Samotny kowboj przebrany w szpanerskie fatałaszki rodem z filmów SM.

Zanim jednak wrócę do świata żywych wyznam, że była to przedziwna przygoda. Streszczę ją w paru zdaniach. W jakieś karczmie dostawałem zadanie do wykonania. Dajmy na to płyń na piaskową wyspę i zarżnij 50 typów w figach. Po wykonaniu polecenia wracałem i dowiadywałem się, że muszę wrócić i zebrać 50 skrawków gaci pokonanych gości. Potem, że musze skrócić żywot mieszkających na wyspie krokodyli, pum, tygrysów, panów bez oka, panów bez nogi itp. I tak w kółko przez wiele godzin. Głupie? Wiem, ale jakie wciągające.

nadmienię także, że polska wersja jaką szczyci się wydawca Conana Online im dalej w las, tym bardziej umowną się staje. Owszem w pierwszym etapie gry każda napotkana postać przemawiała w języku Słowackiego. W dalszych coraz częściej ruszały owe zjawy jedynie pyskami, a treść ich wypowiedzi dane mi było poznać jedynie za sprawą napisów.

Wiele bym jeszcze mógł napisać o spotkanych w tym przedziwnym świecie druhach którzy wspomagali mnie w misjach czyniąc zabawę wypaśną. Jednak jak już rzekłem dość. Czas wrócić do świata żywych i odinstalować ten produkt zła który oderwał mnie od rodziny, posiłków, a co gorsza od mej ukochanej konsoli.

Witaj świecie:)